Nie tak miało być. Koszykarze PGE Spójni Stargard w 5. kolejce Orlen Basket Ligi przegrali z Arrivą Polskim Cukrem Toruń 67:79.
- Oczekiwaliśmy od siebie dużo więcej, niż pokazaliśmy na boisku. Była walka i chęć wygranej, ale niestety ciężko powiedzieć teraz, czego zabrakło. Musimy to jak najszybciej wyeliminować z naszej gry, bo to już jest trzeci niepokojący mecz z rzędu - przyznał w rozmowie z naszym portalem podkoszowy PGE Spójni Stargard, Dawid Słupiński.
Pierwszym niepokojącym sygnałem była trzecia kwarta pojedynku z Anwilem. Wtedy jednak można było jeszcze stwierdzić, że lider Orlen Basket Ligi to drużyna ze zdecydowanie większymi możliwościami. Później była feralna pierwsza kwarta w środowym pojedynku z CSM CSU Oradea, a w sobotnim starciu ponownie trzecia kwarta przegrana 14:24.
- Dodałbym do tego też końcówkę drugiej kwarty, gdzie zespół z Torunia zrobił run 6:0. Poprawili to na początku trzeciej kwarty. Nabrali w tym momencie pewności siebie i nie byliśmy w stanie już w znacznym stopniu im zagrozić. Trzeba analizować, wyciągać wnioski i poprawiać się - zaznaczył Dawid Słupiński.
Wspomniany fragment koszykarze Twardych Pierników wygrali 33:9 i odwrócili rezultat z 30:38, na 63:47. PGE Spójnia w trzech ostatnich pojedynkach zdobyła odpowiednio 64, 65 i 67 punktów. Niespodzianką nie jest, że to za mało, żeby wygrywać.
- Zdecydowanie jest to za niska zdobycz punktowa, aby myśleć o wygranej bez względu na przeciwnika. Na pewno też lepsza obrona napędzi nas do tego, aby grać lepiej w ataku - powiedział Dawid Słupiński, który w końcówce trzeciej kwarty dał sygnał do odrabiania strat. Zdobył wtedy siedem z 11 swoich punktów i różnica zmalała z 16 do dziewięciu "oczek". Czwartą kwartę jednak PGE Spójnia również przegrała (13:16).
- Indywidualnie mogę tylko powiedzieć, że nie godzę się na porażki w takim stylu. Nie będę niczego ujmował drużynie z Torunia. Przyjechali tutaj, aby z nami wygrać i im się to udało, ale my musimy mierzyć wyżej. Jeżeli będziemy męczyć się z zespołem, który przyjeżdżając do nas miał tylko jedno zwycięstwo to musimy na pewno dużo rzeczy zmienić - nie ukrywał nasz rozmówca.
Czasu na zmiany a przede wszystkim na pracę na treningach w tej części sezonu jest jednak niewiele. Przed PGE Spójnią Stargard w najbliższym tygodniu dwa wymagające wyjazdy. W środę mecz w Pitesti, a w niedzielę w Warszawie z Legią. To nie będą tylko wymagające starcia na parkiecie, ale też długie podróże. Jak wpływa to na koszykarzy?
- Podróże są wymagające. Mam nadzieję, że to wszystko mądrze zaplanujemy, będziemy w stanie wygrać w Rumunii i zrobić kolejny krok, aby awansować do dalszej fazy, w FIBA Europe Cup. To jest część naszej pracy. Kwestia tego, jak jesteśmy zorganizowani, jak indywidualnie każdy z nas do tego podejdzie. Trzeba brać to na klatę. Na pewno się zmierzymy z tym. Mam nadzieję w jak najlepszej formie - podsumował Dawid Słupiński.
Materiał sponsorowany