Dzisiaj jest: 22.11.2024, imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka

Paweł Ksiądz: Próbowaliśmy zareagować bardzo szybko. Cieszymy się, że trener nie czekał

Dodano: 3 miesiące temu Autor:
Redakcja poleca!

To jest gorące lato w PGE Spójni Stargard. Klub, który poprzedni sezon Orlen Basket Ligi niespodziewanie zakończył na czwartym miejscu, w ostatnich miesiącach zmagał się z różnymi kłopotami.

Paweł Ksiądz: Próbowaliśmy zareagować bardzo szybko. Cieszymy się, że trener nie czekał

To jest gorące lato w PGE Spójni Stargard. Klub, który poprzedni sezon Orlen Basket Ligi niespodziewanie zakończył na czwartym miejscu, w ostatnich miesiącach zmagał się z różnymi kłopotami. Od niepewnej sytuacji finansowej poprzez nagłą zmianę trenera w momencie, gdy już miały rozpoczynać się przygotowania do nowego sezonu. O tym, co się działo, porozmawialiśmy z prezesem PGE Spójni Stargard.

Patryk Neumann, e-stargard.pl: za panem trudne lato. Chyba nie spodziewał się pan, że będzie tak ciężko po sukcesie, który osiągnęliście na początku czerwca.

Paweł Ksiądz, prezes PGE Spójni Stargard: Ja powiem tak, to chyba było, czy jest cały czas najtrudniejsze lato za mojej prezesury, bo tak jak rozmawialiśmy kiedyś, myśleliśmy, że ten sukces sportowy napędzi nam tutaj fajnie tę atmosferę. Tak, jak jednak wiemy dobrze, niektórzy sponsorzy nam troszeczkę ucięli tych pieniędzy, więc ten sukces sportowy nie poszedł z sukcesem finansowym. Kwestia transferów, czy rozmów z zawodnikami, musieliśmy to troszeczkę zatrzymać, bo praktycznie w czerwcu nie zrobiliśmy żadnego transferu w związku z niepewną sytuacją z budżetem. Pomimo że zakończyliśmy sezon na początku czerwca, musieliśmy się chwilę wstrzymać, żeby jakoś spróbować ten budżet ułożyć.

Finansowo zdołaliście to jakoś nadrobić, czy ten proces nadal trwa?

- Tak, jak zauważyłeś, jest to proces. Nie możemy powiedzieć, że to, co mamy zakontraktowane w lipcu, sierpniu, na tym się opieramy, ale cały czas jest praca ludzi, która dąży do tego, aby ten budżet był większy. Tak jak słyszeliśmy, ambicje trenera są takie, żeby jeszcze wzmocnić jednym zawodnikiem naszą rotację. Jeszcze oczywiście to nie jest wybrane, czy to będzie szósty zagraniczny, czy będzie Polak, ale na to też potrzebne są fundusze.

Postawiliście przed trenerem Andrejem Urlepem taki cel, czyli awans do play-offów, czy to sam sobie trener też narzuca, żeby coś osiągnąć?

- W tym roku ten awans do play-offów można powiedzieć, że jest cięższy, bo można siódme miejsce zająć i nie wejść do play-offów, ale z drugiej strony jest łatwiejszy, bo można zająć dziesiąte miejsce i wejść do tego play-offu, więc to jest ta formuła pierwszy raz. Zobaczymy w praniu, jak to wyjdzie, bo ciężko teraz stwierdzić. Tak, jak w poprzednich latach byliśmy w okolicach piątego, szóstego miejsca to teraz to nie będą bezpieczne pozycje.

Kolejny sezon Orlen Basket Ligi zapowiada się bardzo ciekawie. Rywalizacja będzie bardzo duża. Trudno nawet wskazać zespół, który byłby kandydatem do spadku.

- Zgadza się, bo to na razie są pierwsze sparingi, mamy zawodników wyłącznie pokazanych na papierze, na statystykach, ale to wiadomo, że jest kwestia zbudowania zespołu z tych ludzi. Ja to zawsze mówię, że to jest na razie mąka, a teraz trzeba ulepić chleb.

W porównaniu z poprzednim sezonem Orlen Basket Liga rozpocznie się o dwa tygodnie później. To dobra informacja dla PGE Spójni Stargard, czy jednak niekoniecznie, bo od razu wejdziecie w rytm ligowo-pucharowy, grania co trzy dni?

- Zgadza się, bo praktycznie od 6 października są rozgrywki. W tym samym czasie również rozpoczynają się rozgrywki europejskie. Do połowy listopada PGE Spójnia zagra 13 meczów, to jest naprawdę bardzo duża intensywność. Nie mamy tak mocno szerokiego składu, nie możemy sobie na to pozwolić, żeby mieć nawet 12-15 zawodników w rotacji, jak to mają zagraniczne kluby. Musimy się opierać na tym, co mamy. Czy dobrze, czy źle? Ciężko powiedzieć, zobaczymy.

Zaskoczył Pana trener Sebastian Machowski, że akurat w tym momencie zrezygnował z prowadzenia zespołu?

- Myślę, że wszystkich zaskoczył, że akurat w tym momencie, bo to było bodajże 3 czy 4 dni przed rozpoczęciem badań zawodników. Próbowaliśmy zareagować bardzo szybko, intuicyjnie. Pomimo jeszcze braku formalnego zakończenia kontraktu już się kontaktowaliśmy z trenerem Urlepem, już przedstawiliśmy swoje wizje, Stargard, zespół, co osiągnęliśmy, co mamy. Nawet takie proste rzeczy, że będziemy grali również w Pucharach Europejskich. Cieszymy się, że trener nie czekał tydzień, dwa, tylko praktycznie na drugi dzień już podjął decyzję, że przyjedzie do nas i będzie pracował.

Czyli właśnie wtedy, mniej więcej w połowie sierpnia, zdał Pan sobie sprawę, że trzeba szukać trenera i nie ma na to za dużo czasu.

- Tak, dokładnie. Zrobiliśmy sobie taką krótką checklistę z tych trenerów, których znaliśmy. Nie mogliśmy sobie pozwolić na analizę trenerów z zewnątrz, czy kogoś, kogo nie znamy tylko, rozważaliśmy cztery, czy pięć nazwisk. Trenera Urlepa postawiliśmy na pierwszym miejscu i akurat wyszło tak, że jest z nami, więc dalej nie musieliśmy szukać.

 


 

Materiał sponsorowany

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja