Doświadczony koszykarz PGE Spójni Stargard w rozmowie z naszym portalem ocenił dwa pierwsze mecze półfinałowej serii play-off z Kingiem Szczecin.
Biało-Bordowi podobnie, jak w ćwierćfinale z Anwilem Włocławek przegrywają 0:2. Czy po raz drugi dokonają niezwykłego wyczynu i odrobią straty?
Taki jest ich cel, ale łatwo nie będzie. Przede wszystkim intensywność gry w play-offach jest duża. Szczególnie gdy we wcześniejszej rundzie zespół musi rywalizować na maksymalnym dystansie pięciu spotkań, a rywal ma trochę więcej czasu na odpoczynek.
Patryk Neumann, e-stargard.pl: Która porażka, poniedziałkowa, czy ta sobotnia bardziej złości? W drugim meczu zwycięstwo było blisko.
Adam Łapeta, środkowy PGE Spójni Stargard: Myślę, że obie, ale bardziej złościła ta pierwsza porażka. Tam była większa różnica punktów. Mecz raczej przez cały czas pod dyktando Kinga. Tutaj udało nam się odrobić straty. Walczyliśmy do samego końca. Niestety ta końcówka nam się nie udała.
Świetny pościg, ale finisz dla Kinga Szczecin. Trudno się rozgrywa takie końcówki, gdy wcześniej trzeba odrobić 16 punktów straty?
- Na pewno tak. My nie szukamy nigdy wymówek, natomiast na pewno ta seria pięciomeczowa z Anwilem jest w naszych nogach. Ja jestem od pięciu dni na antybiotyku. Walczymy, wszyscy się staramy o to, żeby było jak najlepiej, żebyśmy przepchnęli kolejne mecze, żebyśmy to wygrali i poszli do finału. Na pewno walczymy całym sercem i u siebie nie odpuścimy.
Dacie radę wrócić z 0:2 na 3:2?
- To jest nasz cel.
Na razie jednak trzeba zacząć od zwycięstwa w trzecim meczu.
- Zgadza się. Trzeba wygrać trzeci mecz i myśleć o każdym kolejnym meczu natomiast na pewno naszym celem jest przejść tę rundę.
Podobnie, jak w sobotę również w poniedziałek bardzo istotna była druga kwarta przegrana różnicą 13 punktów.
- Tak, dwa razy druga kwarta nam nie wyszła. King jest naprawdę bardzo dobrą, poukładaną drużyną. Wszyscy zawodnicy się uzupełniają. Za każdym razem, jak ktoś się zmienia i wchodzi na boisko, to wnosi coś nowego. Można powiedzieć, że są drużyną kompletną, więc z takim zespołem naprawdę bardzo ciężko się gra.
Czy fakt, że jest to derbowa rywalizacja, dodatkowo motywuje? A może wystarczająco motywuje to, że gracie w półfinale Orlen Basket Ligi i walczycie o medal mistrzostw Polski?
- Obie te rzeczy, derby i półfinał są ważne. Derby to jest zawsze motywacja bez względu na moment sezonu. Zawsze mamy swoich kibiców tutaj. Można powiedzieć, że hala jest prawie nasza, bo myślę, że chyba jest więcej naszych kibiców niż gospodarzy, więc się czujemy praktycznie, jak w domu i staramy się walczyć.
Materiał sponsorowany