Niesieni fantastycznym dopingiem koszykarze PGE Spójni Stargard nie dali szans Anwilowi Włocławek i wyrównali stan ćwierćfinałowej rywalizacji. O tym, kto awansuje do półfinału Orlen Basket Ligi, zdecyduje piąty mecz, który we wtorek 14 maja odbędzie się w Hali Mistrzów.
- Myślę, że od początku do końca czerpaliśmy energię od fanów, którzy naprawdę w nas wierzyli i trzymali energię od początku do końca. Kontynuowaliśmy zespołową koszykówkę po obu stronach parkietu - skomentował krótko na pomeczowej konferencji prasowej Stephen Brown Jr.
PGE Spójnia Stargard wygrała z Anwilem Włocławek 86:68. Biało-Bordowi w ten sposób przedłużyli swoje szanse na awans do półfinału. O tym, czy znajdą się w strefie medalowej, zdecyduje wtorkowy mecz. Liga nadal nie potwierdziła godziny jego rozpoczęcia, jednak wiele wskazuje, że może być to 17:30. W półfinale na tryumfatora z tej pary czeka już King Szczecin, który wygrał z Legią Warszawa 3:1.
Dużą cegiełkę do sobotniego zwycięstwa PGE Spójni dołożył amerykański rozgrywający, który z 19 punktami był najlepszym strzelcem Biało-Bordowych. Na parkiecie spędził 25,5 minuty i zdobył 19 punktów. Trafił 6/7 prób za dwa i 2/8 za trzy punkty. Miał również pięć zbiórek i trzy asysty.
Dla koszykarza PGE Spójni był to najlepszy pod względem indywidualnym mecz w ćwierćfinałowej serii. Wcześniej, szczególnie w rundzie zasadniczej oraz w pierwszym pojedynku play-off we Włocławku miał duże problemy z obroną Anwilu. Wraz z kolejnymi meczami radził sobie jednak lepiej, co może pozytywnie nastrajać przed decydującym starciem.
- Po prostu podchodzę do tego mecz po meczu. Trafiając rzuty, pomagam drużynie. W tym meczu miałem dobry czas, ale trzeba powiedzieć, że nie tylko ja zdobywam punkty. Mamy wielu różnych ludzi, którzy pokazują to w każdym meczu także w tym. Dobrze jest mieć taką kolektywną grupę. Nieważne czyj to jest wieczór. Ważne, żeby wygrać - podsumował Stephen Brown.
Materiał sponsorowany