Takimi zwycięstwami przechodzi się do historii klubu. Koszykarze PGE Spójni Stargard wygrali w sobotę z Anwilem Włocławek 86:68 i o tym, kto awansuje do półfinału fazy play-off Orlen Basket Ligi, zdecyduje wtorkowy mecz, który odbędzie się w Hali Mistrzów. Biało-Bordowi zdominowali rywala, który wygrał rundę zasadniczą, a w pierwszych dwóch pojedynkach był zdecydowanie lepszy.
PGE Spójnia Stargard jeszcze nie awansowała do półfinału i oczywiście nie mamy żadnej pewności, że to wydarzy się we wtorek. Szaleństwo fanów po meczu, który odbył się w hali OSiR było jednak uzasadnione. Było się z czego cieszyć po takiej grze stargardzkiego zespołu w meczu o taką stawkę z nadal bardzo mocnym przeciwnikiem.
Amir Bell zdobył pierwsze punkty w tym spotkaniu i tylko po jego trafieniu przez 102 sekundy goście byli na prowadzeniu. Amerykanin z 18 "oczkami" był najlepszym strzelcem swojej drużyny, rozgrywając najlepszy mecz przeciwko PGE Spójni. Paradoksalnie jednak to świetnie świadczy o stargardzkiej defensywie, bo oznacza, że Biało-Bordowi zatrzymali wszystkie podstawowe ofensywne opcje rywala. Victor Sanders zagrał jeszcze solidnie. Zdobył 15 punktów i rozdał sześć asyst, ale pozostali kluczowi gracze zupełnie nie mogli się odnaleźć w gorącej stargardzkiej hali.
PGE Spójnia zdobyła 12 punktów z rzędu i już w siódmej minucie prowadziła 14:4, a trener Przemysław Frasunkiewicz prosił o przerwę. Jego zespół w tym momencie miał 2/12 trafionych rzutów z gry. Po pierwszej kwarcie nie było lepiej (4/20), a goście zdobyli tylko dziewięć punktów przy 19 "oczkach" PGE Spójni.
W kolejnej odsłonie różnica na chwilę zmalała do pięciu punktów, ale PGE Spójnia kapitalnie odpowiedziała i po 20 minutach prowadziła 45:27. Zwycięstwo było blisko, jednak drugie połowy są często trudniejsze. Rzeczywiście w trzeciej kwarcie rywale rzucili na szalę wszystkie siły, zdobyli 26 punktów i zmniejszyli różnicę do ośmiu "oczek". To dało im szansę, ale w ostatnich 10 minutach koszykarze PGE Spójni świetnie odpowiedzieli. Zwycięstwo nie było zagrożone, a kilka minut przed końcem stało się jasne, że tak grający Anwil przy tak broniącej PGE Spójni nie wygra w Stargardzie.
Ostateczny rezultat "trójką" ustalił pół minuty przed końcem Alex Stein. Tym razem zupełnie niespodziewanie to była wielka broń PGE Spójni. Gospodarze trafili 13/27 rzutów zza linii 6,75 metra, a goście pudłowali niemal wszystko, ostatecznie trafiając tylko 3/23 "trójek". PGE Spójnia wygrała też po raz pierwszy rywalizację o zbiórki (36:31) i miała więcej asyst (14:12). Te statystyki dobrze odzwierciedlają waleczną, ale również bardziej zespołową grę Biało-Bordowych.
Obie drużyny popełniły tylko po siedem strat. Dla PGE Spójni 19 punktów zdobył Stephen Brown, który trafił 6/7 rzutów za dwa punkty. Również Karol Gruszecki rozegrał swój najlepszy mecz w tej serii. Rzucił 16 punktów (6/7 z gry). Kapitan PGE Spójni był bezbłędny w rzutach trzypunktowych (4/4). Po 13 "oczek" dołożyli Devon Daniels IV oraz Aleksandar Langović, który miał też siedem zbiórek. Podkoszowy świetnie zaczął sobotni pojedynek, a w pierwszej połowie zdobył 10 punktów. Również Alex Stein dał dobrą zmianę (12 punktów i 4 asyst).
PGE Spójnia Stargard - Anwil Włocławek 86:68 (19:9, 26:18, 16:26, 25:15)
PGE Spójnia: Stephen Brown Jr. 19, Karol Gruszecki 16, Devon Daniels IV 13, Aleksandar Langović 13, Alex Stein 12, Dominik Grudziński 5, Benjamin Simons 5, Wesley Gordon 3, Damian Krużyński 0, Adam Łapeta 0.
Anwil: Amir Bell 18, Victor Sanders 15, Kalif Young 10, Ziga Dimec 9, Janari Joesaar 8, Tomas Kyzlink 4, Kamil Łączyński 2, Igor Wadowski 2, Maciej Bojanowski 0, Jakub Garbacz 0, Mateusz Kostrzewski 0, Luke Petrasek 0.
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 2-2.
Materiał sponsorowany