Koszykarze PGE Spójni przegrywają 0:2 z Anwilem Włocławek w ćwierćfinale play-off Orlen Basket Ligi.
W czwartek rywalizacja przenosi się do Stargardu. Biało-Bordowi nie będą faworytem, ale już nie mogą przegrać jeżeli chcą kontynuować sezon 2023/2024. Czwartkowy pojedynek rozpocznie się o godz. 18:00. Godzina ewentualnego sobotniego meczu nie jest jeszcze ustalona i zależy od czwartkowych rozstrzygnięć. Jeżeli sobotni mecz byłby spotkaniem telewizyjnym, to rozpocząłby się o godz. 20:30.
Anwil w sezonie 2023/2024 wygrał wszystkie cztery mecze z PGE Spójnią, a co najistotniejsze odniósł dwa zwycięstwa już w play-offach. Rottweilery potrzebują jednej wygranej, żeby awansować do półfinału i mają na to duże szanse. Dla PGE Spójni porażka w czwartek oznacza zakończenie sezonu na ósmej pozycji bez względu na rezultaty w innych parach.
Oczywiście w sporcie nie takie straty odrabiały zespoły skazywane na porażkę. Na razie celem PGE Spójni powinno być doprowadzenie do czwartego, sobotniego meczu, który również może odbyć się w Stargardzie. Warunkiem, żeby tak się stało jest czwartkowe zwycięstwo gospodarzy. Taka historia wydarzyła się trzy lata temu, gdy również ósma po sezonie zasadniczym PGE Spójnia mierzyła się z Enea Stelmetem Zastalem.
Wtedy faworyt wygrał u siebie 90:70 i 89:74, ale w trzecim meczu przegrał w Stargardzie 77:82. To nadal jest jedyne zwycięstwo Biało-Bordowych w play-offach od awansu do OBL. Wtedy było blisko do powrotu na piąty mecz do Zielonej Góry, ale stargardzki zespół w końcówce czwartej kwarty stracił prowadzenie i przegrał po dogrywce 80:91.
Anwil wygrał w Hali Mistrzów z PGE Spójnią 89:70 i 98:84. W innych parach po dwa zwycięstwa odniosły Trefl Sopot w rywalizacji z MKS-em Dąbrowa Górnicza oraz King Szczecin w starciu z Legią Warszawa. Remis 1:1 jest w konfrontacji Arged BM Stali z WKS Śląskiem Wrocław. Do Ostrowa Wielkopolskiego mogła jechać PGE Spójnia Stargard gdyby tylko w 30. kolejce Orlen Basket Ligi wygrała w Warszawie z Dzikami.
Biało-Bordowi mają czego żałować. Biorąc pod uwagę, jakie problemy z kontuzjami ma Arged BM Stal mógł być to przeciwnik, z którym PGE Spójnia powinna stoczyć bardziej wyrównane pojedynki. W swojej hali w dwóch meczach ze Śląskiem Arged BM Stal trafiła tylko 13/52 "trójek".
Dla porównania przeciwnik PGE Spójni ze wszystkich ośmiu ekip grających w play-offach był w tym elemencie najlepszy. Anwil w dwóch domowych meczach trafił 24/50 rzutów z dystansu, co dało znakomitą skuteczność (48%). Rottweilery w pierwszym meczu trafiły 11/20, a w drugim 13/30 "trójek". Pod tym względem PGE Spójnia była zdecydowanie gorsza, trafiając łącznie 12/48 prób. Biorąc pod uwagę fakt, że Biało-Bordowi pięć "trójek" trafili w trzeciej kwarcie sobotniego meczu, pozostałych siedem kwart wypadło naprawdę słabo.
Mecze rozegrane w Hali Mistrzów łączy to, że PGE Spójnia wygrała w nich po jednej kwarcie. Czy w Stargardzie będzie lepiej? Trener Sebastian Machowski, odnosząc się do faktu, że PGE Spójnia ma najsłabszą w lidze skuteczność trzypunktową, wspomniał o twardych stargardzkich obręczach. Nie był jednak pierwszy, bo po spotkaniu, które odbyło się 5 kwietnia w hali OSiR na konferencji prasowej mówił o tym trener Anwilu Włocławek.
- Spójnia to jest ciężki, duży zespół, który bije się na tablicach. Szczególnie u siebie. Wiadomo, jakie są obręcze. Piłka się odbija wszędzie właściwie. Ciężko trafić, abstrahując od obrony. Wygraliśmy bitwę na tablicach. To był najważniejszy punkt w planie meczowym - zaznaczał Przemysław Frasunkiewicz.
W tamtym meczu PGE Spójnia również wygrała tylko jedną kwartę. Była to pierwsza odsłona, co sprawiło, że Biało-Bordowi długo prowadzili. Ostatecznie przegrali jednak 64:70. Obie drużyny rzeczywiście miały problemy ze skutecznością. PGE Spójnia trafiła 6/23 "trójek" i 6/16 rzutów wolnych. Anwil był trochę lepszy - odpowiednio 8/24 i 8/15. Goście jednak przeważali w zbiórkach (47:38). To też element, w którym byli lepsi we Włocławku (40:33 w pierwszym meczu i aż 42:27 w drugim). Anwil grał też bardziej zespołowo i miał łącznie o 20 asyst więcej.
Trener Frasunkiewicz dostał pytanie o stargardzkie obręcze również po sobotnim meczu. Czy to może przeszkodzić jego drużynie w trzecim spotkaniu? Szkoleniowiec zbagatelizował ten temat. - Obręcz jest taka sama. Tak trzeba rzucać, żeby piłka nie dotknęła obręczy - wskazał receptę na zdobywanie punktów w hali OSiR.
Anwil ma tak wielu dobrych graczy, że trudno zatrzymać atak zespołu z Włocławka. Trener Sebastian Machowski w drugim pojedynku zdecydował się na obniżenie składu i grę z Aleksandarem Langoviciem na pozycji centra. Ofensywnie było to korzystnym rozwiązaniem, ale na taką sytuację zareagował szkoleniowiec rywali i w Anwilu centrem był mobilny i rzucający "trójki" Luke Petrasek.
Bardzo prawdopodobne, że trener PGE Spójni może postawić wszystko na jedną kartę i podobnie, jak w drugiej połowie sobotniego meczu skrócić rotację do ośmiu koszykarzy. Oczywiście przy bardzo niekorzystnym wyniku może się to zmienić jednak jeżeli będą szanse na zwycięstwo kosztem utraty wielu sił podstawowi gracze, mogą spędzić na parkiecie sporo minut. To może mieć wpływ na sobotni mecz, ale przegrywając 0:2 trudno kalkulować i oszczędzać siły na później.
PGE Spójnia Stargard - Anwil Włocławek / czwartek 09.05.2024 godz. 18:00.
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 2-0 dla Anwilu Włocławek.
Materiał sponsorowany