Już tylko osiem drużyn pozostało w grze o mistrzostwo Polski. Rundę zasadniczą wygrał Anwil Włocławek, ale faworyta fazy play-off ORLEN Basket Ligi trudno wskazać.
Rywalizacja w ćwierćfinałach rozpocznie się w Hali Mistrzów w czwartek o godz. 18:00. Najlepszy zespół rundy zasadniczej podejmie PGE Spójnię Stargard. Drugi mecz w tej parze zaplanowano na sobotę, godz. 20:00. Później po kilku dniach przerwy zespoły przeniosą się do Stargardu. Do półfinału awansuje drużyna, która odniesie trzy zwycięstwa.
Runda zasadnicza to już historia, a play-offy to zupełnie inna gra. Nawet koszykarze, którzy wcześniej prezentowali się dobrze w decydujących momentach, nie zawsze wytrzymują presję. Są również zawodnicy, którzy właśnie w play-offach wznoszą się na wyżyny swoich możliwości.
Po 30 kolejkach nie było wątpliwości. Anwil Włocławek o dwa punkty wyprzedził drugą drużynę sezonu zasadniczego, czyli Trefl Sopot. PGE Spójnia z bilansem 16-14 zajęła ósme miejsce. Biało-Bordowi mogli być o dwa "oczka" wyżej gdyby tylko w ostatnim meczu pokonali Dziki Warszawa. Strata do czołowej piątki była już zdecydowanie większa. Z drugiej strony jedno zwycięstwo mniej mogło ich zepchnąć na 10. pozycję.
Anwil na pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej zapracował głównie na początku sezonu. Seria 13 zwycięstw przy słabszym starcie innych ekip dała przewagę, której drużyna prowadzona przez trenera Przemysława Frasunkiewicza nie roztrwoniła, choć później radziła sobie już zdecydowanie słabiej, dokładając tylko 10 zwycięstw w pozostałych 17 meczach. Jak przeciętny to rezultat niech świadczy fakt, że w analogicznym okresie PGE Spójnia odniosła dziewięć zwycięstw.
W ostatnich latach tryumfatorzy rundy zasadniczej nie zdobywali mistrzostwa Polski. Rok temu Śląsk Wrocław przegrał w finale z Kingiem Szczecin, a dwa lata temu beniaminek ze Słupska skończył sezon na czwartym miejscu. Żeby znaleźć ostatni zespół, który po wygranej rundzie zasadniczej sięgnął po złoty medal, trzeba cofnąć się do sezonu 2017/2018 i był to Anwil Włocławek.
Drużynę, która chce zdobyć mistrzostwo Polski, czeka trudne zadanie, ale jeszcze trudniejsze wyzwanie jest przed PGE Spójnią Stargard. Po raz ostatni ósmy zespół rundy zasadniczej wyeliminował najwyżej rozstawioną ekipę w sezonie 2016/2017. Wtedy faworytem był... Anwil, który przegrał 2:3 z Czarnymi Słupsk. Niżej notowana ekipa zaskoczyła, wygrywając już w pierwszym meczu 82:72. Serię z Czarnymi powinien pamiętać Kamil Łączyński, który był wtedy rozgrywającym Anwilu, a obecnie również jest ważną postacią zespołu z Włocławka.
Dla PGE Spójni będą to drugie play-offy z rzędu, a trzecie od powrotu do OBL. Obecny bilans nie napawa optymizmem - jedno zwycięstwo i sześć porażek. Istotna może być przewaga parkietu. Anwil już w dwóch pierwszych meczach będzie mógł liczyć na gorące wsparcie. Bilety na rywalizację z PGE Spójnią zostały błyskawicznie wykupione i na trybunach spodziewany jest komplet publiczności. Jak gorąca jest atmosfera w Hali Mistrzów, nie trzeba nikogo przekonywać, ale na play-offy fani Anwilu mobilizują się jeszcze bardziej.
PGE Spójnia to zespół, który w rundzie zasadniczej odniósł 10 zwycięstw w Stargardzie, a na wyjazdach wygrał tylko sześć spotkań. To największa różnica w Orlen Basket Lidze pokazująca, jak istotna jest gra u siebie. Są też zespoły, jak King Szczecin i Trefl Sopot, które zdecydowanie częściej wygrywają na wyjazdach. Pod tym względem Anwil jest bardzo zbilansowany - 12 zwycięstw w Hali Mistrzów i 11 na parkietach rywali.
Tylko Anwil Włocławek i Legia Warszawa w obecnym sezonie dwa razy pokonały PGE Spójnię. W grudniu we Włocławku było 78:69, a 5 kwietnia w Stargardzie 70:64. To zapowiada wyrównaną rywalizację najlepiej broniących drużyn w lidze. Anwil w 30 meczach stracił 2312, a PGE Spójnia 2333 punkty. Bardziej optymistyczna jest historia sześciu ostatnich lat, gdy PGE Spójnia odniosła pięć zwycięstw w 12 meczach z Anwilem. Biało-Bordowi trzykrotnie zwyciężali też w Hali Mistrzów.
Kluczowe mogą być indywidualności. Pierwszy mecz w końcówce przejął Victor Sanders, który zdobył 22 punkty, a 19 "oczek" dołożył Luke Petrasek. W rewanżu wspierał ich jeszcze Tomas Kyzlink. PGE Spójnię w grze trzymał Devon Daniels IV (28 punktów). Stargardzki zespół potrzebuje jednak lepszej skuteczności Stephena Browna, który w dwóch meczach z Anwilem trafił tylko 5/24 rzutów. Gdyby jednak rozgrywający ponownie nie radził sobie z obroną Anwilu większą rolę powinien otrzymać Alex Stain.
Nie mniej istotna niż popisy strzelców może być rywalizacja podkoszowych. W pierwszym meczu trener Przemysław Frasunkiewicz miał tylko Kalifa Younga, a w drugim Zigę Dimca. Teraz ten duet będzie mógł się zmieniać, co oznacza, że Wesley'a Gordona, Adama Łapetę i Aleksandara Langovicia czeka bardzo trudne zadanie.
Anwil Włocławek (1) - PGE Spójnia Stargard (8)
Mecz 1 - 2.05 (czwartek, Włocławek), godz. 18:00
Mecz 2 - 4.05 (sobota, Włocławek), godz. 20:00
Mecz 3 - 9.05 (czwartek, Stargard), godz. 18:00
Ew. mecz 4 - 11.05 (sobota, Stargard)
Ew. mecz 5 - 14.05 (wtorek, Włocławek)
Materiał sponsorowany