PGE Spójnia Stargard przełamała się po czterech porażkach z rzędu. W 13. kolejce Biało-Bordowi wygrali z Polskim Cukrem Startem Lublin 86:81.
- Gratulacje dla obu drużyn za dobry mecz. Bardzo dobry początek i pierwsza połowa. Zbudowaliśmy wielkie 22-punktowe prowadzenie. Niestety popełniliśmy kilka strat i drużyna z Lublina wróciła do gry. Oni nigdy się nie poddali, ale wygraliśmy mecz dzięki mocnej czwartej kwarcie, bardzo dobrej obronie i kontroli zbiórek - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Sebastian Machowski.
Zwycięstwo cieszy, ale był moment, który w kolejnych meczach nie może się powtarzać. Polski Cukier Start szczególnie na przełomie drugiej i trzeciej kwarty przejął inicjatywę, ale w końcówce ponownie lepiej zagrali gospodarze.
- Oczywiście życzyłbym sobie, żebyśmy utrzymywali nasze prowadzenie i robili kilka rzeczy inaczej. Na przykład trafiali rzuty wolne i nie tracili piłki. Te małe rzeczy, które także zraniły nas w przeszłości, ale mogliście zobaczyć, że nasz zespół bardzo chciał wygrać sobotni mecz. Na końcu to się wydarzyło. Wszyscy się do tego przyczynili. Utrzymaliśmy naszą pozycję w lidze i w następnych dwóch meczach będziemy walczyć dalej o udział w Pucharze Polski - dodał trener PGE Spójni Stargard.
Co stało się z Biało-Bordowymi właśnie w momencie, gdy błyskawicznie roztrwonili, wydawałoby się, że potężne prowadzenie? - Traciliśmy piłkę, grając bardzo nierozważnie. To pojawiało się od doświadczonych graczy. Straciliśmy koncentrację. Oczywiście nasi rozgrywający wiedzą, że muszą lepiej chronić piłkę. Wiedzą, że presja nadejdzie i muszą lepiej prowadzić piłkę. Właśnie w przegranych meczach łatwe punkty dla rywali pojawiały się po naszych stratach - analizował niemiecki szkoleniowiec.
Sobotni mecz w dużym stopniu ustawiła pierwsza kwarta wygrana przez gospodarzy 30:18. W tym fragmencie liderzy PGE Spójni grali na miarę oczekiwań. Rywali "trójkami" (4/4) zaskakiwał szczególnie Devon Daniels. Amerykanin po słabszych ostatnich tygodniach tym razem trafił 7/13 rzutów z gry.
- Devon Daniels grał bardzo dobry mecz nie tylko dlatego, że trafił te rzuty. Tak, jak powiedziałem, można było wyczuć od niego tak, jak od innych, że porażki z ostatnich kilku tygodni dały nam ekstra motywację. Mieliśmy dobre treningi i każdy był gotowy, żeby rywalizować w tym meczu. Oczywiście jestem bardzo szczęśliwy, że trafił te rzuty. Potrzebujemy punktów nie tylko od niego. Kiedy zdobywasz 50 punktów w pierwszej połowie to jest to dobra zespołowa praca - podsumował Sebastian Machowski.
Materiał sponsorowany