Rozgrywający PGE Spójni Stargard w rozmowie z naszym portalem skomentował sobotni mecz z Arged BM Stalą Ostrów Wielkopolski. Biało-Bordowi wygrali 65:62. Sebastian Kowalczyk spędził na parkiecie 10 minut. Miał po dwie zbiórki i asysty.
Patryk Neumann, e-stargard.pl: Gratulacje, PGE Spójnia Stargard odniosła trzecie zwycięstwo w sezonie, ale bardzo ciężko było w meczu z Arged BM Stalą Ostrów Wielkopolski.
Sebastian Kowalczyk, rozgrywający PGE Spójni Stargard: Oj cytując klasyka ciężary, ale pamiętajmy, że na koniec dnia liczy się wynik końcowy. Nieważne w jakim stylu, nieważne, jaka była skuteczność. Wiadomo jest początek sezonu i trzeba pracować nad pewnymi elementami, ale mamy trzecie zwycięstwo i lecimy dalej.
Nie wpadało na swoich koszach. Była jakaś dodatkowa trema przed pierwszym ligowym meczem w Stargardzie?
- Ciężko powiedzieć za cały zespół. Osobiście się nie tremowałem. Wolę grać przy takiej atmosferze, ale wie pan, jak to jest. Pierwszy mecz sezonu u siebie. Stal zacieśniała strasznie strefę podkoszową. Mieliśmy pozycje. Nie trafialiśmy. Ciężko powiedzieć, jakie były dokładnie przyczyny tych niecelnych rzutów, ale na koniec mecz wygrał rzut trzypunktowy. Moglibyśmy tak nie trafiać cały mecz, najważniejsze, żeby ten ostatni wpadł.
Oni przyjechali właściwie siódemką koszykarzy do gry. To wam ułatwiło, czy utrudniło zadanie?
- Przyjechali w dziesięciu tylko, że rotacja była troszkę krótsza. Zawsze tak jest, że to dla zawodników, którzy mniej grają, daje dodatkową motywację i oni zawsze grają lepiej. Tak też było w tym meczu. Stal naprawdę grała super zawody i było bardzo ciężko.
PGE Spójnia Stargard zaczęła sezon od trzech zwycięstw w trzech meczach. Lepiej się nie dało.
- Ma pan rację. Pamiętajmy, że to początek. Trzy spotkania, a sezon jest długi, bo składa się z 30 meczów. Musimy być dalej skupieni.
Na europejskie puchary też będziecie gotowi? Niedługo zacznie się gra co trzy dni.
- Oczywiście chciałbym, żebyśmy byli gotowi, żeby skuteczność była lepsza, ale czas pokaże.
Materiał sponsorowany