Za PGE Spójnią Stargard pierwszy naprawdę trudny mecz w sezonie 2022/2023. Biało-Bordowi po niesamowitym dreszczowcu pokonali Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 65:62.
W poprzednim sezonie takie horrory w wykonaniu PGE Spójni Stargard były czymś oczywistym. Obecne rozgrywki zaczęły się inaczej, bo od dwóch zdecydowanych zwycięstw. W sobotę wróciliśmy do tego, co świetnie znamy. Zmienił się tylko główny bohater. Nie Jordan Mathews, którego nie ma już w PGE Spójni, a Stephen Brown Jr. Trafił niesamowity rzut na zwycięstwo.
- Można spojrzeć tylko na ostatni rzut, ale jak powiedział trener, to było połączenie wielu różnych rzeczy od początku meczu. Potężne bloki Wesley'a, świetna defensywa przez 30-35 minut. Realizowaliśmy nasz plan, żeby wybijać ich z rytmu. Arged BM Stal To świetny zespół szczególnie w ataku - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Stephen Brown Jr.
Bohater PGE Spójni Stargard miał chwilę, żeby ochłonąć po tym, co wydarzyło się w końcówce. Wcześniej sobotni pojedynek dość obszernie zanalizował szkoleniowiec Biało-Bordowych, Sebastian Machowski. - Trener wszystko powiedział - rozpoczął swój komentarz rozgrywający. To częsta formułka używana przez koszykarzy, ale akurat w tej sytuacji zgodna z rzeczywistością.
Amerykanin był w świetnym nastroju. - Ćwiczę takie rzuty codziennie na treningach - żartował odpowiadając na nasze pytanie o buzzer-beatera, którym zapewnił PGE Spójni trzecie zwycięstwo w sezonie. - Już poważnie mówiąc coś takiego, nie zdarza się często. Jestem wdzięczny trenerowi, że zaufał mi w tym momencie. To akurat był mój wieczór, ale mamy wielu graczy, którzy mogą zdobywać po 20 punktów - kontynuował swoją odpowiedź.
Nie ma wątpliwości, że Stephen Brown Jr. To nowy lider PGE Spójni Stargard. Rozgrywający nie będzie koszykarzem, który w każdym spotkaniu oddaje po kilkanaście rzutów. Potrafi też kreować pozycje dla kolegów. Gdy jednak potrzebuje tego drużyna, nie unika odpowiedzialności.
Tak było w sobotę w trudnych momentach - nie tylko w ostatniej akcji meczu. Łącznie w 30 minut zdobył 18 punktów, trafiając 4/9 "trójek", a trzeba przypomnieć, że w dwóch wcześniejszych meczach miał w tym elemencie 1/6. Do tego dołożył pięć zbiórek i cztery asysty. Tak, jak jednak wspomniał, miał też wsparcie kolegów, bo po 15 "oczek" rzucili Devon Daniels IV i Benjamin Simons.
- Cieszę się, że tutaj trafiłem. Każda sytuacja jest trochę inna. Struktura zespołu, plan na mecz i koledzy. W tym roku podjąłem dobrą decyzję. Od początku okresu przygotowawczego do tej pory cieszę się, że trafiłem do polskiej ligi. To dla mnie nowe doświadczenie, z którego jestem zadowolony - podsumował koszykarz, który ma już doświadczenie z silnych europejskich lig (Niemcy i Francja).
Materiał sponsorowany