To nie był wielki mecz, ale za to jaki thriller! PGE Spójnia Stargard powtórzyła historię z poprzedniego sezonu, gdy pierwsze domowe spotkanie wygrała rzutem w ostatniej sekundzie.
Trener Arged BM Stali Ostrów Wielkopolski nie miał do dyspozycji czterech koszykarzy, a przede wszystkim kluczowego rozgrywającego, Aigarsa Skele. Nie mógł zagrać również wracający powoli do treningów po kontuzji Krzysztof Sulima, który przyjechał z drużyną do Stargardu.
Teoretycznie PGE Spójnia miała łatwiejsze zadanie, ale grająca w siódemkę ekipa chciała temu zaprzeczyć. Już nie raz zdarzało się, że faworyt przegrywał w takich okolicznościach. Stargardzianie jednak wybronili się, wygrali 65:62 i po trzecim zwycięstwie pozostali niepokonani w sezonie 2023/2024. Pierwszy tryumf pomimo potężnego dopingu stargardzkich kibiców nie przyszedł jednak łatwo.
Od początku sobotni mecz był nerwowy, ale po "trójce" Benjamina Simonsa gospodarze prowadzili 17:13, a pierwszą kwartę rzutem z dystansu zakończył Devon Daniels IV. To była tylko zapowiedź wydarzenia z ostatniej sekundy zaciętego meczu. W pierwszej kwarcie PGE Spójnia trafiła 8/21 rzutów z gry w tym 4/11 za trzy punkty.
Druga kwarta w ataku była jednak fatalna. Tylko siedem "oczek" (3/14 z gry w tym 1/9 za trzy), seria 10 punktów straconych z rzędu i po 20 minutach to ostrowianie wygrywali 33:27. Raził też fakt, że gospodarze w pierwszej części nie wykonywali rzutów wolnych. Po zmianie stron mieli 7/10 jednak pod względem wymuszania przewinień jest wiele do poprawy, co potwierdził trzeci kolejny mecz.
PGE Spójnia zaczęła trzecią kwartę od serii 10 punktów. Tu ponownie zasługa Browna i Danielsa. Identyczną serią stargardzianie popisali się w końcówce tej odsłony i było 52:43. Osłabieni rywale w ostatnich 10 minutach gonili, ale po "trójce" Danielsa było 60:54. Rodney Chatmam i Ojars Silins sprawili jednak, że przyjezdni po serii ośmiu "oczek" wyszli na prowadzenie 62:60. Dwaj wspomniani koszykarze w całym meczu zdobyli dla swojej drużyny po 17 punktów.
PGE Spójnia długo nie potrafiła odpowiedzieć, ale 32 sekundy przed końcem wyrównał Wesley Gordon. Środkowy zdobył tylko trzy punkty. Miał za to dziewięć zbiórek i cztery bloki. Niesamowicie ważny okazał się przede wszystkim w końcówce. Nie tylko zebrał piłkę po rzucie Simonsa i wyrównał rezultat, ale w kolejnej akcji zablokował rywala i ostatnią szansę na uniknięcie dogrywki dostali Biało-Bordowi.
Zanosiło się, że nic z tego nie wyjdzie. Niezwykłą "trójkę" z dalekiego dystansu w ostatniej sekundzie trafił jednak Stephen Brown Jr. Rozgrywający w ten sposób załatwił zwycięstwo PGE Spójni, a koszykarze wraz z kibicami mieli, co świętować. Co ciekawe podobnie było przed rokiem, gdy w pierwszym domowym meczu z Enea Abramczyk Astorią Bydgoszcz Jordan Mathews w ostatniej sekundzie trafił na zwycięstwo. Różnica jednak taka, że teraz Brown mógł się pomylić, bo oznaczałoby to dalsze emocje i dogrywkę, a Mathews takiego marginesu nie miał.
Obie drużyny były nieskuteczne trafiając odpowiednio 34 i 35% prób z gry. PGE Spójnia miała 10/38 w rzutach trzypunktowych. W specyficznym meczu po stronie gospodarzy punktowało tylko sześciu koszykarzy, a goście mieli pięciu punktujących. W tym gronie zabrakło Damiana Kuliga, który miał 11 zbiórek, ale nie trafił żadnego z sześciu oddanych rzutów. Bohater ostatniej akcji zdobył 18 punktów (7/15 z gry w tym 4/9 za trzy). Po 15 "oczek" dołożyli Benjamin Simons (3/9 za trzy) i Devon Daniels IV (6/16 z gry). Aleksandar Langović uzyskał 10 punktów i dziewięć zbiórek.
PGE Spójnia Stargard - Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 65:62 (20:15, 7:18, 25:12, 13:17)
PGE Spójnia: Stephen Brown Jr. 18, Devon Daniels IV 15, Benjamin Simons 15, Aleksandar Langović 10, Mark Mboya Kotieno 4, Wesley Gordon 3, Adam Brenk 0, Dominik Grudziński 0, Karol Gruszecki 0, Sebastian Kowalczyk 0.
Arged BM Stal: Rodney Chatman 17, Ojars Silins 17, Aleksander Załucki 11, Arunas Mikalauskas 10, David Brembly 7, Damian Kulig 0, Wiktor Sewioł 0.
Artykuł sponsorowany