Dzisiaj jest: 5.7.2024, imieniny: Antoniego, Bartłomieja, Karoliny

Paweł Kikowski: nie trafiliśmy z formą na play-offy

Dodano: rok temu Autor:
Redakcja poleca!

Paweł Kikowski był koszykarzem PGE Spójni w sezonie 2022/2023.

Paweł Kikowski: nie trafiliśmy z formą na play-offy

Paweł Kikowski był koszykarzem PGE Spójni w sezonie 2022/2023. Czy na kolejny rok pozostanie w stargardzkiej drużynie? Między innymi swoją sytuację transferową skomentował w rozmowie z naszym portalem.

Z Pawłem Kikowskim dłużej porozmawialiśmy po zakończeniu czwartego finałowego meczu Energa Basket Ligi, w którym King Szczecin przegrał ze Śląskiem Wrocław 75:85. Koszykarz, który przez wiele lat grał w Wilkach Morskich, a na ostatni sezon przeniósł się do PGE Spójni Stargard, podczas dwóch meczów rozgrywanych w Netto Arenie był telewizyjnym ekspertem. Swoimi opiniami dzielił się w przedmeczowym oraz pomeczowym studio w Polsacie Sport. Innymi gośćmi byli trenerzy Marek Popiołek i Marek Łukomski.

Patryk Neumann, e-stargard.pl: Jak się czujesz w roli telewizyjnego eksperta w finałach Energa Basket Ligi?

Paweł Kikowski, koszykarz PGE Spójni Stargard w sezonie 2022/2023: Bardzo dobrze. Trochę trema jest, bo to jednak pierwszy raz takie siedzenie i wypowiadanie się przed kamerą. Może wywiadów trochę udzieliłem w życiu, ale to jest coś zupełnie innego. Fajna przygoda i mam nadzieję, że nie ostatni raz.

Okazja szczególna, bo w finale gra King Szczecin, a dwa ostatnie mecze odbyły się w Netto Arenie.

- Niesamowita historia. Szczecin w finale. Niesamowita atmosfera również na trybunach. Ogromne święto koszykówki. Pełna hala Netto Arena. Nic tylko oglądać i tym bardziej siedzieć w studio i opowiadać o tym.

W studio poprzedzającym czwarty mecz przypomniałeś ćwierćfinał Suzuki pucharu Polski. W Kingu brakowało wtedy Tony'ego Meiera i szczeciński zespół przegrał z PGE Spójnią Stargard, w której grałeś. Trochę przewidziałeś to, co się wydarzy. W pierwszej części piątkowego meczu brakowało Bryce'a Browna, a w drugiej nie mógł grać Zac Cuthbertson. Ponownie, gdy King nie był w pełnym składzie, przegrał.

- Zabranie jednego strzelca z drużyny trochę psuje plany spacingowe. Śląsk w tym meczu mógł zastosować obronę, którą Wilki stosowały cały czas przeciwko drużynie z Wrocławia. Role się odwróciły, a na pewno zabrakło jeszcze Cuthbertsona.

Myślisz, że zwycięstwo Śląska jeszcze odwróci losy całej rywalizacji? Odbędzie się szósty mecz w Szczecinie?

- Może rzeczywiście dojść do szóstego meczu w Szczecinie, ale czy odwrócą się losy rywalizacji? Do tego jest jeszcze bardzo daleko. Nadal King Szczecin jest faworytem i ma jeszcze trzy mecze, żeby zamknąć Śląsk. Są na to duże szanse. Nie pamiętam, żeby w sezonie King przegrał cztery mecze z rzędu.

Zmieńmy temat. Czy po tym, co w kolejnych rundach play-off pokazała Legia Warszawa, jeszcze bardziej żałowałeś, że grając przeciwko tej ekipie z PGE Spójnią Stargard w ćwierćfinale, nie udało się odnieść zwycięstwa?

- Na pewno żałowałem, natomiast nasza forma w play-offach nie była najwyższa. Trzeba to sobie uczciwie przyznać, że nie dojechaliśmy na play-offy. Mieliśmy trochę problemów zdrowotnych przed play-offami. Nasz lider Courtney nie trenował długo i zabrakło tej jego energii. Ciężko wygrać jeśli twój lider, który praktycznie posiada piłkę przez 75% czasu, nie jest w formie. Zresztą w finale to było widać po Śląsku, gdy w pierwszych trzech meczach Jeremiah Martin nie błyszczał.

Jak duża była to niespodzianka, że Legia skończyła sezon bez medalu? Po ćwierćfinałach wydawało się, że to jest pewniak do medalu.

- Mam troszeczkę odmienne zdanie. Gdy z nimi graliśmy, wydawało mi się, że nie są taką typowo play-offową drużyną. Grali jakby na zbyt dużym luzie. Ciężko to opisać, ale w mowie ich ciała nie było widać takiego zacięcia typowo play-offowego.

Czyli bardziej uważałeś, że to wy zawaliliście te play-offy, niż Legia prezentowała w ćwierćfinałach coś szczególnego?

- Nie powiem, że zawaliliśmy. Po prostu nie trafiliśmy z formą, a to było wynikiem tego, że nie mogliśmy trenować pięciu na pięciu pod koniec sezonu regularnego, a w takich momentach to jest bardzo ważne.

To jeszcze na koniec krótko, jak wygląda twoja sytuacja transferowa? Rozmowy z PGE Spójnią Stargard już się toczą? Możesz coś zdradzić?

- Na razie jestem wolnym zawodnikiem. Kontrakt mi się skończył. Czekam na oferty i na tę ze Spójni również.

Gdy czytam komentarze kibiców, to w większości oni chcą, żebyś został w PGE Spójni Stargard. Pozytywne opinie fanów mogą cieszyć.

- Oczywiście. Usłyszałem bardzo miłe słowa wraz z końcem sezonu właśnie od kibiców ze Stargardu. Czuję, że bardzo mnie polubili, natomiast musi zadecydować prezes z trenerem, czy mnie naprawdę bardzo lubi (śmiech) i czy dostanę propozycję.

Trener Sebastian Machowski zostaje na dwa lata.

- Złożyłem mu gratulacje, także jak coś to czekam na telefon.

 


 

Materiał sponsorowany

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
VI Festyn Historyczny „W krainie Gryfa”. Fotorelacja