Dzisiaj jest: 5.7.2024, imieniny: Antoniego, Bartłomieja, Karoliny

Śląsk odwołał mistrzowską fetę i przedłużył finał Energa Basket Ligi

Dodano: rok temu Autor:
Redakcja poleca!

W szczecińskiej Netto Arenie miało być Święto, ale WKS Śląsk Wrocław wygrał z Kingiem 85:75 i nadal nie znamy mistrza Polski.

Śląsk odwołał mistrzowską fetę i przedłużył finał Energa Basket Ligi

W szczecińskiej Netto Arenie miało być Święto, ale WKS Śląsk Wrocław wygrał z Kingiem 85:75 i nadal nie znamy mistrza Polski.

Trzy wysokie zwycięstwa niczego nie gwarantują w finale Energa Basket Ligi. Koszykarze Kinga Szczecin nadal muszą wykonać ten ostatni krok w drodze po sensacyjne mistrzostwo Polski. W piątkowym meczu od początku grali nerwowo, a WKS Śląsk już w pierwszej kwarcie prowadził 29:22. - Nie możemy sobie na to pozwolić jeżeli chcemy być mistrzem Polski i wygrać z takim zespołem - mówił o liczbie straconych w tej części punktów trener Kinga, Arkadiusz Miłoszewski.

W drugiej kwarcie gospodarze zdobyli 11 punktów z rzędu i prowadzili 37:32. Na przełomie tej oraz kolejnej odsłony stracili jednak aż 17 "oczek". Trzecią kwartę King przegrał aż 4:24 i miał niewielkie szanse, żeby w tym spotkaniu jeszcze się pozbierać.

- Run 17:0 ustawił cały mecz. Trzeba pochwalić zespół, że wrócił, próbował. Zeszliśmy na sześć punktów i to jest budujące natomiast zabrakło małych rzeczy. Teraz się zacznie prawdziwy finał. Śląsk uwierzył, że może nas pokonać. My trochę dostaliśmy po uszach. Za pięknie by było gdybyśmy wygrali 4:0. Spodziewam się super meczu w poniedziałek we Wrocławiu - przyznał szkoleniowiec gospodarzy.

Piąty mecz odbędzie się we Wrocławiu w poniedziałek 12 czerwca. Jeżeli wygra WKS Śląsk, to obie drużyny spotkają się ponownie w Netto Arenie w czwartek 15 czerwca.

W piątek po raz kolejny sport pokazał, że kilka boiskowych zdarzeń może zupełnie odmienić losy rywalizacji. W końcówce środowego meczu (90:67) kontuzji doznał czołowy koszykarz Kinga, Bryce Brown. W piątek długo wydawało się, że Amerykanin nie pojawi się na parkiecie. Ostatecznie jednak zagrał przez 13 minut. Zdobył pięć punktów, a gdy przebywał na boisku King, był lepszy od Śląska o siedem "oczek".

Brown do gry jednak wszedł dopiero w trzeciej kwarcie, a jego ekipa traciła już wtedy do rywala 18 punktów. Bardzo ważne były też sytuacje z drugiej kwarty, gdy dwa przewinienia niesportowe w kilka minut otrzymał Zac Cuthbertson. To oznaczało, że mocny kandydat do nagrody MVP finałów musiał przedwcześnie udać się do szatni.

Nieobecność koszykarza, który do tej pory świetnie go pilnował wykorzystał Jeremiah Martin. Lider Śląska zdobył 33 punkty, trafiając 13/21 prób z gry (4/8 za trzy). Odnotujmy, że także WKS Śląsk był osłabiony. Kontuzji (również w środowym meczu) nabawił się Łukasz Kolenda, którego zabrakło w składzie na piątkowy pojedynek. Nie wiadomo jeszcze, czy będzie mógł zagrać w kolejnym spotkaniu.

King Szczecin - WKS Śląsk Wrocław 75:85 (22:29, 26:17, 4:24, 23:15)

Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3-1 dla Kinga Szczecin

 


 

Materiał sponsorowany

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
VI Festyn Historyczny „W krainie Gryfa”. Fotorelacja