Koszykarze PGE Spójni Stargard po 1. kolejce zamykają tabelę Energa Basket Ligi.
Po grach kontrolnych był niepokój, ale aż tak złej inauguracji sezonu trudno było się spodziewać. Porażka 66:99 oznacza, że PGE Spójnia Stargard była najgorszym zespołem 1. kolejki Energa Basket Ligi. Nie tłumaczy tego fakt, że zmierzyła się z obrońcą mistrzowskiego tytułu, WKS-em Śląskiem Wrocław.
- Po pierwsze gratulacje dla trenera Urlepa i jego zespołu. Zasłużyli na to zwycięstwo. Nie byliśmy blisko realizacji tego, co powinniśmy zrobić. Nie podążaliśmy za naszym defensywnym planem. Rozmawialiśmy przez kilka dni, że Śląsk jest drużyną, która lubi pchać piłkę pod kosz i biegać do szybkiego ataku napędzanego przez rozgrywających Martina i Kolendę. Widzieliście, co się wydarzyło. Jesteśmy nowym zespołem. To musi być dla nas nauczka i mam nadzieję, że w następnym tygodniu wykonamy lepszą pracę - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Sebastian Machowski.
- Gratulacje dla nich. Absolutnie byli lepszym zespołem. Zasłużyli na to zwycięstwo. Musimy być o wiele lepsi w następnym tygodniu. Musimy skoncentrować się na meczu, który mamy w piątek i przez następnych kilka dni się poprawić - dodawał Isiah Brown, który zdobył 15 punktów.
Kibice PGE Spójni Stargard mogą tylko liczyć, że słowa o poprawie nie pozostaną pustymi frazesami. Dobra wiadomość jest taka, że koszykarze nie szukają wymówek. Wiedzą, że inauguracja sezonu zupełnie im nie wyszła. Potrzebna jest poprawa i to znacząca. W piątek 30 września (godz. 17:30) rywalem Biało-Bordowych będzie Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz. Nikt nie wyobraża sobie, że mecz w Stargardzie będzie równie słaby w wykonaniu gospodarzy.
To dopiero 2. kolejka, ale już najwyższy czas na przebudzenie i pokazanie potencjału, który w drużynie widzą ogólnopolscy eksperci. PGE Spójnia jest oceniana tak wysoko, jak jeszcze nie była od awansu do Energa Basket Ligi. Mocny kandydat do play-offów? Stwierdzenie dość odważne po tym, co zespół pokazał w okresie przygotowawczym i na inaugurację sezonu.
Swoje robi magia nazwisk. Shawn Jones, Karol Gruszecki, Krzysztof Sulima, czy Paweł Kikowski. To wszystko koszykarze dobrze znani w lidze, a Jones, Sulima i Tomasz Śnieg w przeszłości zdobywali nawet medale. Czy jednak ten skład uzupełniony o zestaw zagranicznych debiutantów pokaże spodziewaną jakość?
Na razie potwierdzają się podstawowe kłopoty. Problemy z powrotem do obrony, które przekładają się na brak możliwości łatwego punktowania z szybkiego ataku. Do tego dochodzi mało centymetrów pod koszem i zaledwie kilku strzelców z potencjałem na seryjne trafianie "trójek". W pierwszym meczu PGE Spójnia oddała tylko 18 rzutów z dystansu z czego siedmiokrotnie próbował Jordan Mathews.
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz to dobry przeciwnik żeby zweryfikować aktualną siłę PGE Spójni Stargard. Nie jest to zespół zaliczany do ligowego topu. Nie należy jednak się spodziewać łatwej przeprawy. Jeżeli PGE Spójnia liczy na dobry sezon, to nawet po ciężkim boju takie mecze u siebie trzeba wygrywać.
Drużyna prowadzona przez trenera Marka Popiołka z dobrej strony pokazała się w Lublinie, ale po dogrywce przegrała z Polskim Cukrem Startem 97:101. Warto zwrócić uwagę na 12/25 w rzutach za trzy punkty. Przy takiej skuteczności może być to spory atut gości.
Michael Smith zdobył 26, a Eddy Polanco 21 punktów. Do grona trzech zdecydowanych liderów należał jeszcze Benjamin Simons. Ten tercet oddał aż 55 rzutów z gry, a pozostali gracze tylko 23. Z polskich koszykarzy 12 "oczek" (5/6 z gry) dołożył Aleksander Lewandowski. W poprzednim sezonie po emocjonujących meczach wygrywali gospodarze. W Stargardzie PGE Spójnia (89:86), a w Bydgoszczy Enea Abramczyk Astoria (97:93).
PGE Spójnia Stargard - Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz / piątek 30.09.2022 godz. 17:30.
Materiał sponsorowany