Zmienił się ich pierwszy rywal oraz stawka spotkania. W selekcjonerskim debiucie trenera Czesława Michniewicza Biało-Czerwoni zmierzą się 24 marca o 20:45 na Hampden Park w Glasgow ze Szkocją.
Pierwotnie tego dnia Polska miała rozgrywać barażowy półfinał z Rosją. Na miesiąc przed tym spotkaniem kraj rządzony przez Władimira Putina zaatakował zbrojnie Ukrainę. PZPN oraz polscy piłkarze szybko dali do zrozumienia, że bez względu na konsekwencje z Rosją nie zagrają.
Tę decyzję poparły inne federacje w tym Szwedzi i Czesi, którzy mogli być potencjalnymi rywalami Rosji w barażach. FIFa początkowo chciała, żeby Rosjanie pod nazwą swojej federacji piłkarskiej zagrali na neutralnym terenie. Ostatecznie jednak 8 marca światowa federacja zdecydowała, że wyklucza Rosję z rywalizacji o MŚ. Polska natomiast awansowała do finału baraży bez gry. Nie zdecydowano się na to, żeby inny zespół rywalizował z Biało-Czerwonymi o MŚ.
To oznacza, że droga na mundial w Katarze skróciła się. Polska potrzebuje tylko jednego zwycięstwa do awansu na MŚ. Decydujący mecz rozegra 29 marca w Chorzowie na Stadionie Śląskim. Rywalem będzie lepszy z pary Szwecja - Czechy. Te zespoły swój półfinał zagrają 24 marca.
W takiej sytuacji na szybko starano się zorganizować mecz towarzyski. Szczegóły udało się dopiąć 10 dni przed jego terminem. Rywalem w wyjazdowym spotkaniu będzie Szkocja, czyli zespół, który w barażach miał rywalizować z Ukrainą. Ze względu na trwającą wojnę FIFA przełożyła mecz Szkocja - Ukraina - prawdopodobnie na czerwiec. To oznaczało, że Szkoci podobnie, jak Polacy mieli wolny termin. Oni jednak na swoją batalię o mundial będą musieli poczekać, dlatego marcowy mecz towarzyski większe znaczenie będzie miał dla naszej drużyny.
Materiał sponsorowany