To nie był tak jednostronny mecz, jak pokazuje końcowy wynik. Enea Zastal BC pokonał PGE Spójnię Stargard 90:70. O takich rozmiarach zwycięstwa gospodarzy zdecydowała czwarta kwarta (26:13). W serii do trzech zwycięstw faworyt prowadzi 1:0. Kolejny mecz również w Zielonej Górze w czwartek. Zmieniła się jednak godzina tego spotkania, które rozpocznie się już o 17:30, a nie, jak pierwotnie planowano o 20:00.
W pierwszej piątce gospodarzy trochę niespodziewanie pojawił się Geoffrey Groselle. MVP sezonu walczył ostatnio z kontuzją barku i jego występ był niepewny. Nie wiemy, czy to zaskoczyło PGE Spójnię, ale początek meczu nie ułożył się po myśli stargardzkich koszykarzy. Enea Zastal BC prowadził 8:0.
Po czterech niecelnych rzutach niemoc drużyny przełamał "trójką" Jay Threatt. PGE Spójnia błyskawicznie odrobiła straty, bo trafiali: Raymond Cowels III, a przede wszystkim Filip Matczak i było już tylko 11:10. Gospodarze odskoczyli na 15:10, ale po "trójce" Cowelsa i rzucie Omariego Gudula było 15:15.
Nic na to nie wskazywało, bo było jeszcze 20:15, ale po sześciu punktach z rzędu Matczaka w tym akcji 3+1 cztery sekundy przed końcem PGE Spójnia wygrała pierwszą kwartę 21:20. Biało-Bordowi w ostatniej akcji wykorzystali limit przewinień, których nie użyli wcześniej i wybronili atak Enei Zastalu.
Druga kwarta była jeszcze bardziej szalona. Gospodarze odskoczyli na 26:21. Później PGE Spójnia przejęła inicjatywę. Nie tylko odrobiła stratę, a wyszła nawet na prowadzenie 39:32. Można tylko żałować, że stargardzianie nie utrzymali tej przewagi do przerwy. Stracili osiem punktów z rzędu, a po 20 minutach było 40:40.
W ostatniej akcji Skyler Bowlin odepchnął Filipa Matczaka, a koszykarz PGE Spójni wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych. Mógł dać nawet minimalne prowadzenie, ale przestrzelił w drugiej próbie. Możliwe, że zdekoncentrowała go dłuższa przerwa, bo sędziowie oglądali powtórkę, a następnie mieli problem z ustawieniem zegara. Po niecelnym rzucie to wszystko okazało się totalnie zbędne, bo Enea Zastal miał i tak za mało czasu żeby coś zrobić.
Trzecia kwarta była bardzo wyrównana, ale jej końcówka piorunująca w wykonaniu Enei Zastalu. PGE Spójnia marnowała rzuty wolne, a gospodarze wstrzelili się za trzy. W pierwszej połowie mieli w tym elemencie 5/17, a w trzeciej kwarcie 4/6. Trafił Cecil Williams, a w ostatniej akcji groźny strzelec, Kris Richard i było 64:57.
Tak, jak w poprzednich ligowych meczach pomiędzy tymi drużynami był to moment przełomowy. W końcówce trzeciej i na początku czwartej kwarty Enea Zastal BC zdobył 10 punktów z rzędu i wypracował wyraźną zaliczkę (71:57). Później było nawet 82:63. PGE Spójnia zbliżyła się jeszcze na 68:82, ale w dwóch ostatnich minutach trenerzy wpuścili na parkiet rezerwowych i różnica wzrosła do 20 "oczek".
Żan Tabak i Marek Łukomski bardzo chcieli zacząć serię od zwycięstwa, dlatego zdecydowanie skrócili rotację, a przede wszystkim w dłuższym wymiarze postawili na pierwsze piątki. Tak było do momentu, gdy zwycięstwo gospodarzy nie było pewne.
Enea Zastal BC trafił doskonałe 25/38 prób za dwa punkty, a PGE Spójnia miała w tym elemencie 13/30. Obie drużyny trafiły po 11 "trójek", ale gospodarze w 29 próbach, a skuteczniejsi goście w 23 próbach. Na pewno do poprawy są rzuty wolne - 11/19. Koszykarze z Zielonej Góry mieli w tym elemencie 7/9. Zdecydowanie wygrali oni zbiórki (37:27), a przewagę osiągnęli w drugiej połowie. Do tego popełnili 12 strat przy aż 18 PGE Spójni. Stargardzianie mieli duże problemy z obroną rywala, a kilka razy był nawet problem z wprowadzeniem piłki do gry.
Dla PGE Spójni ponad połowę punktów zdobyło dwóch koszykarzy. Wracający do Zielonej Góry Filip Matczak miał 20 punktów i cztery zbiórki. Trafił 6/8 prób z gry. Identyczną skuteczność miał Raymond Cowels III, który 14 z 19 swoich "oczek" rzucił w pierwszej połowie.
Dobrze pilnowany Jay Threatt miał dziewięć punktów (4/8), 10 asyst, ale podobnie, jak Matczak cztery straty. Nick Faust miał pięć strat i trafił 2/9 prób z gry. Baylee Steele dołożył po osiem punktów i zbiórek. Tylko sześć minut na parkiecie spędził Omari Gudul, który w jednej z akcji mógł skręcić nogę i nie pojawił się już w drugiej połowie. Nie wiadomo, czy będzie dostępny do gry na czwartkowy mecz. Tylko cztery punkty zdobyli łącznie Mateusz Kostrzewski i Kacper Młynarski.
W Enea Zastalu BC pięciu koszykarzy zdobyło 72 z 90 punktów. O ile przez prawie 30 minut można było faktycznie pomyśleć, że to słabszy zespół od tego, który zdobył Suzuki Puchar Polski, to ostatnia część rozwiała te wątpliwości. Długo rozkręcał się walczący z kontuzją barku Groselle, ale ostatecznie miał 14 punktów, siedem zbiórek, trzy asysty i dwa bloki. Po siedem punktów i asyst miał Łukasz Koszarek. Skyler Bowlin dołożył 14 "oczek" i siedem asyst, a David Brembly zdobył 15 punktów (11 w pierwszej połowie). W drugiej połowie przypomniał o sobie Rolands Freimanis, który również rzucił 15 punktów.
Enea Zastal BC Zielona Góra - PGE Spójnia Stargard 90:70 (20:21, 20:19, 24:17, 26:13)
Enea Zastal BC: David Brembly 15, Rolands Freimanis 15, Skyler Bowlin 14, Geoffrey Groselle 14, Kris Richard 14, Łukasz Koszarek 7, Janis Berzins 4, Cecil Williams 3, Filip Put 2, Krzysztof Sulima 2, Kacper Traczyk 0.
PGE Spójnia: Filip Matczak 20, Raymond Cowels III 19, Jay Threatt 9, Nick Faust 8, Baylee Steele 8, Mateusz Kostrzewski 3, Omari Gudul 2, Kacper Młynarski 1, Dominik Grudziński 0, Francis Han 0, Filip Siewruk 0.
W pierwszej piątce gospodarzy trochę niespodziewanie pojawił się Geoffrey Groselle. MVP sezonu walczył ostatnio z kontuzją barku i jego występ był niepewny. Nie wiemy, czy to zaskoczyło PGE Spójnię, ale początek meczu nie ułożył się po myśli stargardzkich koszykarzy. Enea Zastal BC prowadził 8:0.
Po czterech niecelnych rzutach niemoc drużyny przełamał "trójką" Jay Threatt. PGE Spójnia błyskawicznie odrobiła straty, bo trafiali: Raymond Cowels III, a przede wszystkim Filip Matczak i było już tylko 11:10. Gospodarze odskoczyli na 15:10, ale po "trójce" Cowelsa i rzucie Omariego Gudula było 15:15.
Nic na to nie wskazywało, bo było jeszcze 20:15, ale po sześciu punktach z rzędu Matczaka w tym akcji 3+1 cztery sekundy przed końcem PGE Spójnia wygrała pierwszą kwartę 21:20. Biało-Bordowi w ostatniej akcji wykorzystali limit przewinień, których nie użyli wcześniej i wybronili atak Enei Zastalu.
Druga kwarta była jeszcze bardziej szalona. Gospodarze odskoczyli na 26:21. Później PGE Spójnia przejęła inicjatywę. Nie tylko odrobiła stratę, a wyszła nawet na prowadzenie 39:32. Można tylko żałować, że stargardzianie nie utrzymali tej przewagi do przerwy. Stracili osiem punktów z rzędu, a po 20 minutach było 40:40.
W ostatniej akcji Skyler Bowlin odepchnął Filipa Matczaka, a koszykarz PGE Spójni wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych. Mógł dać nawet minimalne prowadzenie, ale przestrzelił w drugiej próbie. Możliwe, że zdekoncentrowała go dłuższa przerwa, bo sędziowie oglądali powtórkę, a następnie mieli problem z ustawieniem zegara. Po niecelnym rzucie to wszystko okazało się totalnie zbędne, bo Enea Zastal miał i tak za mało czasu żeby coś zrobić.
Trzecia kwarta była bardzo wyrównana, ale jej końcówka piorunująca w wykonaniu Enei Zastalu. PGE Spójnia marnowała rzuty wolne, a gospodarze wstrzelili się za trzy. W pierwszej połowie mieli w tym elemencie 5/17, a w trzeciej kwarcie 4/6. Trafił Cecil Williams, a w ostatniej akcji groźny strzelec, Kris Richard i było 64:57.
Tak, jak w poprzednich ligowych meczach pomiędzy tymi drużynami był to moment przełomowy. W końcówce trzeciej i na początku czwartej kwarty Enea Zastal BC zdobył 10 punktów z rzędu i wypracował wyraźną zaliczkę (71:57). Później było nawet 82:63. PGE Spójnia zbliżyła się jeszcze na 68:82, ale w dwóch ostatnich minutach trenerzy wpuścili na parkiet rezerwowych i różnica wzrosła do 20 "oczek".
Żan Tabak i Marek Łukomski bardzo chcieli zacząć serię od zwycięstwa, dlatego zdecydowanie skrócili rotację, a przede wszystkim w dłuższym wymiarze postawili na pierwsze piątki. Tak było do momentu, gdy zwycięstwo gospodarzy nie było pewne.
Enea Zastal BC trafił doskonałe 25/38 prób za dwa punkty, a PGE Spójnia miała w tym elemencie 13/30. Obie drużyny trafiły po 11 "trójek", ale gospodarze w 29 próbach, a skuteczniejsi goście w 23 próbach. Na pewno do poprawy są rzuty wolne - 11/19. Koszykarze z Zielonej Góry mieli w tym elemencie 7/9. Zdecydowanie wygrali oni zbiórki (37:27), a przewagę osiągnęli w drugiej połowie. Do tego popełnili 12 strat przy aż 18 PGE Spójni. Stargardzianie mieli duże problemy z obroną rywala, a kilka razy był nawet problem z wprowadzeniem piłki do gry.
Dla PGE Spójni ponad połowę punktów zdobyło dwóch koszykarzy. Wracający do Zielonej Góry Filip Matczak miał 20 punktów i cztery zbiórki. Trafił 6/8 prób z gry. Identyczną skuteczność miał Raymond Cowels III, który 14 z 19 swoich "oczek" rzucił w pierwszej połowie.
Dobrze pilnowany Jay Threatt miał dziewięć punktów (4/8), 10 asyst, ale podobnie, jak Matczak cztery straty. Nick Faust miał pięć strat i trafił 2/9 prób z gry. Baylee Steele dołożył po osiem punktów i zbiórek. Tylko sześć minut na parkiecie spędził Omari Gudul, który w jednej z akcji mógł skręcić nogę i nie pojawił się już w drugiej połowie. Nie wiadomo, czy będzie dostępny do gry na czwartkowy mecz. Tylko cztery punkty zdobyli łącznie Mateusz Kostrzewski i Kacper Młynarski.
W Enea Zastalu BC pięciu koszykarzy zdobyło 72 z 90 punktów. O ile przez prawie 30 minut można było faktycznie pomyśleć, że to słabszy zespół od tego, który zdobył Suzuki Puchar Polski, to ostatnia część rozwiała te wątpliwości. Długo rozkręcał się walczący z kontuzją barku Groselle, ale ostatecznie miał 14 punktów, siedem zbiórek, trzy asysty i dwa bloki. Po siedem punktów i asyst miał Łukasz Koszarek. Skyler Bowlin dołożył 14 "oczek" i siedem asyst, a David Brembly zdobył 15 punktów (11 w pierwszej połowie). W drugiej połowie przypomniał o sobie Rolands Freimanis, który również rzucił 15 punktów.
Enea Zastal BC Zielona Góra - PGE Spójnia Stargard 90:70 (20:21, 20:19, 24:17, 26:13)
Enea Zastal BC: David Brembly 15, Rolands Freimanis 15, Skyler Bowlin 14, Geoffrey Groselle 14, Kris Richard 14, Łukasz Koszarek 7, Janis Berzins 4, Cecil Williams 3, Filip Put 2, Krzysztof Sulima 2, Kacper Traczyk 0.
PGE Spójnia: Filip Matczak 20, Raymond Cowels III 19, Jay Threatt 9, Nick Faust 8, Baylee Steele 8, Mateusz Kostrzewski 3, Omari Gudul 2, Kacper Młynarski 1, Dominik Grudziński 0, Francis Han 0, Filip Siewruk 0.
Materiał sponsorowany