Na najwyższym poziomie jeszcze pod zupełnie inną nazwą stargardzki klub gościł w play-offach po raz ostatni w 2003 roku. W lidze grało wtedy 12 drużyn, a po 22 meczach, żeby sezon nie kończył się zbyt szybko, rozgrywano dodatkowych 10 spotkań w podziale na szóstki. Stargardzianie znaleźli się w dolnej szóstce, a bilans 15-17 w łącznym rozrachunku dał im ósmą lokatę. Co ciekawe zespół z szóstego miejsca grający z silniejszymi rywalami miał bilans 11-21.
Tamte play-offy skończyły się szybko, bo po trzech zwycięstwach Prokomu Sopot. Tylko pierwszy mecz był w miarę wyrównany (77:70). Teraz może być podobnie, choć stargardzcy kibice, a co ważniejsze również koszykarze liczą na więcej. Zdecydowanym faworytem pomimo swoich problemów pozostaje Enea Zastal BC Zielona Góra.
Biało-Bordowi przeszli długą drogę. Poprzez dwa spadki na niższe szczeble i dwa powrotne awanse. Od 2018 roku wspinali się w hierarchii Energa Basket Ligi zajmując 13., 9., a obecnie 8. miejsce. Również ten sezon był długą drogą pełną niespodziewanych kłopotów.
PGE Spójnia skończyła rundę zasadniczą z pozytywnym bilansem (16-14). Zabrakło naprawdę niewiele do siódmej, a nawet szóstej lokaty. Ten sezon o tyle trudno ocenić, że zupełnie inaczej prezentuje się zespół w obecnym składzie niż drużyna, która zaczynała rozgrywki. Najwięcej problemów i kosztownych strat punktów było jednak w okresie przejściowym. Tak naprawdę tego można najbardziej żałować. Od momentu gdy PGE Spójnia gra w obecnym składzie przegrywała tylko z Enea Zastalem oraz pechowo z Pszczółką Startem Lublin.
Stargardzianie mogą być zadowoleni, bo pomimo problemów i tak dość pewnie awansowali do play-offów, w które celowali. Goniący ich MKS Dąbrowa Górnicza wyprzedzili o dwa punkty. Nie można również zapominać o sukcesie w Suzuki Pucharze Polski. Tym bardziej niezrozumiały jest fakt, że kibice nie zobaczą w TV, a jedynie w Internecie pojedynki finalistów tak prestiżowego turnieju.
O awansie do kolejnej rundy na razie nawet trudno marzyć. Podstawą, żeby osiągnąć coś więcej będzie przełamanie dominacji przeciwnika, z którym PGE Spójnia w tym sezonie przegrała już trzykrotnie. Enea Zastal BC to zespół, którego nasza drużyna nie zatrzymała od powrotu do EBL. Czy w tej serii to się zmieni?
Porażki z tego sezonu były po walce (89:98, 80:97 i 73:86). Rywale w najważniejszych momentach jednak przejmowali mecz. Największa szansa na niespodziankę była w pierwszym pojedynku w Zielonej Górze. Trudno jednak przewidzieć, jak będzie teraz, bo z obecnym Enea Zastalem PGE Spójnia jeszcze się nie mierzyła.
W drużynie z Zielonej Góry nie ma już Iffe Lundberga, czyli największej gwiazdy. Duńczyka miał zastąpić Grek Nikos Pappas, ale doznał kontuzji w swoim trzecim meczu rozgrywanym na polskich parkietach. Pewne jest, że zabraknie go do końca sezonu. Jego zastępcą w lidze VTB został Adam Smith, ale Amerykanin nie może grać w EBL, bo dołączył do zespołu po zamknięciu okienka transferowego.
Bardziej wszystkich ciekawi, jak może wyglądać ta seria jeżeli faktycznie nie wystąpi przynajmniej w jej części MVP sezonu, Geoffrey Groselle. To obecnie koszykarz, który robi największą różnicę, ale doznał kontuzji. Nadal trzeba będzie uważać na Rolandsa Freimanisa i Janisa Berzinsa.
Łotysze również w meczach przeciwko PGE Spójni pokazywali, jak ważnymi mogą być postaciami. W naszej drużynie na najwyższym poziomie muszą zagrać przede wszystkim Jay Threatt, Raymond Cowels III, Nick Faust i pochodzący z Zielonej Góry Filip Matczak. Ważną rolę ma też Baylee Steele, szczególnie jeżeli nie zagra Groselle.
Bez podstawowego centra Enea Zastal BC przegrał w Ostrowie Wielkopolskim 80:90, ale już kilka dni później wygrał w Lublinie 103:90. Przebudowany zespół swój ostatni mecz rozegrał 22 marca przegrywając w lidze VTB z Chimkami 70:89. Później miał być wyjazd do Astany, ale niejednoznaczne wyniki testów na Covid-19 zatrzymały drużynę w kraju. Bilans 27-3 z rundy zasadniczej EBL robi wrażenie, jednak w play-offach wszystko zaczyna się od początku.
Miniony tydzień przyniósł kilka perturbacji z terminarzem. Ostatecznie rywalizacja rozpocznie się we wtorek 30 marca. Wszystkie mecze w tej parze mają zaczynać się o 20:00.
Do kolejnej rundy awansuje drużyna, która odniesie trzy zwycięstwa. Co ciekawe PLK w piątek potwierdziła, że od półfinałów play-offy mają odbywać się w formie zamkniętego turnieju. Dotychczasowy format (półfinały do trzech, a finał do czterech zwycięstw) będzie zachowany, ale wszystko ma się odbyć w jednym miejscu, które nie zostało jeszcze ogłoszone.
Enea Zastal BC Zielona Góra - PGE Spójnia Stargard / wtorek 30.03 i czwartek 01.04 godz. 20:00.
Tamte play-offy skończyły się szybko, bo po trzech zwycięstwach Prokomu Sopot. Tylko pierwszy mecz był w miarę wyrównany (77:70). Teraz może być podobnie, choć stargardzcy kibice, a co ważniejsze również koszykarze liczą na więcej. Zdecydowanym faworytem pomimo swoich problemów pozostaje Enea Zastal BC Zielona Góra.
Biało-Bordowi przeszli długą drogę. Poprzez dwa spadki na niższe szczeble i dwa powrotne awanse. Od 2018 roku wspinali się w hierarchii Energa Basket Ligi zajmując 13., 9., a obecnie 8. miejsce. Również ten sezon był długą drogą pełną niespodziewanych kłopotów.
PGE Spójnia skończyła rundę zasadniczą z pozytywnym bilansem (16-14). Zabrakło naprawdę niewiele do siódmej, a nawet szóstej lokaty. Ten sezon o tyle trudno ocenić, że zupełnie inaczej prezentuje się zespół w obecnym składzie niż drużyna, która zaczynała rozgrywki. Najwięcej problemów i kosztownych strat punktów było jednak w okresie przejściowym. Tak naprawdę tego można najbardziej żałować. Od momentu gdy PGE Spójnia gra w obecnym składzie przegrywała tylko z Enea Zastalem oraz pechowo z Pszczółką Startem Lublin.
Stargardzianie mogą być zadowoleni, bo pomimo problemów i tak dość pewnie awansowali do play-offów, w które celowali. Goniący ich MKS Dąbrowa Górnicza wyprzedzili o dwa punkty. Nie można również zapominać o sukcesie w Suzuki Pucharze Polski. Tym bardziej niezrozumiały jest fakt, że kibice nie zobaczą w TV, a jedynie w Internecie pojedynki finalistów tak prestiżowego turnieju.
O awansie do kolejnej rundy na razie nawet trudno marzyć. Podstawą, żeby osiągnąć coś więcej będzie przełamanie dominacji przeciwnika, z którym PGE Spójnia w tym sezonie przegrała już trzykrotnie. Enea Zastal BC to zespół, którego nasza drużyna nie zatrzymała od powrotu do EBL. Czy w tej serii to się zmieni?
Porażki z tego sezonu były po walce (89:98, 80:97 i 73:86). Rywale w najważniejszych momentach jednak przejmowali mecz. Największa szansa na niespodziankę była w pierwszym pojedynku w Zielonej Górze. Trudno jednak przewidzieć, jak będzie teraz, bo z obecnym Enea Zastalem PGE Spójnia jeszcze się nie mierzyła.
W drużynie z Zielonej Góry nie ma już Iffe Lundberga, czyli największej gwiazdy. Duńczyka miał zastąpić Grek Nikos Pappas, ale doznał kontuzji w swoim trzecim meczu rozgrywanym na polskich parkietach. Pewne jest, że zabraknie go do końca sezonu. Jego zastępcą w lidze VTB został Adam Smith, ale Amerykanin nie może grać w EBL, bo dołączył do zespołu po zamknięciu okienka transferowego.
Bardziej wszystkich ciekawi, jak może wyglądać ta seria jeżeli faktycznie nie wystąpi przynajmniej w jej części MVP sezonu, Geoffrey Groselle. To obecnie koszykarz, który robi największą różnicę, ale doznał kontuzji. Nadal trzeba będzie uważać na Rolandsa Freimanisa i Janisa Berzinsa.
Łotysze również w meczach przeciwko PGE Spójni pokazywali, jak ważnymi mogą być postaciami. W naszej drużynie na najwyższym poziomie muszą zagrać przede wszystkim Jay Threatt, Raymond Cowels III, Nick Faust i pochodzący z Zielonej Góry Filip Matczak. Ważną rolę ma też Baylee Steele, szczególnie jeżeli nie zagra Groselle.
Bez podstawowego centra Enea Zastal BC przegrał w Ostrowie Wielkopolskim 80:90, ale już kilka dni później wygrał w Lublinie 103:90. Przebudowany zespół swój ostatni mecz rozegrał 22 marca przegrywając w lidze VTB z Chimkami 70:89. Później miał być wyjazd do Astany, ale niejednoznaczne wyniki testów na Covid-19 zatrzymały drużynę w kraju. Bilans 27-3 z rundy zasadniczej EBL robi wrażenie, jednak w play-offach wszystko zaczyna się od początku.
Miniony tydzień przyniósł kilka perturbacji z terminarzem. Ostatecznie rywalizacja rozpocznie się we wtorek 30 marca. Wszystkie mecze w tej parze mają zaczynać się o 20:00.
Do kolejnej rundy awansuje drużyna, która odniesie trzy zwycięstwa. Co ciekawe PLK w piątek potwierdziła, że od półfinałów play-offy mają odbywać się w formie zamkniętego turnieju. Dotychczasowy format (półfinały do trzech, a finał do czterech zwycięstw) będzie zachowany, ale wszystko ma się odbyć w jednym miejscu, które nie zostało jeszcze ogłoszone.
Enea Zastal BC Zielona Góra - PGE Spójnia Stargard / wtorek 30.03 i czwartek 01.04 godz. 20:00.
Materiał sponsorowany