Podobnie, jak w Stargardzie również na wyjeździe było 1:0 dla naszej drużyny. - Nie raz tak się mówi, że jakiś zespół leży. Cieszymy się z tego, bo wyjazdy nie były naszą domeną. Nie przywoziliśmy z tych dalekich podróży punktów. Ta drużyna pokazała, że stać ją na dobre mecze - ocenił trener Jarosław Piskorz, który prowadził Błękitnych w Suwałkach.
Piątkowy pojedynek nie tylko ze względu na jego wynik pokazał, że dokonane w tym tygodniu zmiany przyniosły efekt. Przede wszystkim doszło do roszady na stanowisku trenera. Prowadzący tymczasowo drużynę Jarosław Piskorz zamieszał również w składzie.
- To zwycięstwo chcemy dedykować trenerowi Tomkowi, który został zwolniony w tym tygodniu. To na pewno gdzieś drużynę podniosło, ale my byliśmy w ciężkiej sytuacji, bo dwa pierwsze mecze u siebie nieudane. Porażka 0:4 z Kaliszem postawiła nas w ciężkiej sytuacji. Wiedzieliśmy, że jedziemy na trudny teren do zespołu, który walczy o I ligę. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu - powiedział szkoleniowiec Błękitnych Stargard na konferencji prasowej.
Istotne było znakomite otwarcie spotkania. - Na pewno bramka strzelona na 1:0 ustawiła trochę ten mecz. Mogliśmy dalej w średnim pressingu kontrolować spotkanie. Nie ustrzegliśmy się oczywiście błędów. Za dużo stałych fragmentów gry miał przeciwnik i dochodził do groźnych sytuacji - analizował Jarosław Piskorz.
- W drugiej połowie chcieliśmy kontynuować naszą grę i strzelić jeszcze drugą bramkę, która może by uspokoiła ten mecz, a może go zamknęła. Czerwona kartka trochę nam dała spokoju, ale też jeszcze Wigry miały swoje sytuacje. Na pewno się cieszymy z tego zwycięstwa, bo było potrzebne drużynie. Po dobrym meczu dziękuję zawodnikom za zaangażowanie, wolę walki i pokazanie charakteru. Taką drużynę Błękitnych chcemy oglądać w każdym meczu - dodał stargardzki trener.
Błękitni wracali z dalekiej podróży w dobrych nastrojach. W środę przed nimi domowy mecz z Motorem Lublin. To będzie kolejne trudne wyzwanie, ale też szansa na powiększenie dorobku punktowego i poprawę pozycji w tabeli.
- Po drodze jeszcze trochę poświętujemy, ale tak naprawdę myślimy już o meczu z Motorem. Motor grał w czwartek. Ma jeden dzień odpoczynku więcej, ale też ma długą podróż. Nas czeka wypoczynek, regeneracja. Zobaczymy, czy nie ma kontuzji w zespole. Dalej trzeba walczyć, bo jeszcze jednym zwycięstwem nikt się w lidze nie utrzymał. Dalej do końca ligi nas czeka walka o utrzymanie - przyznał Jarosław Piskorz.
Piątkowy pojedynek nie tylko ze względu na jego wynik pokazał, że dokonane w tym tygodniu zmiany przyniosły efekt. Przede wszystkim doszło do roszady na stanowisku trenera. Prowadzący tymczasowo drużynę Jarosław Piskorz zamieszał również w składzie.
- To zwycięstwo chcemy dedykować trenerowi Tomkowi, który został zwolniony w tym tygodniu. To na pewno gdzieś drużynę podniosło, ale my byliśmy w ciężkiej sytuacji, bo dwa pierwsze mecze u siebie nieudane. Porażka 0:4 z Kaliszem postawiła nas w ciężkiej sytuacji. Wiedzieliśmy, że jedziemy na trudny teren do zespołu, który walczy o I ligę. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu - powiedział szkoleniowiec Błękitnych Stargard na konferencji prasowej.
Istotne było znakomite otwarcie spotkania. - Na pewno bramka strzelona na 1:0 ustawiła trochę ten mecz. Mogliśmy dalej w średnim pressingu kontrolować spotkanie. Nie ustrzegliśmy się oczywiście błędów. Za dużo stałych fragmentów gry miał przeciwnik i dochodził do groźnych sytuacji - analizował Jarosław Piskorz.
- W drugiej połowie chcieliśmy kontynuować naszą grę i strzelić jeszcze drugą bramkę, która może by uspokoiła ten mecz, a może go zamknęła. Czerwona kartka trochę nam dała spokoju, ale też jeszcze Wigry miały swoje sytuacje. Na pewno się cieszymy z tego zwycięstwa, bo było potrzebne drużynie. Po dobrym meczu dziękuję zawodnikom za zaangażowanie, wolę walki i pokazanie charakteru. Taką drużynę Błękitnych chcemy oglądać w każdym meczu - dodał stargardzki trener.
Błękitni wracali z dalekiej podróży w dobrych nastrojach. W środę przed nimi domowy mecz z Motorem Lublin. To będzie kolejne trudne wyzwanie, ale też szansa na powiększenie dorobku punktowego i poprawę pozycji w tabeli.
- Po drodze jeszcze trochę poświętujemy, ale tak naprawdę myślimy już o meczu z Motorem. Motor grał w czwartek. Ma jeden dzień odpoczynku więcej, ale też ma długą podróż. Nas czeka wypoczynek, regeneracja. Zobaczymy, czy nie ma kontuzji w zespole. Dalej trzeba walczyć, bo jeszcze jednym zwycięstwem nikt się w lidze nie utrzymał. Dalej do końca ligi nas czeka walka o utrzymanie - przyznał Jarosław Piskorz.
Materiał sponsorowany