- Gratulacje dla drużyny z Dąbrowy Górniczej. Wygrała drużyna, która od początku podyktowała nam swoje warunki. My za miękko weszliśmy w ten mecz. Jak daliśmy już drużynie z Dąbrowy się rozhulać później było ciężko tą lawinę zatrzymać, bo 56 punktów straconych w pierwszej połowie to jest zdecydowanie za dużo - powiedział trener Marek Łukomski.
Jego zespół po przerwie stracił 43 punkty i przegrał 90:99. Trener wie już, co trzeba poprawić, ale czy przełoży się to na grę zespołu w kolejnym spotkaniu? Czasu nie jest dużo, bo pojedynek z Polskim Cukrem Toruń w piątek 22 stycznia (początek o 17:35).
- Na pewno trzeba zmienić wejście w mecz żeby nie było dużo takich łatwych rzutów otwartych za trzy punkty, dużo lay-upów po naszych stratach. To musimy wyeliminować. Mamy teraz mecz z Toruniem i trzeba do tego meczu pewne rzeczy wyprostować, wyczyścić i szykować się do domowego meczu - dodał szkoleniowiec PGE Spójni, który został również zapytany o przyszłość Jerome’a Dysona. Konkretnej odpowiedzi jednak nie udzielił.
- Ten mecz miał dać nam odpowiedź na temat przyszłości Jerome’a w drużynie. Usiądziemy, przeanalizujemy i w klubie podejmiemy decyzję po tym meczu, co z nim dalej będzie. Nie wiem jeszcze, co z nim dokładnie będzie, ale trzeba będzie podjąć jakąś decyzję - skomentował Marek Łukomski.
Na defensywę zwracał uwagę również Mateusz Kostrzewski. - Nie możemy grać tak w obronie. To był nasz mankament. Pozwoliliśmy drużynie z Dąbrowy grać swoją grę, rozrzucać nas i z łatwych pozycji oddawać rzuty. Mieli też dobry dzień. Mieli dobrą skuteczność za trzy. To był ten mankament, gdzie popełnialiśmy najwięcej błędów. Nie potrafiliśmy ich zatrzymać i grać tak, jak my chcemy, a dostosowaliśmy się do ich gry - podsumował skrzydłowy PGE Spójni Stargard.
Jego zespół po przerwie stracił 43 punkty i przegrał 90:99. Trener wie już, co trzeba poprawić, ale czy przełoży się to na grę zespołu w kolejnym spotkaniu? Czasu nie jest dużo, bo pojedynek z Polskim Cukrem Toruń w piątek 22 stycznia (początek o 17:35).
- Na pewno trzeba zmienić wejście w mecz żeby nie było dużo takich łatwych rzutów otwartych za trzy punkty, dużo lay-upów po naszych stratach. To musimy wyeliminować. Mamy teraz mecz z Toruniem i trzeba do tego meczu pewne rzeczy wyprostować, wyczyścić i szykować się do domowego meczu - dodał szkoleniowiec PGE Spójni, który został również zapytany o przyszłość Jerome’a Dysona. Konkretnej odpowiedzi jednak nie udzielił.
- Ten mecz miał dać nam odpowiedź na temat przyszłości Jerome’a w drużynie. Usiądziemy, przeanalizujemy i w klubie podejmiemy decyzję po tym meczu, co z nim dalej będzie. Nie wiem jeszcze, co z nim dokładnie będzie, ale trzeba będzie podjąć jakąś decyzję - skomentował Marek Łukomski.
Na defensywę zwracał uwagę również Mateusz Kostrzewski. - Nie możemy grać tak w obronie. To był nasz mankament. Pozwoliliśmy drużynie z Dąbrowy grać swoją grę, rozrzucać nas i z łatwych pozycji oddawać rzuty. Mieli też dobry dzień. Mieli dobrą skuteczność za trzy. To był ten mankament, gdzie popełnialiśmy najwięcej błędów. Nie potrafiliśmy ich zatrzymać i grać tak, jak my chcemy, a dostosowaliśmy się do ich gry - podsumował skrzydłowy PGE Spójni Stargard.
Materiał sponsorowany