Tym razem potrzebna była dobra defensywa, bo skuteczność wyraźnie spadła szczególnie w drugiej połowie. Zaczęło się jednak bardzo dobrze od prowadzenia 15:4. PGE Spójnia trafiła pięć pierwszych rzutów, a po pierwszej kwarcie miała 11/13 celnych prób za dwa punkty i prowadzenie 26:15.
Druga odsłona już tak efektowna nie była, ale rywale mieli jeszcze większe problemy. Przez 10 minut uzbierali tylko 10 oczek, a ten wynik i tak poprawili w końcówce kwarty. Po 20 minutach było 43:25 dla PGE Spójni.
W trzeciej kwarcie różnica urosła do 23 punktów (56:33). Od tego momentu zaczęły się jednak narastające problemy. Polpharma odpowiedziała serią 10 punktów. Goście uwierzyli w swoją szansę i zaczęli się nakręcać. Nie pomógł czas, który w odpowiednim momencie wziął Maciej Raczyński.
W czwartej kwarcie po kolejnej serii było tylko 59:51. Wtedy jednak ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Tomasz Śnieg. Rozgrywający do 12 punktów dołożył w niedzielę 10 asyst, sześć zbiórek i cztery przechwyty, a PGE Spójnia nie wypuściła szóstego zwycięstwa w sezonie.
Po zmianie stron problemy w ataku były naprawdę duże - tylko 28 zdobytych punktów i 6/18 celnych prób za dwa (w pierwszej części 16/24). Jeszcze gorzej przez cały mecz było w rzutach za trzy punkty (4/19). Na szczęście Polpharma w tym elemencie miała 6/23, a groźny był tylko zdobywca 15 punktów, Steven Haney (5/9 za trzy).
Trevon Allen rzucił 14 punktów (5/17 z gry i cztery straty), a fatalny mecz rozegrał James Washington (1/6 z gry i siedem strat). Łącznie Polpharma popełniła 19 strat, a PGE Spójnia 16 (10 w drugiej połowie). Obie drużyny miały problemy na linii rzutów wolnych - PGE Spójnia trafiła 15/23, a Polpharma 14/24.
Tym razem najwięcej punktów dla PGE Spójni (19) rzucił Mateusz Kostrzewski (7/10 z gry). Skrzydłowy długo był bezbłędny i trafiał też z dystansu. Baylee Steele skompletował double-double (12 punktów i 15 zbiórek). Popełnił też pięć strat. W trudnych momentach tego meczu brakowało strzelców.
Po operacji długo będzie pauzował Filip Matczak, a swojego dnia nie mieli inni obwodowi. Ricky Tarrant kreował pozycje dla kolegów szczególnie w pierwszej połowie i skończył mecz z siedmioma punktami (cztery rzuty z gry) i dziewięcioma asystami. Nieskuteczny był Raymond Cowels III (4/14 z gry w tym 1/8 za trzy). Kolejny mecz PGE Spójnia Stargard rozegra dopiero 4 grudnia. O 20:25 zmierzy się na wyjeździe z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski.
PGE Spójnia Stargard - Polpharma Starogard Gdański 71:60 (26:15, 17:10, 15:20, 13:15)
PGE Spójnia: Mateusz Kostrzewski 19, Raymond Cowels III 12, Baylee Steele 12, Tomasz Śnieg 12, Ricky Tarrant 7, Omari Gudul 6, Kacper Młynarski 3, Filip Siewruk 0, Szymon Walczak 0.
Polpharma: Steven Haney 15, Trevon Allen 14, Joe Furstinger 9, Sebastian Kowalczyk 7, Peter Olisemeka 7, Jacek Jarecki 4, James Washington 4, Sebastian Walda 0.
Druga odsłona już tak efektowna nie była, ale rywale mieli jeszcze większe problemy. Przez 10 minut uzbierali tylko 10 oczek, a ten wynik i tak poprawili w końcówce kwarty. Po 20 minutach było 43:25 dla PGE Spójni.
W trzeciej kwarcie różnica urosła do 23 punktów (56:33). Od tego momentu zaczęły się jednak narastające problemy. Polpharma odpowiedziała serią 10 punktów. Goście uwierzyli w swoją szansę i zaczęli się nakręcać. Nie pomógł czas, który w odpowiednim momencie wziął Maciej Raczyński.
W czwartej kwarcie po kolejnej serii było tylko 59:51. Wtedy jednak ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Tomasz Śnieg. Rozgrywający do 12 punktów dołożył w niedzielę 10 asyst, sześć zbiórek i cztery przechwyty, a PGE Spójnia nie wypuściła szóstego zwycięstwa w sezonie.
Po zmianie stron problemy w ataku były naprawdę duże - tylko 28 zdobytych punktów i 6/18 celnych prób za dwa (w pierwszej części 16/24). Jeszcze gorzej przez cały mecz było w rzutach za trzy punkty (4/19). Na szczęście Polpharma w tym elemencie miała 6/23, a groźny był tylko zdobywca 15 punktów, Steven Haney (5/9 za trzy).
Trevon Allen rzucił 14 punktów (5/17 z gry i cztery straty), a fatalny mecz rozegrał James Washington (1/6 z gry i siedem strat). Łącznie Polpharma popełniła 19 strat, a PGE Spójnia 16 (10 w drugiej połowie). Obie drużyny miały problemy na linii rzutów wolnych - PGE Spójnia trafiła 15/23, a Polpharma 14/24.
Tym razem najwięcej punktów dla PGE Spójni (19) rzucił Mateusz Kostrzewski (7/10 z gry). Skrzydłowy długo był bezbłędny i trafiał też z dystansu. Baylee Steele skompletował double-double (12 punktów i 15 zbiórek). Popełnił też pięć strat. W trudnych momentach tego meczu brakowało strzelców.
Po operacji długo będzie pauzował Filip Matczak, a swojego dnia nie mieli inni obwodowi. Ricky Tarrant kreował pozycje dla kolegów szczególnie w pierwszej połowie i skończył mecz z siedmioma punktami (cztery rzuty z gry) i dziewięcioma asystami. Nieskuteczny był Raymond Cowels III (4/14 z gry w tym 1/8 za trzy). Kolejny mecz PGE Spójnia Stargard rozegra dopiero 4 grudnia. O 20:25 zmierzy się na wyjeździe z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski.
PGE Spójnia Stargard - Polpharma Starogard Gdański 71:60 (26:15, 17:10, 15:20, 13:15)
PGE Spójnia: Mateusz Kostrzewski 19, Raymond Cowels III 12, Baylee Steele 12, Tomasz Śnieg 12, Ricky Tarrant 7, Omari Gudul 6, Kacper Młynarski 3, Filip Siewruk 0, Szymon Walczak 0.
Polpharma: Steven Haney 15, Trevon Allen 14, Joe Furstinger 9, Sebastian Kowalczyk 7, Peter Olisemeka 7, Jacek Jarecki 4, James Washington 4, Sebastian Walda 0.
Materiał sponsorowany