Ze względu na Covid-19, zamieszanie z tym związane oraz kontuzje gospodarze zagrali bez 24 swoich piłkarzy (w tym pięciu kluczowych) i selekcjonera Roberto Manciniego. Polska wystąpiła bez pauzującego za kartki Mateusza Klicha. Włosi zwyciężyli 2: 0, a i tak po raz kolejny można napisać, że wynik był lepszy niż gra.
Wcześniej takie opinie pojawiały się jednak po meczach bez porażki. Tu różnica klas była przerażająca. Biało-Czerwoni zebrali sporą krytykę za wyjazdowy mecz z Holandią (0:1). Wtedy nie stwarzali sytuacji, ale przynajmniej w obronie spisywali się nieźle. W niedzielnym pojedynku brakowało wszystkiego.
Włosi robili, co chcieli. Od początku polska defensywa grała niepewnie i popełniała sporo błędów, a gospodarze wyraźnie przeważali. Niecelnie uderzał Andrea Belotti, a groźniejszy był strzał Federico Bernardeschiego. Kolejne poważne ostrzeżenie to 20. minuta i nieuznany gol Lorenzo Insigne, bo na spalonym był przeszkadzający Wojciechowi Szczęsnemu Belotti.
Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego Belottiego w polu karnym nieprzepisowo przytrzymywał Grzegorz Krychowiak. Prowadzenie Włochom dał Jorginho. Piłkarz Chelsea w ostatnich tygodniach przestrzelił dwie jedenastki, ale w meczu reprezentacji był bezbłędny i nie dał szans Wojciechowi Szczęsnemu. Nasi piłkarze nie odpowiedzieli w żaden sposób. W pierwszej połowie nie mieli żadnego rzutu rożnego i nie oddali żadnego - nawet niecelnego, czy zablokowanego strzału.
W przerwie trener Jerzy Brzęczek dokonał trzech zmian. Kamil Grosicki chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy oddał jedyny celny, ale niegroźny strzał. Na boisku pojawił się też Piotr Zieliński. Więcej walki do środka pola wniósł Jacek Góralski, ale w 77. minucie otrzymał drugą żółtą kartkę. Grający z przewagą Włosi nie wypuścili zwycięstwa, a podwyższyli na 2:0. W 83. minucie po przygotowanej zespołowej akcji i podaniu od Insigne Domenico Berardi minął Arkadiusza Recę i ustalił wynik spotkania.
W tabeli Polska spadła z pierwszego na trzecie miejsce. Główny cel, czyli utrzymanie w najwyższej dywizji został osiągnięty, ale szanse na awans do finałowego turnieju pozostały już tylko matematyczne. Nowym liderem z dziewięcioma punktami są Włosi. To główny faworyt do wygrania grupy, bo w ostatniej kolejce zmierzy się z najsłabszą Bośnią i Hercegowiną. Polska zagra w środę 18 listopada na Stadionie Śląskim w Chorzowie z Holandią. Początek tego meczu o 20:45.
Włochy - Polska 2:0 (1:0)
1:0 - Jorginho (k.) 27’
2:0 - Domenico Berardi 83’
Wcześniej takie opinie pojawiały się jednak po meczach bez porażki. Tu różnica klas była przerażająca. Biało-Czerwoni zebrali sporą krytykę za wyjazdowy mecz z Holandią (0:1). Wtedy nie stwarzali sytuacji, ale przynajmniej w obronie spisywali się nieźle. W niedzielnym pojedynku brakowało wszystkiego.
Włosi robili, co chcieli. Od początku polska defensywa grała niepewnie i popełniała sporo błędów, a gospodarze wyraźnie przeważali. Niecelnie uderzał Andrea Belotti, a groźniejszy był strzał Federico Bernardeschiego. Kolejne poważne ostrzeżenie to 20. minuta i nieuznany gol Lorenzo Insigne, bo na spalonym był przeszkadzający Wojciechowi Szczęsnemu Belotti.
Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego Belottiego w polu karnym nieprzepisowo przytrzymywał Grzegorz Krychowiak. Prowadzenie Włochom dał Jorginho. Piłkarz Chelsea w ostatnich tygodniach przestrzelił dwie jedenastki, ale w meczu reprezentacji był bezbłędny i nie dał szans Wojciechowi Szczęsnemu. Nasi piłkarze nie odpowiedzieli w żaden sposób. W pierwszej połowie nie mieli żadnego rzutu rożnego i nie oddali żadnego - nawet niecelnego, czy zablokowanego strzału.
W przerwie trener Jerzy Brzęczek dokonał trzech zmian. Kamil Grosicki chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy oddał jedyny celny, ale niegroźny strzał. Na boisku pojawił się też Piotr Zieliński. Więcej walki do środka pola wniósł Jacek Góralski, ale w 77. minucie otrzymał drugą żółtą kartkę. Grający z przewagą Włosi nie wypuścili zwycięstwa, a podwyższyli na 2:0. W 83. minucie po przygotowanej zespołowej akcji i podaniu od Insigne Domenico Berardi minął Arkadiusza Recę i ustalił wynik spotkania.
W tabeli Polska spadła z pierwszego na trzecie miejsce. Główny cel, czyli utrzymanie w najwyższej dywizji został osiągnięty, ale szanse na awans do finałowego turnieju pozostały już tylko matematyczne. Nowym liderem z dziewięcioma punktami są Włosi. To główny faworyt do wygrania grupy, bo w ostatniej kolejce zmierzy się z najsłabszą Bośnią i Hercegowiną. Polska zagra w środę 18 listopada na Stadionie Śląskim w Chorzowie z Holandią. Początek tego meczu o 20:45.
Włochy - Polska 2:0 (1:0)
1:0 - Jorginho (k.) 27’
2:0 - Domenico Berardi 83’
Materiał sponsorowany