Biało-Bordowi zwyciężyli w 19. kolejce Energa Basket Ligi 78:69. To oznacza, że do Trefla tracą już tylko punkt, a dzięki świetnej końcówce osiągnęli lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Długo nie zanosiło się na aż tak korzystne rozstrzygnięcie. Dla gości była to czwarta porażka z rzędu.
To nie był przypadek. W drugim bezpośrednim starciu tych drużyn dominowała defensywa. W Sopocie Trefl wygrał 68:64. Piątkowe spotkanie zaczęło się od totalnej niemocy gości. Stargardzianie jednak słabo wykorzystali ten moment. Prowadzili tylko 6:0, a chwilę później musieli zapomnieć o tej przewadze. Koszykarze z Trójmiasta przejęli inicjatywę i w drugiej kwarcie wygrywali nawet 21:12. Tym razem nic w ataku nie układało się PGE Spójni.
Nasz zespół jeszcze przed przerwą nieznacznie prowadził, bo dziewięć punktów zdobył świetnie pilnowany Raymond Cowels III. Ostatnia akcja tej kwarty należała jednak do Jeffa Robersona i to przyjezdni wygrywali 33:30. Po zmianie stron nadal dominowała defensywa i wzajemne zabieranie sobie największych atutów. Świetnie broniąca PGE Spójnia rzuciła 14 punktów z rzędu i było 44:35. W końcu miało iść już z górki, ale nic bardziej mylnego.
Kilka błędów sprawiło, że przewaga ponownie uciekła. Trefl odrobił wszystkie straty do końca trzeciej kwarty, a po serii 15:1 wygrywał 50:45. Wtedy jednak trener Jacek Winnicki w końcu znalazł właściwe ustawienie. Trzeba przyznać, że nie miał łatwo, ale ostatecznie kluczową rolę odegrał Jokubas Gintvainis. Litwin zdobył 19 punktów (4/8 z gry). Przede wszystkim wymuszał i trafiał rzuty wolne (9/10).
Trefl trzymał się niemal do końca. Rywali złamały trójki Gintvainisa i Kacpra Młynarskiego. Skrzydłowy zdobył 10 punktów. Trafił tylko 2/9 prób z gry, ale to po jego trafieniu było 70:62. Różnica urosła jeszcze do 10 i ostatecznie zmalała do dziewięciu punktów, ale zwycięstwo 78:69 po tak trudnym meczu było pełnią szczęścia.
Warto odnotować wielki finisz PGE Spójni, która w czwartej kwarcie zdobyła 33 punkty. Ostatnich pięć minut stargardzianie wygrali 23:12 pokazując, że potrafią odnaleźć się w końcówkach. Trefl trafił 45% rzutów z gry, a PGE Spójnia tylko 36%. Goście byli skuteczniejsi bliżej kosza, ale mieli mało okazji (18/29). Musieli próbować zdziałać coś na obwodzie i tam już tak dobrze nie było (6/24). PGE Spójnia miała 8/21, ale rywale bardzo ograniczali poczynania stargardzkich strzelców. Na szczęście sposobem okazały się rzuty wolne - aż 28/36 do 15/22.
PGE Spójnia wygrała zbiórki 37:34. Na minus na pewno tylko 11 asyst. Obok Jokubasa Gintvainisa najlepszym strzelcem był już tradycyjnie Raymond Cowels III. Amerykanin wykorzystał 6/8 rzutów wolnych i 3/6 prób z dystansu. Miał też dziewięć zbiórek i trzy przechwyty, choć trzeba przyznać, że nie był to wielki mecz w jego wykonaniu. Nawet przy tak mocnej obronie rywali potrafił jednak utrzymać solidny poziom. Dwucyfrowy dorobek mieli jeszcze Mateusz Kostrzewski, Kacper Młynarski i wracający po kontuzji Tomasz Śnieg. Peter Olisemeka dołożył osiem zbiórek i pięć punktów.
Mecz walki obfitował w przewinienia. Stargardzcy koszykarze korzystali z okazji w decydujących momentach. Sami popełnili 25 fauli - sześciu graczy po trzy i Kacper Młynarski cztery. Trudniejszą sytuację miał trener Marcin Stefański. Rotował on ósemką zawodników, z czego szóstka miała po cztery przewinienia, a Łukasz Kolenda pięć. W kategoriach cudu można traktować fakt, że tylko rozgrywający musiał opuścić boisko, a pozostali koszykarze do granic możliwości wykorzystali przysługujący im limit. W kluczowych momentach musieli jednak trochę odpuścić i może dzięki temu było o wiele łatwiej.
PGE Spójnia zatrzymała podkoszowy duet. Nana Fouland zdobył tylko trzy punkty z rzutów wolnych i miał pięć zbiórek. Paweł Leończyk uzyskał dziewięć zbiórek, ale tylko trzy punkty. Najtrudniejszy do upilnowania był Carlos Medlock - 20 punktów (7/8 za dwa, ale tylko 1/6 za trzy). Rozgrywający popełnił też pięć strat z 17 swojej drużyny.
Następny mecz PGE Spójnia Stargard rozegra w sobotę 8 lutego. O godz. 17:30 podejmie GTK Gliwice. Później przerwa na Suzuki Puchar Polski i okienko reprezentacyjne.
PGE Spójnia Stargard - Trefl Sopot 78:69 (12:14, 18:19, 15:12, 33:24)
PGE Spójnia: Raymond Cowels III 19, Jokubas Gintvainis 19, Mateusz Kostrzewski 11, Kacper Młynarski 10, Tomasz Śnieg 10, Peter Olisemeka 5, Adris De Leon 4, Bartosz Bochno 0, Adam Brenk 0.
Trefl: Carlos Medlock 20, Łukasz Kolenda 10, Michał Kolenda 10, Jeff Roberson 10, Cameron Ayers 8, Witalij Kowalenko 5, Nana Foulland 3, Paweł Leończyk 3, Mikołaj Kurpisz 0.
Materiał sponsorowany