Dużą rolę miał w tym spotkaniu Raymond Cowels III.
Amerykanin zdobył 30 z 80 punktów drużyny. Dołożył też dziewięć zbiórek. Niezwykła w wykonaniu strzelca była druga kwarta, gdy w kilka minut rzucił 18 punktów. Co akcja, to trafienie Cowelsa!
- Chciałbym pochwalić kolegów z zespołu. Oni dobrze się ustawiali. Miałem otwarte rzuty dzięki świetnej zespołowej defensywie. Moi koledzy przejmowali piłkę i znaleźli dla mnie pozycje, z których lubię rzucać. To jest moja rola, z której się wywiązałem - powiedział nam Raymond Cowels III.
Strzelec, który udowodnił już swoją wartość na przykład w spotkaniach z GTK Gliwice i Polpharmą Starogard Gdański w niedzielę miał sporo otwartych pozycji. Cowels III potrafi grać również inaczej, ale właśnie w takich akcjach czuje się najlepiej. - Każdy potrzebuje otwartych rzutów. Ja dostałem je w niedzielnym meczu. Było ich trochę więcej niż ostatnio i to zawsze jest duży plus - przyznał koszykarz, który ma już piątą średnią punktową w Energa Basket Lidze.
W niedzielę najważniejsze było jednak zwycięstwo. Potrzebował tego zespół i kibice po trzech domowych porażkach. - To fajne uczucie wygrać w końcu w domu. Mamy niesamowitych fanów. Wspaniale było w końcu wygrać dla nich - powiedział Raymond Cowels III.
W PGE Spójni ostatnio sporo się działo. Do zespołu dołączyło dwóch nowych zawodników. Darnell Jackson i Tony Bishop zgrywają się z kolegami. - Po takich zmianach jest zawsze inaczej. Wprowadzenie kilku nowych ludzi do klubu to zawsze jest wyzwanie. Trzeba wszystkiego szybko się nauczyć, ale myślę, że wykonaliśmy dobrą pracę, jako zespół - ocenił amerykański strzelec.
Najbardziej jednak zmienił się styl gry. Tego wymaga trener Jacek Winnicki, który od środy przejął Biało-Bordowych. Zmiana mogła wpłynąć mobilizująco na graczy, ale wiązała się też z większą presją na nich.
- Nowy trener kładzie większy nacisk na szybszą grę opierającą się na bieganiu od kosza do kosza i twardej defensywie. Nie myśleliśmy za dużo o tym. Wiedzieliśmy, że musimy wygrać ten mecz. Mamy nowego trenera i presja była na nas żeby to wygrać. To my byliśmy na parkiecie i musieliśmy to zrobić. Wykonaliśmy świetną pracę. Nikt z nas nie myślał o sobie, a o drużynie - analizował koszykarz PGE Spójni Stargard.
Amerykanin zdobył 30 z 80 punktów drużyny. Dołożył też dziewięć zbiórek. Niezwykła w wykonaniu strzelca była druga kwarta, gdy w kilka minut rzucił 18 punktów. Co akcja, to trafienie Cowelsa!
- Chciałbym pochwalić kolegów z zespołu. Oni dobrze się ustawiali. Miałem otwarte rzuty dzięki świetnej zespołowej defensywie. Moi koledzy przejmowali piłkę i znaleźli dla mnie pozycje, z których lubię rzucać. To jest moja rola, z której się wywiązałem - powiedział nam Raymond Cowels III.
Strzelec, który udowodnił już swoją wartość na przykład w spotkaniach z GTK Gliwice i Polpharmą Starogard Gdański w niedzielę miał sporo otwartych pozycji. Cowels III potrafi grać również inaczej, ale właśnie w takich akcjach czuje się najlepiej. - Każdy potrzebuje otwartych rzutów. Ja dostałem je w niedzielnym meczu. Było ich trochę więcej niż ostatnio i to zawsze jest duży plus - przyznał koszykarz, który ma już piątą średnią punktową w Energa Basket Lidze.
W niedzielę najważniejsze było jednak zwycięstwo. Potrzebował tego zespół i kibice po trzech domowych porażkach. - To fajne uczucie wygrać w końcu w domu. Mamy niesamowitych fanów. Wspaniale było w końcu wygrać dla nich - powiedział Raymond Cowels III.
W PGE Spójni ostatnio sporo się działo. Do zespołu dołączyło dwóch nowych zawodników. Darnell Jackson i Tony Bishop zgrywają się z kolegami. - Po takich zmianach jest zawsze inaczej. Wprowadzenie kilku nowych ludzi do klubu to zawsze jest wyzwanie. Trzeba wszystkiego szybko się nauczyć, ale myślę, że wykonaliśmy dobrą pracę, jako zespół - ocenił amerykański strzelec.
Najbardziej jednak zmienił się styl gry. Tego wymaga trener Jacek Winnicki, który od środy przejął Biało-Bordowych. Zmiana mogła wpłynąć mobilizująco na graczy, ale wiązała się też z większą presją na nich.
- Nowy trener kładzie większy nacisk na szybszą grę opierającą się na bieganiu od kosza do kosza i twardej defensywie. Nie myśleliśmy za dużo o tym. Wiedzieliśmy, że musimy wygrać ten mecz. Mamy nowego trenera i presja była na nas żeby to wygrać. To my byliśmy na parkiecie i musieliśmy to zrobić. Wykonaliśmy świetną pracę. Nikt z nas nie myślał o sobie, a o drużynie - analizował koszykarz PGE Spójni Stargard.
Materiał sponsorowany