Materiał sponsorowany
Drugiej niespodzianki w rywalizacji z mistrzem Polski jednak nie było. Goście po świetnej czwartej kwarcie zwyciężyli 91:75. Spójnia była dłużej na prowadzeniu, bo przez 21,5 minuty, ale na koniec najwyższą przewagę 16 punktów osiągnęli rywale.
Na takim wyniku zaważyło kilka czynników. Stargardzianie grali w sobotę w ósemkę, bo nie wystąpili kontuzjowani Piotr Pamuła i Shane Richards. Obaj powinni być gotowi na następny mecz z Hydrotruckiem Radom. Przez to trener Kamil Piechucki wystawił eksperymentalną piątkę z Dawidem Brękiem, Rodem Camphorem i Marcinem Dymałą jednocześnie. W takiej sytuacji kadrowej było to dobre rozwiązanie, ale przez to zabrakło wsparcia z Ławki. Zmiennicy Anwilu zdobyli 51, a rezerwowi Spójni tylko dziewięć punktów. Goście grali bez Michała Michalaka, ale przy ich potencjale nie było to wielkim problemem.
Zaczęło się kapitalnie, bo od prowadzenia 8:1 i w połowie pierwszej kwarty 15:3. Spójnia trafiła w tym czasie 6/9 rzutów, a Anwil tylko 1/9. Agresywna, ambitna gra przynosiła efekty. Generalnie był to mecz walki. Sędziowie na dużo pozwalali i koszykarze obu drużyn starali się to wykorzystywać. Do słynnej bitwy z lat 90. trochę brakowało, ale i tak atmosfera na parkiecie i trybunach była gorąca.
Anwil szybko się otrząsnął i już w pierwszej kwarcie odrobił straty. Na początku drugiej części wyszedł nawet na prowadzenie 33:27, ale to nie oznaczało, że sytuacja była opanowana. Po 20 minutach było 46:43 dla Biało-Bordowych. Spójnia w tej połowie miała 14 z 18 asyst, a grę dobrze prowadził Dawid Bręk, który uzyskał sześć z siedmiu swoich asyst. Hubert Pabian miał na swoim koncie 13 punktów.
Niestety po zmianie stron kapitan nie dołożył już nic do swojego dorobku, a cały zespół zdobył 29 oczek. Zaczęło się jeszcze od prowadzenia 54:47, ale później było coraz gorzej. Anwil wygrał rywalizację o zbiórki (41:30), a co ważne ponawiał akcje po niecelnych rzutach, bo miał 13 zbiórek na atakowanej tablicy. Goście mieli też kilku liderów. Najwięcej punktów zdobył Chase Simon, ale wspierali go Jarosław Zyskowski i Szymon Szewczyk.
Ofensywę Spójni podobnie, jak z AZS-em Koszalin ratował Rod Camphor. Amerykanin zdobył 29 punktów. Potwierdził swoje strzeleckie umiejętności trafiając bardzo dobre 10/15 prób z gry w tym 5/9 za trzy. Miał też osiem zbiórek, ale również osiem strat, co trochę obniża indywidualną ocenę koszykarza Spójni. Zabrakło mu jednak wsparcia, a i tak stargardzianie kolejny raz zdobyli podobną liczbę punktów.
Spójnia Stargard - Anwil Włocławek 75:91 (23:22, 23:21, 15:21, 14:27)
Spójnia: Rod Camphor 29, Hubert Pabian 13, Norbertas Giga 9, Marcin Dymała 8, Dawid Bręk 7, Maciej Raczyński 7, Marcel Wilczek 2, Wojciech Fraś 0.
Anwil: Chase Simon 19, Jarosław Zyskowski 17, Szymon Szewczyk 13, Aaron Broussard 10, Kamil Łączyński 9, Walerij Lichodiej 8, Ivan Almeida 6, Josip Sobin 6, Igor Wadowski 3, Aleksander Czyż 0.