Materiał sponsorowany
Spójnia Stargard wysoko przegrała z Kingiem Szczecin (64:95). Koszykarzem, który dał dobrą zmianę był Wojciech Fraś.
Podkoszowy w niespełna 12 minut zdobył osiem punktów. Trafił wszystkie trzy rzuty z gry. Do tego kilka razy był faulowany przez rywali. Po meczu jednak nie był zadowolony, bo zespół wyraźnie przegrał.
Patryk Neumann: Jak ocenisz pierwszy mecz Spójni Stargard po awansie do Energa Basket Ligi? Na pewno trudno coś powiedzieć na gorąco po takim spotkaniu.
Wojciech Fraś: Zaczęliśmy słabo w pierwszej kwarcie. Na początku trzeciej kwarty wilki również nas zdominowały i całe spotkanie skończyło się różnicą 31 punktów. Myślę, że nie był to dla nas udany debiut.
Osobiście miałeś dobre wejście. Kilka fajnych akcji w drugiej połowie. Całkiem nieźle to wyglądało.
- Trochę dałem zespołowi, ale musimy wszyscy razem grać, dzielić się piłką, żeby wygrywać mecze w EBL.
Trema was zjadła przed tym spotkaniem? Jakieś przemotywowanie może?
- Ciężko mi powiedzieć. Na spokojnie to sobie przeanalizujemy. Możliwe, że byliśmy trochę zestresowani i dlatego tak to wyglądało, ale myślę, że pokażemy jeszcze, że zasługujemy na miejsce w EBL.
Jak reagowaliście w czasie meczu, gdy różnica rosła? Deprymowało was to?
- Na pewno nas to deprymowało, ale staraliśmy się zmniejszać przewagę Kinga. Niestety nie udało nam się i skończyło się wysokim zwycięstwem Wilków.
Podkoszowy w niespełna 12 minut zdobył osiem punktów. Trafił wszystkie trzy rzuty z gry. Do tego kilka razy był faulowany przez rywali. Po meczu jednak nie był zadowolony, bo zespół wyraźnie przegrał.
Patryk Neumann: Jak ocenisz pierwszy mecz Spójni Stargard po awansie do Energa Basket Ligi? Na pewno trudno coś powiedzieć na gorąco po takim spotkaniu.
Wojciech Fraś: Zaczęliśmy słabo w pierwszej kwarcie. Na początku trzeciej kwarty wilki również nas zdominowały i całe spotkanie skończyło się różnicą 31 punktów. Myślę, że nie był to dla nas udany debiut.
Osobiście miałeś dobre wejście. Kilka fajnych akcji w drugiej połowie. Całkiem nieźle to wyglądało.
- Trochę dałem zespołowi, ale musimy wszyscy razem grać, dzielić się piłką, żeby wygrywać mecze w EBL.
Trema was zjadła przed tym spotkaniem? Jakieś przemotywowanie może?
- Ciężko mi powiedzieć. Na spokojnie to sobie przeanalizujemy. Możliwe, że byliśmy trochę zestresowani i dlatego tak to wyglądało, ale myślę, że pokażemy jeszcze, że zasługujemy na miejsce w EBL.
Jak reagowaliście w czasie meczu, gdy różnica rosła? Deprymowało was to?
- Na pewno nas to deprymowało, ale staraliśmy się zmniejszać przewagę Kinga. Niestety nie udało nam się i skończyło się wysokim zwycięstwem Wilków.