Dzisiaj jest: 26.4.2024, imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

Błękitni rozdawali prezenty. ROW nie cieszył się z punktu

Dodano: 6 lat temu Autor:
Redakcja poleca!

Podział punktów w Stargardzie był sprawiedliwy, ale nikogo nie zadowolił.

Błękitni rozdawali prezenty. ROW nie cieszył się z punktu
Materiał sponsorowany
Podział punktów w Stargardzie był sprawiedliwy, ale nikogo nie zadowolił.

W niedzielnym meczu 7. kolejki II ligi Błękitni Stargard zremisowali z ROW-em 1964 Rybnik 1:1. Gospodarze kolejny już raz lepiej zagrali po przerwie. Wcześniej podarowali rywalom bramkę. - Nie weszliśmy w grę w pierwszej połowie. Graliśmy ospale. Nie wiem z czego to się bierze. Widocznie młody zespół co trzy dni nie wytrzymuje tego tempa, w jakim graliśmy od początku sezonu. Nie można dawać prezentu. Stracony gol to nasz prezent. Podanie piłki do napastnika. Poprzeczna piłka i praktycznie bez akcji przeciwnik zdobywa bramkę. Później mieliśmy sytuację, gdzie Piotr Kurbiel uderzył z głowy. Bramkarz instynktownie obronił. W ostatniej minucie pierwszej połowy nasz bramkarz popisał się dobrą interwencją - analizował trener Adam Topolski.

Za drugą połowę Błękitnych można pochwalić, ale i tu jest niedosyt. Goście dostali drugi prezent, bo rzutu karnego nie wykorzystał Michał Cywiński. - Powiedzieliśmy w szatni, że musimy poprawić grę i wyjść bardziej ambitnie. To się udało. Zdominowaliśmy przeciwnika. Bramkę zdobyliśmy ze strzału życia. Uderzenie nie do obrony. Mecz ułożył się pod nasze dyktando. Bramkarz przeciwnika rozgrywał dobry mecz, ale popełnił błąd i sfaulował Piotra Kurbiela. To był piłkarz, który wykonywał rzuty karne, ale akurat go nie było na boisku. W całym rozrachunku remis jest sprawiedliwym wynikiem. Trzeba pochwalić obydwa zespoły, że dały z siebie wszystko i nie odpuszczały w żadnym momencie - ocenił szkoleniowiec Błękitnych.

Z remisu nie był zadowolony trener ROW-u. Jego zespół w ostatnich czterech meczach zdobył pięć punktów. - Będziemy na pewno dziewięć godzin wracać z niesmakiem. W meczu z Widzewem gramy bardzo dobrą pierwszą połowę. Wygrywamy 1:0. Tutaj to samo. Bardzo dobra pierwsza połowa. Kontrolujemy przebieg meczu. Nastawiamy się na akcje z kontrataku. Strzelamy bramkę. Byliśmy skoncentrowani wychodząc na drugą połowę żeby pielęgnować grę i jeszcze stworzyć kilka sytuacji. Niestety brakuje nam takiego poczucia pewności siebie, bo od 55. do 70. minuty zespół Błękitnych nas zdominował i była szansa żebyśmy ten mecz przegrywali. W końcówce stworzyliśmy znowu sytuacje. Niestety piłka nie chciała wpaść do bramki. Najbardziej szkoda sytuacji na 2:0 pod koniec pierwszej połowy, gdzie mogło być po meczu - powiedział Roland Buchała.
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
20. urodziny Niedzielnych Spotkań Historycznych. Fotorelacja