Materiał sponsorowany
- Należy pochwalić zespół, że wywozimy z ciężkiego terenu trzy punkty - powiedział po meczu w Pruszkowie trener Błękitnych Stargard.
Przypomnijmy, że nasza drużyna po raz pierwszy zwyciężyła na stadionie Znicza. Wcześniej trzykrotnie tam remisowała. W sobotnim pojedynku było 2:1. Obie drużyny wykonywały po dwa rzuty karne, z których po jednym zamieniły na gola. Gospodarze kończyli mecz w dziewiątkę. Sporo żółtych kartek obejrzeli też piłkarze Błękitnych.
- Graliśmy z bardzo dobrym zespołem, który posiada w swoich szeregach wielu piłkarzy z bardzo dobrą przeszłością. Pograli w Ekstraklasie, I oraz II lidze. Jak się okazuje nazwiska nie grają. Mój młody zespół postawił bardzo wysoko poprzeczkę. Mecz moim zdaniem mógł się podobać. My i Znicz stwarzaliśmy dużo sytuacji. Bardzo trudny teren. Bylibyśmy zadowoleni z remisu, a okazało się, że wywozimy trzy punkty - ocenił na pomeczowej konferencji prasowej Adam Topolski.
Szkoleniowiec Błękitnych oczywiście nie ze wszystkiego był zadowolony. Drużyna kolejny raz w tym sezonie straciła prowadzenie. Potrafiła jednak zdobyć zwycięskiego gola i z dorobkiem siedmiu punktów plasuje się w środku tabeli.
- Uczymy się tych zwycięstw. W drugiej połowie graliśmy zbyt radośnie. Trzeba było wykorzystać jedną, drugą sytuację, gdy prowadziliśmy 1:0. Wtedy mielibyśmy mecz pod kontrolą. Niestety tak się nie stało. Straciliśmy bramkę grając 11 na 10. Dużo nerwowości. Ten mecz mógł się różnie zakończyć. Udało nam się zdobyć bramkę na 2:1. Było bardzo niebezpiecznie nawet gdy Znicz grał w dziewiątkę - analizował trener Błękitnych.
Następny mecz stargardzianie rozegrają przed własną publicznością. W sobotę, 18 sierpnia o godz. 16:00 zmierzą się ze Stalą Stalowa Wola. To aktualny wicelider II ligi.
Przypomnijmy, że nasza drużyna po raz pierwszy zwyciężyła na stadionie Znicza. Wcześniej trzykrotnie tam remisowała. W sobotnim pojedynku było 2:1. Obie drużyny wykonywały po dwa rzuty karne, z których po jednym zamieniły na gola. Gospodarze kończyli mecz w dziewiątkę. Sporo żółtych kartek obejrzeli też piłkarze Błękitnych.
- Graliśmy z bardzo dobrym zespołem, który posiada w swoich szeregach wielu piłkarzy z bardzo dobrą przeszłością. Pograli w Ekstraklasie, I oraz II lidze. Jak się okazuje nazwiska nie grają. Mój młody zespół postawił bardzo wysoko poprzeczkę. Mecz moim zdaniem mógł się podobać. My i Znicz stwarzaliśmy dużo sytuacji. Bardzo trudny teren. Bylibyśmy zadowoleni z remisu, a okazało się, że wywozimy trzy punkty - ocenił na pomeczowej konferencji prasowej Adam Topolski.
Szkoleniowiec Błękitnych oczywiście nie ze wszystkiego był zadowolony. Drużyna kolejny raz w tym sezonie straciła prowadzenie. Potrafiła jednak zdobyć zwycięskiego gola i z dorobkiem siedmiu punktów plasuje się w środku tabeli.
- Uczymy się tych zwycięstw. W drugiej połowie graliśmy zbyt radośnie. Trzeba było wykorzystać jedną, drugą sytuację, gdy prowadziliśmy 1:0. Wtedy mielibyśmy mecz pod kontrolą. Niestety tak się nie stało. Straciliśmy bramkę grając 11 na 10. Dużo nerwowości. Ten mecz mógł się różnie zakończyć. Udało nam się zdobyć bramkę na 2:1. Było bardzo niebezpiecznie nawet gdy Znicz grał w dziewiątkę - analizował trener Błękitnych.
Następny mecz stargardzianie rozegrają przed własną publicznością. W sobotę, 18 sierpnia o godz. 16:00 zmierzą się ze Stalą Stalowa Wola. To aktualny wicelider II ligi.
