Materiał sponsorowany
Coś niezwykłego wydarzyło się w ostatnich minutach środowego meczu.
To był pojedynek rundy wstępnej Pucharu Polski. Piłkarze Błękitnych mierzyli się ze spadkowiczem z II ligi. Niżej notowany MKS Kluczbork wygrał w Stargardzie 2:1. Okoliczności tej porażki pozostawiły duży niesmak.
Przy upalnych, tropikalnych warunkach tempo meczu było wolne. Błękitni byli w posiadaniu piłki. Nie stworzyli jednak wielu sytuacji, a najgroźniejsi pod bramką rywala byli obrońcy. Dwa razy próbował Grzegorz Rogala. Jego pierwszy centro strzał trafił w poprzeczkę. Szansę miał też Patryk Baranowski.
I to właśnie środkowy defensor w kolejnej próbie otworzył wynik. To była 66. minuta. Baranowski przymierzył z ponad 20 metrów z rzutu wolnego. Jego uderzenie od poprzeczki wpadło do bramki. Błękitni mieli jeszcze szanse na kolejne gole, ale już tradycyjnie brakowało im skuteczności. W każdym z oficjalnych spotkań w tym sezonie trafiali do siatki, ale zatrzymywali się na jednym golu.
Podobnie, jak kilka dni wcześniej w ligowym meczu z Rozwojem Katowice również w środę stargardzianie oddali inicjatywę w ostatnich 10 minutach. Sprawiali wrażenie, jakby MKS nie mógł im zagrozić. Tymczasem goście postawili wszystko na jedną kartę. W 90. minucie oraz doliczonym czasie nie tylko doprowadzili do remisu, ale jeszcze zdołali uniknąć dogrywki i awansować do kolejnej rundy. Bohaterami MKS-u zostali Miłosz Reisch oraz Piotr Makowski.
Bramki padły w kuriozalnych okolicznościach przy biernej postawie stargardzkiej defensywy. Błękitni nie mieli prawa przegrać meczu w takich okolicznościach z rywalem, który nic wielkiego nie pokazał. A jednak sukces fetowali goście z Kluczborka, za którymi intensywny dzień, bo na mecz do Stargardu wyruszyli w środowy poranek. Ich wyczyn jest, więc godny podkreślenia. Trzeba zaznaczyć, że znakomitą okazję sam na sam z bramkarzem mieli również w 92. minucie, ale wtedy jeszcze się pomylili.
MKS w piątek pozna rywala w kolejnej rundzie. Błękitnym została już tylko walka o ligowe punkty. Następny mecz w sobotę o godz. 18:00 w Pruszkowie.
Błękitni Stargard - MKS Kluczbork 1:2 (0:0)
1:0 - Patryk Baranowski 66’
1:1 - Miłosz Reisch 90’
1:2 - Piotr Makowski 90+4’
Składy:
Błękitni: Patryk Brzozowski - Wiktor Patrzykąt, Mateusz Ogrodowski, Patryk Baranowski, Grzegorz Rogala - Bartłomiej Zdunek (32’ Patryk Włóka), Junpei Shimmura, Marcin Gawron (85’ Filip Karmański), Michał Cywiński (59’ Przemysław Brzeziański), Adrian Kwiatkowski - Piotr Kurbiel.
MKS: Konrad Skuza - Adam Orłowicz, Aleksander Jelonek, Hubert Krawczun, Kamil Nitkiewicz - Jakub Mendel (42’ Piotr Makowski), Mariusz Sobala, Maciej Węglarz (77’ Tomasz Okraszewski), Grzegorz Gadecki (72’ Dominik Lewandowski), Tomasz Dyr - Miłosz Reisch.
Żółta kartka: Cywiński (Błękitni).
Sędzia: Łukasz Ostrowski (Szczecin).
Widzów: 500.
To był pojedynek rundy wstępnej Pucharu Polski. Piłkarze Błękitnych mierzyli się ze spadkowiczem z II ligi. Niżej notowany MKS Kluczbork wygrał w Stargardzie 2:1. Okoliczności tej porażki pozostawiły duży niesmak.
Przy upalnych, tropikalnych warunkach tempo meczu było wolne. Błękitni byli w posiadaniu piłki. Nie stworzyli jednak wielu sytuacji, a najgroźniejsi pod bramką rywala byli obrońcy. Dwa razy próbował Grzegorz Rogala. Jego pierwszy centro strzał trafił w poprzeczkę. Szansę miał też Patryk Baranowski.
I to właśnie środkowy defensor w kolejnej próbie otworzył wynik. To była 66. minuta. Baranowski przymierzył z ponad 20 metrów z rzutu wolnego. Jego uderzenie od poprzeczki wpadło do bramki. Błękitni mieli jeszcze szanse na kolejne gole, ale już tradycyjnie brakowało im skuteczności. W każdym z oficjalnych spotkań w tym sezonie trafiali do siatki, ale zatrzymywali się na jednym golu.
Podobnie, jak kilka dni wcześniej w ligowym meczu z Rozwojem Katowice również w środę stargardzianie oddali inicjatywę w ostatnich 10 minutach. Sprawiali wrażenie, jakby MKS nie mógł im zagrozić. Tymczasem goście postawili wszystko na jedną kartę. W 90. minucie oraz doliczonym czasie nie tylko doprowadzili do remisu, ale jeszcze zdołali uniknąć dogrywki i awansować do kolejnej rundy. Bohaterami MKS-u zostali Miłosz Reisch oraz Piotr Makowski.
Bramki padły w kuriozalnych okolicznościach przy biernej postawie stargardzkiej defensywy. Błękitni nie mieli prawa przegrać meczu w takich okolicznościach z rywalem, który nic wielkiego nie pokazał. A jednak sukces fetowali goście z Kluczborka, za którymi intensywny dzień, bo na mecz do Stargardu wyruszyli w środowy poranek. Ich wyczyn jest, więc godny podkreślenia. Trzeba zaznaczyć, że znakomitą okazję sam na sam z bramkarzem mieli również w 92. minucie, ale wtedy jeszcze się pomylili.
MKS w piątek pozna rywala w kolejnej rundzie. Błękitnym została już tylko walka o ligowe punkty. Następny mecz w sobotę o godz. 18:00 w Pruszkowie.
Błękitni Stargard - MKS Kluczbork 1:2 (0:0)
1:0 - Patryk Baranowski 66’
1:1 - Miłosz Reisch 90’
1:2 - Piotr Makowski 90+4’
Składy:
Błękitni: Patryk Brzozowski - Wiktor Patrzykąt, Mateusz Ogrodowski, Patryk Baranowski, Grzegorz Rogala - Bartłomiej Zdunek (32’ Patryk Włóka), Junpei Shimmura, Marcin Gawron (85’ Filip Karmański), Michał Cywiński (59’ Przemysław Brzeziański), Adrian Kwiatkowski - Piotr Kurbiel.
MKS: Konrad Skuza - Adam Orłowicz, Aleksander Jelonek, Hubert Krawczun, Kamil Nitkiewicz - Jakub Mendel (42’ Piotr Makowski), Mariusz Sobala, Maciej Węglarz (77’ Tomasz Okraszewski), Grzegorz Gadecki (72’ Dominik Lewandowski), Tomasz Dyr - Miłosz Reisch.
Żółta kartka: Cywiński (Błękitni).
Sędzia: Łukasz Ostrowski (Szczecin).
Widzów: 500.