Dzisiaj jest: 28.9.2024, imieniny: Libuszy, Wacławy, Wacława

W rewanżu wszystko jest możliwe. Ostatnie wyzwanie PGE Spójni Stargard

Dodano: 4 miesiące temu Autor:
Redakcja poleca!

We wtorek w legendarnej Hali Stulecia we Wrocławiu rozstrzygnie się rywalizacja o trzecie miejsce w Orlen Basket Lidze.

W rewanżu wszystko jest możliwe. Ostatnie wyzwanie PGE Spójni Stargard

We wtorek w legendarnej Hali Stulecia we Wrocławiu rozstrzygnie się rywalizacja o trzecie miejsce w Orlen Basket Lidze. Faworytem po wygranej w Stargardzie 88:83 pozostał WKS Śląsk. PGE Spójnia jednak zachowała realne szanse na sukces, bo w końcówce sobotniego meczu 10 punktów zdobył Stephen Brown Jr.

- Gratulacje dla drużyny z Wrocławia za bardzo dobry mecz. Wykorzystali wiele błędów, które popełniliśmy przy realizacji naszego planu. Tak, jak trener powiedział, mamy kilka dni na regenerację i odpoczynek, pojechanie tam i stoczenie kolejnej walki. Wiemy, że to nasz finał. Myślę, że jesteśmy zmotywowani. Faktem jest, że jest to ostatni mecz. Naprawimy nasze błędy, pojedziemy tam i tak, jak mówiłem to będzie kolejna walka. Myślę, że damy z siebie całą energię. Rozumiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji - ocenił na konferencji prasowej koszykarz, który zdobył łącznie 26 punktów.

Amerykanin świetną końcówką dał PGE Spójni nadzieję przed rewanżowym starciem. Biało-Bordowi tracili do rywala już 11 punktów i w takiej sytuacji o odrobienie strat byłoby już bardzo trudno. Zniwelowali jednak różnicę do pięciu "oczek", co sprawia, że wszystko nadal jest możliwe. Mogło być nawet lepiej, bo "trójkę" na remis rzucał Devon Daniels IV, ale nie trafił, a w odpowiedzi punkty zdobył Łukasz Kolenda.

- Obrona przeciwko Danielsowi była całkiem dobra, biorąc pod uwagę drobne szczegóły, które zmienialiśmy w trakcie meczu. Brown trochę nas zaskoczył. Nie zaskoczył mnie, ale nas liczbą zdobytych punktów i tym, jak naprawdę dobrze nas atakował. Przed następnym meczem musimy poświęcić mu trochę więcej uwagi - zaznaczył trener Śląska, Miodrag Rajković, który pierwszy raz gościł w Stargardzie.

Wcześniej nie miał takiej okazji. Gdy pracował w Polsce, stargardzki klub grał w I lidze i nawet nie walczył o awans na wyższy poziom. Teraz po sześciu latach spędzonych w Orlen Basket Lidze PGE Spójnia do końca rywalizuje o medal. - To naprawdę przyjemność grać tutaj w koszykówkę. To jest jeden z najgorętszych parkietów w Polsce - zaznaczył Miodrag Rajković.

- Chciałbym podziękować naszym kibicom za świetną atmosferę w naszym ostatnim domowym meczu w sezonie. Mam nadzieję, że wielu fanów będzie nam towarzyszyć we wtorek we Wrocławiu i także tam nas wspierać - dodał szkoleniowiec PGE Spójni, Sebastian Machowski.

Biało-Bordowi w dwóch ostatnich meczach tracili po 88 punktów. We Wrocławiu muszą zagrać zdecydowanie lepiej, bo przy takiej defensywie trudno będzie im przerzucić rywala. Śląsk jednak ma na tyle wyrównany skład, że nie ma jednego gracza, którego trzeba zatrzymać.

W Stargardzie najwięcej punktów (16) zdobył Daniel Gołębiowski, a w całym sezonie to nie jest pierwsza ofensywna opcja Śląska. W PGE Spójni obok Browna kluczowymi postaciami są Devon Daniels IV i dający dużo energii z ławki Alex Stein. Daniels sobotni mecz zaczął dobrze, ale po przerwie dołożył tylko dwa punkty. Amerykanin nadal ma szansę, żeby zostać najlepszym punktującym Orlen Basket Ligi. Żeby tak się stało we Wrocławiu, musi zdobyć minimum 13 "oczek".

Najważniejszy jednak będzie sukces drużynowy. Rywale teoretycznie mają większe szanse nie tylko ze względu na przewagę pięciu punktów. Również istotny jest fakt, że rewanż zagrają u siebie, a we Wrocławiu od powrotu obu drużyn do Orlen Basket Ligi PGE Spójnia nie wygrała. Biało-Bordowi jednak przegrywali w mniejszym obiekcie, jakim jest Hala Orbita. Jak będzie w legendarnej Hali Stulecia?

- Ten system jest kwestionowany. Rozumiemy, że byliśmy wyżej, bo na szóstym miejscu i powinniśmy mieć jakąś przewagę w ostatnim meczu, ale ja nie czuję żadnej przewagi. Gdybyśmy grali w naszym półfinale piąty mecz, prawdopodobnie prosto z Sopotu musielibyśmy przyjechać do Spójni, żeby rozegrać ten mecz. Jakiego rodzaju jest to przewaga? Myślę, że Spójnia jest w absolutnie pewnej sytuacji. Muszą przyjechać do Wrocławia, zagrać normalny mecz i wygrać. Przewaga pięciu punktów to dla nas nic specjalnego. Przed nami nowy mecz, który zacznie się od stanu 0:0. Jeżeli to będzie możliwe, będziemy chcieli wygrać jeszcze jeden mecz. Jeżeli nie to spróbujmy zrealizować nasz główny cel, jakim jest zdobycie brązowego medalu - wyjaśnił trener Śląska.

Jak ocenił szanse obu drużyn na brązowy medal? - 50/50. Obie drużyny mają szansę, +5, czy -5 to dla mnie nic. To samo bym powiedział gdybyśmy przegrali pięcioma punktami. W sobotnim meczu straciliśmy świetną okazję na osiągnięcie jeszcze lepszego wyniku tylko ze względu na małe rzeczy, których nie potrafiliśmy wykonać. Zespół, który poprawi więcej szczegółów, myślę, że będzie miał większą szansę na wygraną w następnym meczu - podsumował Miodrag Rajković.

Dla PGE Spójni ważne żeby zakończyć sezon zwycięstwem. Jeżeli to się nie uda Biało-Bordowi powtórzą historię Czarnych Słupsk z 2017 roku, którzy startując do play-offów z ósmego miejsca, wyeliminowali Anwil Włocławek, ale później nie wygrali już żadnego z pięciu spotkań i zajęli czwarte miejsce.

Oczywiście do medalu samo zwycięstwo nie wystarczy. Trzeba wygrać różnicą minimum sześciu punktów. Jeżeli po 40 minutach PGE Spójnia będzie miała pięć "oczek" przewagi odbędzie się dogrywka. Mecz może zakończyć się remisem. Wtedy dogrywki nie będzie, a brązowe medale odbierze WKS Śląsk.

WKS Śląsk Wrocław - PGE Spójnia Stargard / wtorek 04.06.2024 godz. 20:00.

Stan rywalizacji: 88:83 dla WKS Śląska Wrocław.

 


 

Materiał sponsorowany

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
75 lecie Spójni Stargard. Fotorelacja