Koszykarze PGE Spójni Stargard znakomicie zaczęli rywalizację o brązowy medal w Orlen Basket Lidze. Świetny był również finisz w wykonaniu Biało-Bordowych. Po 40 minutach walki z wygranej cieszyli się jednak koszykarze Śląska. Goście zwyciężyli 88:83, a taki rezultat oznacza, że mają trochę większe szanse przed rewanżem, który we wtorek odbędzie się we Wrocławiu.
Minęły nieco ponad dwie minuty sobotniego meczu, a niesieni potężnym dopingiem Biało-Bordowi prowadzili 11:2. Trener Sebastian Machowski zaskoczył rywali stawiając w pierwszej piątce na Damiana Krużyńskiego. Skrzydłowy w kilku wejściach spędził na parkiecie łącznie prawie kwadrans i zdobył cztery punkty. Trener Miodrag Rajković szybko poprosił o przerwę, a jego zespół pokazał, że jest zupełnie inną drużyną niż WKS Śląsk, który gościł w Stargardzie 23 marca i przegrał 67:93.
Goście już w połowie pierwszej kwarty odrobili niemal wszystkie straty i to szkoleniowiec PGE Spójni musiał reagować. W kolejnych fragmentach rywalizacja była bardzo wyrównana. Dłużej przeważał WKS Śląsk - przez 21 minut, a PGE Spójnia przez 13,5 minuty. Przyjezdni na początku drugiej kwarty uzyskali pięć punktów przewagi, ale wtedy skutecznymi akcjami odpowiedział Benjamin Simons. PGE Spójnia wygrała drugą kwartę i po 20 minutach prowadziła 43:42.
W pierwszej połowie gospodarze trafili tylko 2/10 "trójek". Po przerwie było tylko trochę lepiej (3/9). Koszykarze z Wrocławia natomiast znacząco poprawili się w tym elemencie i skończyli spotkanie z wysoką skutecznością (10/25). PGE Spójnia zmarnowała sporo rzutów wolnych, wykorzystując tylko 7/14 prób. Ostatecznie Śląsk uzyskał w tym elemencie przewagę (20/27 przy 14/23 PGE Spójni).
Stargardzianie w pierwszej połowie przeważali na atakowanej tablicy (8:1), ale później ofensywne zbiórki się wyrównały (11:9 dla PGE Spójni). Już w trzeciej kwarcie goście mieli sześć punktów przewagi, ale po 30 minutach było tylko 62:63, bo siedem ze swoich 12 punktów w końcówce tej odsłony zdobył Alex Stein.
Większość czwartej kwarty należała do Śląska. Po kolejnych punktach Angela Nuneza dwie minuty przed końcem goście prowadzili 86:75. To byłaby spora zaliczka przed rewanżem, który we wtorek o godz. 20:00 odbędzie się w Hali Stulecia. Z taką stratą na drugi mecz nie chciał jednak jechać Stephen Brown Jr.
Rozgrywający zdobył 10 ostatnich punktów Biało-Bordowych i zniwelował różnicę do trzech "oczek". Później jeszcze "trójkę" na remis rzucał Devon Daniels IV. W odpowiedzi jednak punkty zdobył Łukasz Kolenda i ustalił rezultat pierwszego meczu. PGE Spójnia miała jeszcze sekundę, ale Nunez zablokował Steina i ostatnia akcja Biało-Bordowych nie poprawiła ich sytuacji.
Świetnie finiszujący Stephen Brown Jr. zdobył 26 punktów, trafiając 9/13 rzutów z gry. Szkoda, że spudłował 4/10 rzutów wolnych, bo rezultat mógł być jeszcze lepszy. Miał jednak również siedem zbiórek i pięć asyst. Tylko 11 punktów zdobył drugi z amerykańskich liderów PGE Spójni. Devon Daniels IV uzyskał również osiem zbiórek i rozdał pięć asyst, ale popełnił pięć z 11 strat PGE Spójni. W pierwszej połowie trafił 4/7 rzutów z gry, ale po zmianie stron już tylko 1/7.
Dla Śląska 16 punktów zdobył Daniel Gołębiowski (6/9 z gry). To o punkt więcej niż łącznie wszyscy Polacy w PGE Spójni. W rywalizacji o medale niestety polska rotacja robi różnicę, co przekłada się też na po raz kolejny przegrane punkty zdobyte przez rezerwowych (29:38).
PGE Spójnia Stargard - WKS Śląsk Wrocław 83:88 (23:25, 20:17, 19:21, 21:25)
PGE Spójnia: Stephen Brown Jr. 26, Alex Stein 12, Devon Daniels IV 11, Aleksandar Langović 8, Benjamin Simons 6, Wesley Gordon 5, Karol Gruszecki 5, Dominik Grudziński 4, Damian Krużyński 4, Adam Łapeta 2.
WKS Śląsk: Daniel Gołębiowski 16, Angel Nunez 15, Jakub Nizioł 12, Łukasz Kolenda 9, Marek Klassen 8, Saulius Kulvietis 8, Dusan Miletić 8, Hassani Gravett 7, Andrii Voinalovych 5, Mateusz Zębski 0.
Materiał sponsorowany