Niski rezultat, emocje do ostatnich sekund i drugie zwycięstwo w sezonie.
PGE Spójnia Stargard wygrała z Legią Warszawa 71:69. Nietrudno zgadnąć, z czego najbardziej zadowolony był trener.
- Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy ten mecz obroną. Mieliśmy parę wielkich przechwytów. W końcówce kilka razy ich zatrzymaliśmy. Mogliśmy łatwo przegrać ten mecz, ale utrzymaliśmy naszą równowagę. Dla nas to bardzo duże zwycięstwo i mam nadzieję, że to pomoże zrobić kolejny krok w naszym rozwoju - powiedział na konferencji prasowej Sebastian Machowski.
Szkoleniowiec PGE Spójni Stargard zwrócił uwagę na ważny aspekt. Jego zespół miał pełny tydzień, żeby przygotować się do tego meczu. Biało-Bordowi swoje spotkania rozgrywają ostatnio w piątki. Bardziej zapracowana jest Legia, która gra jeszcze w Lidze Mistrzów. Gospodarze jednak grali w poniedziałek, więc również mieli sporo czasu, ale o trzy dni mniej od PGE Spójni.
- Mieliśmy cały tydzień, żeby się przygotować. Oglądaliśmy porażkę Legii w Lidze Mistrzów. Myślę, że oglądając ich mecze czegoś się nauczyliśmy. Mieliśmy więcej dni na przygotowanie się do tego meczu. Myślę, że to ważne dla nas, żeby odnieść sukces w tej lidze. Nie zagraliśmy perfekcyjnego meczu, ale na końcu wygraliśmy - tłumaczył Sebastian Machowski.
PGE Spójnia nie zaczęła dobrze (1:7), ale później uzyskała nawet 10 punktów przewagi. - Prowadziliśmy już w pierwszej połowie. Myślę, że byliśmy zespołem, który tego dnia znalazł lepszy rytm. Graliśmy dobrze, jako zespół. Przez cały czas, gdy graliśmy zespołowo, znajdowaliśmy otwartych strzelców i wyglądaliśmy dobrze w ataku. Legia miała problem żeby nas zatrzymać i zdobyliśmy w tej części 40 punktów - analizował trener Biało-Bordowych, który był pytany, czy decydujące okazały się rzuty wolne.
W tym elemencie obaj trenerzy mają powody, żeby narzekać. PGE Spójnia wykorzystała 11/19 prób z gry, ale Legia była jeszcze gorsza (9/22). - Na końcu oczywiście rzuty wolne były ważne. Mogli wygrać gdyby wykonywali lepiej ten element, ale tego nie zrobili. Może wynik rozstrzygną się na linii rzutów wolnych, ale myślę, że wygraliśmy dzięki naszej obronie - podkreślił trener PGE Spójni Stargard.
Przy okazji wskazał również moment, z którego najbardziej był niezadowolony. - Trzecia kwarta była zła. Mieliśmy szansę wcześniej zamknąć mecz, ale w tym momencie ponownie wyglądaliśmy, jak Spójnia sprzed dwóch tygodni. Z tego nie jestem usatysfakcjonowany - nie ukrywał.
Materiał sponsorowany