Dzisiaj jest: 3.5.2024, imieniny: Jaropełka, Marii, Niny

Recepta na optymizm

Dodano: 2 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

Maksymalistka, która po mistrzowsku potrafi wykorzystać i zagospodarować przestrzeń wokół siebie.

Recepta na optymizm

Maksymalistka, która po mistrzowsku potrafi wykorzystać i zagospodarować przestrzeń wokół siebie. Na kilku metrach kwadratowych stworzyła ogród marzeń. Chodząca energia, optymizm i uśmiech na twarzy. Janina Adamowicz - bohaterka swojego domu i najsprytniejsza ogrodniczka na os. Lotnisko. 

B.Ł - Jak zrobić przydomowy ogródek na 10 mkw?
J.A - Wystarczy trochę wyobraźni i dobry pomysł! Za tym oczywiście idą wydatki i codzienna praca, bo okazuje się, że nawet mały ogródek może być bardzo wymagający. 

B.Ł - Zwłaszcza, że głównie składa się z kwiatów. A te jak wiadomo potrzebują regularnej opieki.
J.A -  Dokładnie tak. To rośliny, które trzeba pielić, podlewać i przesadzać. W zamian odwdzięczają się ferią barw i kolorów. Jest na czym oko zawiesić przez wiele miesięcy. 

B.Ł - Jakie kwiaty możemy znaleźć w Pani ogródku? 
J.A - U mnie właściwie jest wszystko (śmiech). Floksy, róże, niecierpki, begonie, pelargonie i gladiole. Te kwiaty chyba lubię najbardziej, choć nie brakuje tu również innych gatunków. 

B.Ł - Taka mała przestrzeń ułatwia zaplanowanie ogródka czy wręcz przeciwnie?
J. A - Na mini ogródek trzeba mieć plan. Wszystko musi być przemyślane. Ja podzieliłam moją przestrzeń na strefy. Przy samym wejściu znajduje się strefa wiejska, bo floksy kojarzą mi się z ogródkiem mojej babci, która mieszkała na wsi. Obok mam część leśną, w której posadziłam konwalie i niezapominajki. W strefie królewskiej znajdują się hortensje i lilie. Te kwiaty kojarzą mi się z ogrodami królewskimi i stąd ta nazwa (śmiech).

B.Ł - Kiedy rozpoczyna Pani sezon ogródkowy?
J.A - Staram się, żeby od wczesnej wiosny aż do późnej jesieni mój ogródek tętnił życiem. Sadzę więc tulipany i szafirki, narcyzy i żonkile. Te rośliny kojarzą mi się z wiosna i dlatego lubię je mieć w zasięgu wzroku.
 

B.Ł - Czy znajduje Pani czas na odpoczywanie w tym klimatycznym miejscu?
J.A - Przy pracy w ogródku najlepiej odpoczywam (śmiech).

B.Ł - Ale ja pytam o taki prawdziwy wypoczynek! Siada tu Pani z kawą i książką?
J.A - Tak, oczywiście. Mój ogródek jest przedłużeniem mojego mieszkania. To najpiękniejszy pokój, jaki mam. Lubię tu przyjmować gości, siedzieć i rozmyślać. Bardzo często jadamy tu z mężem  śniadania i obiady. W takich okolicznościach przyrody wszystko smakuje lepiej!

B.Ł - Po lecie, przychodzi jesień. Jak wtedy wygląda Pani królestwo?
J.A - Wtedy tonie w kolorowych astrach, które uwielbiam.  Mieni się ferią jesiennych barw. Jest równie piękny, jak wiosną.

B.Ł - Które kwiaty kocha Pani najbardziej i dlaczego?
J.A- Zdecydowanie hortensje są moimi ulubionymi, bo są takie majestatyczne i eleganckie. W dodatku rosną pięknie i swoją bujnością robią wrażenie na wszystkich.  Występują też w przepięknych kolorach, aż trudno zdecydować się na jeden. Lubię różnorodność, więc się nie ograniczam i sadzę różne.

B.Ł - Czy do prac pielęgnacyjnych dopuszcza Pani kogoś?
J.A - Mąż mi pomaga, ale różnie to się kończy. Maciejkę tak podlewał, że nie przetrwała, bo miała za dużo wody (śmiech). 

B.Ł - Powiedzenie, że ogród to Pani pasja to chyba za mało. Pani kwitnie niczym te hortensje (śmiech). 
J.A - Ten kawałek zieleni sprawia mi ogromną radość. Od 15 lat spędzam tu każdą wolną chwilę. Uśmiecham się, gdy tu wchodzę. Pielęgnacja roślin pozwala mi zapomnieć o problemach i przenieść się w inny wymiar. To nieocenione źródło energii i najlepszy lek na smutki. Polecam każdemu!

 

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
20. urodziny Niedzielnych Spotkań Historycznych. Fotorelacja