Rzeczywiście piątkowe widowisko było bardzo ofensywne, a do tego wyrównane i z kilkoma zwrotami sytuacji. Lepsza w tym boju była PGE Spójnia, która w pierwszej połowie rzuciła 52, a w drugiej 53 punkty i zwyciężyła 105:98. Na taką grę trzeba było czekać od awansu do Energa Basket Ligi. Przez 65 spotkań stargardzianie nie potrafili osiągnąć magicznej granicy 100 punktów. Uczynili to dopiero w piątek.
- Wiedzieliśmy, jak istotny to dla nas mecz. Sposób, w jakim trenowaliśmy cały tydzień dał efekt w tym spotkaniu. Przygotowaliśmy się naprawdę dobrze - mówił w pomeczowym studio Arged BMSlam Stali podkoszowy PGE Spójni, Baylee Steele.
Jego drużyna przeszła wielką przemianę. Wprawdzie na przedsezonowym turnieju pokazała (również z tym przeciwnikiem), że potrafi dobrze prezentować się w ataku, ale na początku sezonu zupełnie to zatraciła. Po zmianie trenera dużym zaskoczeniem były trzy kolejne mecze, w których Biało-Bordowi zdobyli ponad 90 punktów. W piątek jednak przeszli samych siebie. Co takiego zmieniło się w porównaniu z początkiem sezonu?
- Wiedzieliśmy, co mamy robić. Mieliśmy plan żeby grać zespołowo jeszcze w pierwszych pięciu meczach z poprzednim trenerem. Teraz nie tylko wiemy, co mamy grać, ale zaczęliśmy to realizować. Zaczęliśmy grać razem. Z meczu na mecz mamy więcej asyst i to dało nam pięć zwycięstw - powiedział center, który teraz ma więcej zaufania od trenera. W piątek uczestniczył w najważniejszych momentach meczu i eksponował swoje ofensywne atuty. Docenił jednak również rolę Omariego Gudula, który zmienił go w trzeciej kwarcie. Wtedy PGE Spójnia miała świetną serię (19:5).
Gra PGE Spójni jeszcze przed tym meczem robiła wrażenie na rywalach. O to, co się zmieniło pytany w przedmeczowym studio był Kacper Młynarski. - Na pewno mocno popracowaliśmy nad atmosferą w zespole. Daliśmy sobie trochę więcej swobody. Zmieniliśmy nieco podejście do treningów. Głównie skupiliśmy się na poprawie naszej gry. Nie patrzyliśmy tak bardzo na przeciwników, a skupialiśmy się na tym żeby grać lepiej. Jak widać przyniosło to dobre efekty - tłumaczył skrzydłowy PGE Spójni Stargard.
- Zawsze jak się wygrywa łatwiej budować atmosferę. Potrzebowaliśmy tych wygranych, jak tlenu. Udało się zrobić fajną serię. Wracamy do gry o play-offy i na pewno jest to motywacja na resztę sezonu - dodał Kacper Młynarski.
Atmosfera to oczywiście bardzo ważny czynnik jednak samą atmosferą nie wygra się meczów. Bardzo dużo zmieniło się też w grze drużyny. - Pomału dodawaliśmy zagrywki. Obecnie gramy może 20% tego, co wcześniej z trenerem Winnickim. Resztę wszystko nowe. Tak samo zmieniliśmy sposoby obrony pick'n'rolli. Ostatnie mecze pokazują, że to przynosi efekt. Zobaczymy, jak będzie w dalszej części sezonu - ocenił Kacper Młynarski.
Ostatnim czynnikiem tej przemiany są wzmocnienia składu. W porównaniu z początkiem sezonu doszedł Raymond Cowels III, a ostatnio Nick Faust. Ten duet w piątkowym meczu rzucił łącznie 38 punktów. Przez to, że jest więcej opcji w ataku inaczej może grać Ricky Tarrant. Rozgrywający utrzymuje solidny poziom w swoich zdobyczach punktowych, ale kreuje zdecydowanie więcej pozycji dla kolegów.
- Nick odbył z nami dwa treningi po przyjeździe. Wygląda bardzo dobrze. Widać, że jest przygotowany. Na pewno da nam bardzo dużo w obronie. Jest długi. Od razu zauważyliśmy, że dobrze broni. Może też pomóc w ataku. Potrzebowaliśmy tego wzmocnienia po tym, jak Filip Matczak wypadł na dłuższy czas - przyznał skrzydłowy PGE Spójni, który w piątek zdobył 10 punktów i miał sześć zbiórek.
- Wiedzieliśmy, jak istotny to dla nas mecz. Sposób, w jakim trenowaliśmy cały tydzień dał efekt w tym spotkaniu. Przygotowaliśmy się naprawdę dobrze - mówił w pomeczowym studio Arged BMSlam Stali podkoszowy PGE Spójni, Baylee Steele.
Jego drużyna przeszła wielką przemianę. Wprawdzie na przedsezonowym turnieju pokazała (również z tym przeciwnikiem), że potrafi dobrze prezentować się w ataku, ale na początku sezonu zupełnie to zatraciła. Po zmianie trenera dużym zaskoczeniem były trzy kolejne mecze, w których Biało-Bordowi zdobyli ponad 90 punktów. W piątek jednak przeszli samych siebie. Co takiego zmieniło się w porównaniu z początkiem sezonu?
- Wiedzieliśmy, co mamy robić. Mieliśmy plan żeby grać zespołowo jeszcze w pierwszych pięciu meczach z poprzednim trenerem. Teraz nie tylko wiemy, co mamy grać, ale zaczęliśmy to realizować. Zaczęliśmy grać razem. Z meczu na mecz mamy więcej asyst i to dało nam pięć zwycięstw - powiedział center, który teraz ma więcej zaufania od trenera. W piątek uczestniczył w najważniejszych momentach meczu i eksponował swoje ofensywne atuty. Docenił jednak również rolę Omariego Gudula, który zmienił go w trzeciej kwarcie. Wtedy PGE Spójnia miała świetną serię (19:5).
Gra PGE Spójni jeszcze przed tym meczem robiła wrażenie na rywalach. O to, co się zmieniło pytany w przedmeczowym studio był Kacper Młynarski. - Na pewno mocno popracowaliśmy nad atmosferą w zespole. Daliśmy sobie trochę więcej swobody. Zmieniliśmy nieco podejście do treningów. Głównie skupiliśmy się na poprawie naszej gry. Nie patrzyliśmy tak bardzo na przeciwników, a skupialiśmy się na tym żeby grać lepiej. Jak widać przyniosło to dobre efekty - tłumaczył skrzydłowy PGE Spójni Stargard.
- Zawsze jak się wygrywa łatwiej budować atmosferę. Potrzebowaliśmy tych wygranych, jak tlenu. Udało się zrobić fajną serię. Wracamy do gry o play-offy i na pewno jest to motywacja na resztę sezonu - dodał Kacper Młynarski.
Atmosfera to oczywiście bardzo ważny czynnik jednak samą atmosferą nie wygra się meczów. Bardzo dużo zmieniło się też w grze drużyny. - Pomału dodawaliśmy zagrywki. Obecnie gramy może 20% tego, co wcześniej z trenerem Winnickim. Resztę wszystko nowe. Tak samo zmieniliśmy sposoby obrony pick'n'rolli. Ostatnie mecze pokazują, że to przynosi efekt. Zobaczymy, jak będzie w dalszej części sezonu - ocenił Kacper Młynarski.
Ostatnim czynnikiem tej przemiany są wzmocnienia składu. W porównaniu z początkiem sezonu doszedł Raymond Cowels III, a ostatnio Nick Faust. Ten duet w piątkowym meczu rzucił łącznie 38 punktów. Przez to, że jest więcej opcji w ataku inaczej może grać Ricky Tarrant. Rozgrywający utrzymuje solidny poziom w swoich zdobyczach punktowych, ale kreuje zdecydowanie więcej pozycji dla kolegów.
- Nick odbył z nami dwa treningi po przyjeździe. Wygląda bardzo dobrze. Widać, że jest przygotowany. Na pewno da nam bardzo dużo w obronie. Jest długi. Od razu zauważyliśmy, że dobrze broni. Może też pomóc w ataku. Potrzebowaliśmy tego wzmocnienia po tym, jak Filip Matczak wypadł na dłuższy czas - przyznał skrzydłowy PGE Spójni, który w piątek zdobył 10 punktów i miał sześć zbiórek.
Materiał sponsorowany