W niedzielę Biało-Bordowi wygrali z Polpharmą Starogard Gdański 92:71. - Jestem bardzo zadowolony, że wygraliśmy. Gratuluję zawodnikom zaangażowania. Bardzo słaba tylko trzecia kwarta. Straciliśmy w niej 29 punktów, czyli więcej niż w całej pierwszej połowie. Gra została uporządkowana w czwartej kwarcie. Taka jest koszykówka. Uczulałem zawodników, że chwila nieuwagi i wynik spadł do 12 punktów jednak ani razu zespół ze Starogardu nie złamał granicy 10 punktów. Kontrolowaliśmy to spotkanie - analizował trener Jacek Winnicki.
W ten sposób stargardzianie potwierdzili dobrą formę. - Bardzo się cieszę, że po wygranym meczu w Gdyni wyszliśmy z bardzo dobrą energią. Pokazaliśmy, że to nie był przypadek, że zagraliśmy dobre spotkanie w Gdyni - dodał szkoleniowiec PGE Spójni.
W meczowym składzie znalazł się Piotr Pamuła. Czy to oznacza szybki powrót kapitana do gry? - Trwa rehabilitacja i na razie trudno powiedzieć, kiedy wróci do treningów. Nie można powiedzieć, że stanie się to w najbliższym czasie. To jest w dłuższej perspektywie - tłumaczył Jacek Winnicki.
Na parkiecie nie pojawił się również Tomasz Śnieg. - Doznał drobnego urazu w końcówce ostatniego treningu koszykarskiego, jaki mieliśmy przed meczem. Nie chcieliśmy ryzykować. Sytuacja się poprawia. W poniedziałek ma kontrolne USG i wtedy będziemy wiedzieli więcej, kiedy wróci do gry - skomentował trener Biało-Bordowych.
Zapytaliśmy także, czy do PGE Spójni powróci Marcel Wilczek. - Badamy rynek. Interesujemy się zawodnikiem na pozycję numer pięć. Z tego, co wiem władze klubu, dyrektor Koziorowicz będzie z nim rozmawiał. Zobaczymy, jaki będzie efekt tych rozmów - wyjaśnił Jacek Winnicki.
PGE Spójnia podobnie, jak inne kluby ma czas na transfery do 11 marca. Kilka dni temu Energa Basket Liga ogłosiła, że właśnie wtedy kończy się termin na zgłaszanie nowych graczy. Teoretycznie później mogłoby to nastąpić w przypadku Marcela Wilczka, który po zakończeniu minionego sezonu nie grał w żadnym innym klubie. Stargardzianie szukają wzmocnienia pod koszem. Nie jest im łatwo znaleźć odpowiedniego gracza. Ostatnie dwa mecze pokazały też, że nie muszą niczego robić na siłę, bo świetnie w roli centra odnalazł się Mateusz Kostrzewski. Większym problemem jest fakt, że zaledwie trzech koszykarzy może grać na pozycjach 4/5.
- Jest wielu zawodników, którzy nie spełniają naszych oczekiwań, albo mimo dobrego CV nie grali zbyt wielu spotkań w ostatnim sezonie, czy nawet dwóch sezonach. Musimy znaleźć gracza, który się dopasuje do zespołu. Nawet, jeżeli będzie to bardzo dobry zawodnik nie możemy dla niego zmienić stylu gry, ponieważ to będzie kosztowało zbyt wiele pracy. Ostatnie mecze pokazały, że ten styl nam odpowiada i będziemy się go trzymać - zapewnił Jacek Winnicki.
W ten sposób stargardzianie potwierdzili dobrą formę. - Bardzo się cieszę, że po wygranym meczu w Gdyni wyszliśmy z bardzo dobrą energią. Pokazaliśmy, że to nie był przypadek, że zagraliśmy dobre spotkanie w Gdyni - dodał szkoleniowiec PGE Spójni.
W meczowym składzie znalazł się Piotr Pamuła. Czy to oznacza szybki powrót kapitana do gry? - Trwa rehabilitacja i na razie trudno powiedzieć, kiedy wróci do treningów. Nie można powiedzieć, że stanie się to w najbliższym czasie. To jest w dłuższej perspektywie - tłumaczył Jacek Winnicki.
Na parkiecie nie pojawił się również Tomasz Śnieg. - Doznał drobnego urazu w końcówce ostatniego treningu koszykarskiego, jaki mieliśmy przed meczem. Nie chcieliśmy ryzykować. Sytuacja się poprawia. W poniedziałek ma kontrolne USG i wtedy będziemy wiedzieli więcej, kiedy wróci do gry - skomentował trener Biało-Bordowych.
Zapytaliśmy także, czy do PGE Spójni powróci Marcel Wilczek. - Badamy rynek. Interesujemy się zawodnikiem na pozycję numer pięć. Z tego, co wiem władze klubu, dyrektor Koziorowicz będzie z nim rozmawiał. Zobaczymy, jaki będzie efekt tych rozmów - wyjaśnił Jacek Winnicki.
PGE Spójnia podobnie, jak inne kluby ma czas na transfery do 11 marca. Kilka dni temu Energa Basket Liga ogłosiła, że właśnie wtedy kończy się termin na zgłaszanie nowych graczy. Teoretycznie później mogłoby to nastąpić w przypadku Marcela Wilczka, który po zakończeniu minionego sezonu nie grał w żadnym innym klubie. Stargardzianie szukają wzmocnienia pod koszem. Nie jest im łatwo znaleźć odpowiedniego gracza. Ostatnie dwa mecze pokazały też, że nie muszą niczego robić na siłę, bo świetnie w roli centra odnalazł się Mateusz Kostrzewski. Większym problemem jest fakt, że zaledwie trzech koszykarzy może grać na pozycjach 4/5.
- Jest wielu zawodników, którzy nie spełniają naszych oczekiwań, albo mimo dobrego CV nie grali zbyt wielu spotkań w ostatnim sezonie, czy nawet dwóch sezonach. Musimy znaleźć gracza, który się dopasuje do zespołu. Nawet, jeżeli będzie to bardzo dobry zawodnik nie możemy dla niego zmienić stylu gry, ponieważ to będzie kosztowało zbyt wiele pracy. Ostatnie mecze pokazały, że ten styl nam odpowiada i będziemy się go trzymać - zapewnił Jacek Winnicki.
Materiał sponsorowany