Materiał sponsorowany
Spójnia z bilansem 6-20 nadal walczy o utrzymanie. Stargardzianie bardzo potrzebują siódmego zwycięstwa. Na cztery kolejki przed końcem mają punkt przewagi nad Miastem Szkła. Teoretycznie sytuacja jest nadal dobra. Wystarczy jednak, że drużyny z Krosna i Sopotu wygrają po jednym meczu, a wtedy Biało-Bordowi znajdą się na zagrożonej pozycji. Bez względu na to, co wydarzy się po sezonie, celem na najbliższe tygodnie jest uniknięcie ostatniego miejsca.
W sobotę (początek o 19:00) rywalem w hali OSiR będzie Polpharma Starogard Gdański. To zespół w zasięgu naszych koszykarzy. Pokazał to pierwszy pojedynek przegrany na wyjeździe 90:93. Spójnia odrobiła wtedy kilkanaście punktów straty. Później miała nawet osiem oczek przewagi, ale pozwoliła rywalom doprowadzić do końcówki, którą trochę lepiej rozegrała Polpharma.
Czas na piękne porażki już się skończył. Teraz liczy się zwycięstwo bez względu na styl. Spójnia po zmianie trenera na Kamila Piechuckiego wygrała dwa z trzech spotkań. Efekt nowej miotły zadziałał, ale niestety na krótko. W kolejnych siedmiu meczach było tylko zwycięstwo z Miastem Szkła, które przedzieliło dwie serie trzech porażek.
Po marcowych wzmocnieniach zmieniło się tyle, że w czterech meczach Spójnia poprawiła atak. Średnia w porównaniu z wcześniejszym okresem wzrosła wyraźnie, bo o 12 punktów (z 75 do 87,5). Pogorszyła się jednak obrona (średnio 92,25, a we wcześniejszych meczach 85,5). Wpływ na ten fakt miały dwie ostatnie porażki - 87:104 w Zielonej Górze i 93:101 w Gliwicach. Stargardzianie w czterech ostatnich spotkaniach zdobywali przynajmniej 80 punktów, ale nie wpłynęło to na poprawę rezultatów.
Lepsza obrona będzie potrzebna. Polpharma pomimo wyraźnie słabszej drugiej rundy nadal zdobywa najwięcej punktów w lidze (średnio 91,1). Farmaceuci z bilansem 11-15 zajmują 10. lokatę. Są pewni utrzymania i mają jeszcze matematyczne szanse na play-offy. Nawet komplet czterech zwycięstw im jednak tego nie zagwarantuje. Długo zapowiadało się na to, że drużyna Artura Gronka to pewniak do miejsca w ósemce. Po 14 meczach miała dziewięć zwycięstw. W kolejnych 12 spotkaniach dołożyła jednak tylko dwie wygrane. Przegrała między innymi na wyjazdach z Miastem Szkła, AZS-em i Treflem, czyli zespołami walczącymi o utrzymanie.
Czy to oznacza, że Spójnia będzie faworytem? Tydzień temu wszystko by na to wskazywało. W minioną sobotę Polpharma jednak się odrodziła pokonując u siebie Polski Cukier Toruń 97:88. To duża niespodzianka, bo wcześniej koszykarze z Kociewia nie pokonali nikogo z czołówki. Zaskoczenie tym większe, że poradzili sobie bez dwóch podstawowych graczy - Justina Bibbinsa i Kacpra Młynarskiego. Trudno, zatem przewidzieć, jak zaprezentują się w Stargardzie i w jakim zestawieniu się pojawią.
Bibbins, czyli czołowy punktujący ligi już raz pauzował ze względu na kontuzję. Wrócił szybciej niż się spodziewano, ale uraz się odnowił. Jak jednak widać są inni wartościowi gracze. To przede wszystkim Tre Bussey, Thomas Davis i MVP minionego tygodnia Michael Hicks (25 punktów z Polskim Cukrem). Pod koszem dobrze uzupełniają się Adam Kemp i Brett Prahl. Choć gra opiera się na szybkich akcjach i rzutach z dystansu to obaj wykonują ważną pracę walcząc o zbiórki w ataku i dobitki. W ostatnim meczu nie spudłowali żadnego z siedmiu rzutów.
Bez względu na formę i sytuację kadrową rywala Spójnia musi zagrać zdecydowanie lepiej niż w ostatnich tygodniach żeby zgarnąć bezcenny komplet punktów. Koszykarze i trener przekonują, że nie jest to mecz ostatniej szansy. W praktyce powinien być to jednak tylko sposób na zdjęcie presji z drużyny. Oby skuteczny, bo mecze pod presją zwykle źle wychodziły w tym sezonie. Ten pojedynek niczego nie rozstrzygnie, ale trzeba go potraktować, jak finał. Może nie jest to ostatnia szansa na zwycięstwo jednak lepszej okazji już w tym sezonie nie będzie.
Spójnia Stargard - Polpharma Starogard Gdański / sobota 13.04.2019 godz. 19:00.
W sobotę (początek o 19:00) rywalem w hali OSiR będzie Polpharma Starogard Gdański. To zespół w zasięgu naszych koszykarzy. Pokazał to pierwszy pojedynek przegrany na wyjeździe 90:93. Spójnia odrobiła wtedy kilkanaście punktów straty. Później miała nawet osiem oczek przewagi, ale pozwoliła rywalom doprowadzić do końcówki, którą trochę lepiej rozegrała Polpharma.
Czas na piękne porażki już się skończył. Teraz liczy się zwycięstwo bez względu na styl. Spójnia po zmianie trenera na Kamila Piechuckiego wygrała dwa z trzech spotkań. Efekt nowej miotły zadziałał, ale niestety na krótko. W kolejnych siedmiu meczach było tylko zwycięstwo z Miastem Szkła, które przedzieliło dwie serie trzech porażek.
Po marcowych wzmocnieniach zmieniło się tyle, że w czterech meczach Spójnia poprawiła atak. Średnia w porównaniu z wcześniejszym okresem wzrosła wyraźnie, bo o 12 punktów (z 75 do 87,5). Pogorszyła się jednak obrona (średnio 92,25, a we wcześniejszych meczach 85,5). Wpływ na ten fakt miały dwie ostatnie porażki - 87:104 w Zielonej Górze i 93:101 w Gliwicach. Stargardzianie w czterech ostatnich spotkaniach zdobywali przynajmniej 80 punktów, ale nie wpłynęło to na poprawę rezultatów.
Lepsza obrona będzie potrzebna. Polpharma pomimo wyraźnie słabszej drugiej rundy nadal zdobywa najwięcej punktów w lidze (średnio 91,1). Farmaceuci z bilansem 11-15 zajmują 10. lokatę. Są pewni utrzymania i mają jeszcze matematyczne szanse na play-offy. Nawet komplet czterech zwycięstw im jednak tego nie zagwarantuje. Długo zapowiadało się na to, że drużyna Artura Gronka to pewniak do miejsca w ósemce. Po 14 meczach miała dziewięć zwycięstw. W kolejnych 12 spotkaniach dołożyła jednak tylko dwie wygrane. Przegrała między innymi na wyjazdach z Miastem Szkła, AZS-em i Treflem, czyli zespołami walczącymi o utrzymanie.
Czy to oznacza, że Spójnia będzie faworytem? Tydzień temu wszystko by na to wskazywało. W minioną sobotę Polpharma jednak się odrodziła pokonując u siebie Polski Cukier Toruń 97:88. To duża niespodzianka, bo wcześniej koszykarze z Kociewia nie pokonali nikogo z czołówki. Zaskoczenie tym większe, że poradzili sobie bez dwóch podstawowych graczy - Justina Bibbinsa i Kacpra Młynarskiego. Trudno, zatem przewidzieć, jak zaprezentują się w Stargardzie i w jakim zestawieniu się pojawią.
Bibbins, czyli czołowy punktujący ligi już raz pauzował ze względu na kontuzję. Wrócił szybciej niż się spodziewano, ale uraz się odnowił. Jak jednak widać są inni wartościowi gracze. To przede wszystkim Tre Bussey, Thomas Davis i MVP minionego tygodnia Michael Hicks (25 punktów z Polskim Cukrem). Pod koszem dobrze uzupełniają się Adam Kemp i Brett Prahl. Choć gra opiera się na szybkich akcjach i rzutach z dystansu to obaj wykonują ważną pracę walcząc o zbiórki w ataku i dobitki. W ostatnim meczu nie spudłowali żadnego z siedmiu rzutów.
Bez względu na formę i sytuację kadrową rywala Spójnia musi zagrać zdecydowanie lepiej niż w ostatnich tygodniach żeby zgarnąć bezcenny komplet punktów. Koszykarze i trener przekonują, że nie jest to mecz ostatniej szansy. W praktyce powinien być to jednak tylko sposób na zdjęcie presji z drużyny. Oby skuteczny, bo mecze pod presją zwykle źle wychodziły w tym sezonie. Ten pojedynek niczego nie rozstrzygnie, ale trzeba go potraktować, jak finał. Może nie jest to ostatnia szansa na zwycięstwo jednak lepszej okazji już w tym sezonie nie będzie.
Spójnia Stargard - Polpharma Starogard Gdański / sobota 13.04.2019 godz. 19:00.
