Dzisiaj jest: 2.5.2024, imieniny: Longiny, Toli, Zygmunta

Stargard gościnny dla rywali. Udany powrót wychowanka Spójni

Dodano: 5 lat temu Autor:
Redakcja poleca!

W poprzednich latach stargardzka hala była twierdzą.

Stargard gościnny dla rywali. Udany powrót wychowanka Spójni
Materiał sponsorowany
W poprzednich latach stargardzka hala była twierdzą. W tym sezonie Spójnia nie potrafi wygrać u siebie.

W ostatnich dwóch latach koszykarze Spójni u siebie zwykle wygrywali. Doznali tylko sześciu porażek. W obecnym sezonie są już blisko wyrównania tego wyniku. Nie zwyciężyli w żadnym z pięciu domowych spotkań. Czterokrotnie przegrali różnicą 20 lub więcej punktów. Rywalom nie przeszkadza gorąca atmosfera. To mogłoby mieć znaczenie, ale w sytuacji, gdyby pojedynki były wyrównane.

- Na pewno nie był to łatwy mecz. Wiedzieliśmy, że Spójnia będzie się biła z nami mocniej niż z innymi, bo wie, że jesteśmy bardzo mocną drużyną. Był fragment, gdzie Spójnia zaczęła bardzo dobrze grać. Zeszła do 11 oczek, ale na szczęście nie udało im się nas dogonić. Super gra się przy takiej atmosferze. Na pewno lepiej się gra, jak się ma w domu taką atmosferę niż na wyjeździe, ale podołaliśmy zadaniu i wywozimy dwa punkty - mówi jeden z najlepszych koszykarzy Stelmetu Enea BC Zielona Góra, Michał Sokołowski.

Goście wygrali w niedzielę w Stargardzie 85:59. Atmosferę chwali również ich trener. - Zwykle takie mecze, gdy jest się zdecydowanym faworytem są trudne. Na parkiecie trzeba pokazać odpowiednią mentalność. Atmosfera w hali była może najlepsza spośród wszystkich obiektów, w których do tej pory gościliśmy. To jest to, co lubimy. Kibice Spójni bardzo wspierali zespół nawet, gdy po pierwszej połowie mieliśmy dużą przewagę. Kontrolowaliśmy większość meczu. Ospale zaczęliśmy trzecią kwartę. Graliśmy rzeczy, których nie ustalaliśmy. Spójnia wykorzystała sytuację - dodaje Igor Jovović.

Wydarzeniem meczu był powrót wychowanka. Choć Adam Hrycaniuk nie pochodzi ze Stargardu, to swoją bogatą koszykarską karierę rozpoczynał właśnie w Spójni. Z naszym klubem odnosił sukcesy w rozgrywkach młodzieżowych. Przez dwa sezony (2002-2004) występował również na parkietach PLK. Łącznie dla Spójni zdobył 123 punkty w 36 meczach. Ten koszykarz brał udział w ostatnim pojedynku, który Spójnia wygrała w Stargardzie na najwyższym poziomie. Było to 24 kwietnia 2004 roku z AZS-em Koszalin (101:78). Jedno z niewielu zwycięstw w tamtym sezonie nie dało utrzymania, a Spójnia na powrót na salony czekała 14 lat.

- Szmat czasu mnie tutaj nie było. Najważniejsze, że jest okazja zobaczyć te same twarze. Cieszę się, że kibice jeszcze mnie tutaj pamiętali. Bardzo miło mnie przywitali. Bardzo cieszy fakt, że Spójnia wróciła do EBL. Myślę, że kibice i miasto zasługują na to żeby grać w najwyższej lidze. Bardzo mnie ten fakt cieszy. Atmosfera w hali jest wyjątkowa. Pamiętamy z przeszłości, że tutaj każdemu ciężko się grało. Wierzę w to, że Spójnia wróci na jakieś wyższe miejsce. Może jeszcze nie teraz, ale spokojnie. Ta drużyna musi jeszcze nabrać trochę doświadczenia. Trochę się poprzepychać, zobaczyć, jak to jest. Wierzę, że w niedługiej przyszłości będą naprawdę bardzo mocną drużyną - uważa Hrycaniuk.

Na razie celem Spójni jest utrzymanie. Żeby tak się stało potrzebne będą zwycięstwa przed stargardzką publicznością. Najbliższa szansa w niedzielę 23 grudnia przeciwko GTK Gliwice (godz. 15:00). W zasięgu naszej drużyny powinien być także TBV Start Lublin. Ten mecz odbędzie się 3 stycznia o godz. 19:30. Później przyjadą także bezpośredni przeciwnicy w grze o utrzymanie - AZS Koszalin, Rosa Radom i Miasto Szkła Krosno.

 
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
20. urodziny Niedzielnych Spotkań Historycznych. Fotorelacja