Dzisiaj jest: 25.4.2024, imieniny: Jarosława, Marka, Wiki

Nieskuteczna Spójnia Stargard. Krzysztof Koziorowicz: Trudniej zdobywać punkty z obwodu

Dodano: 6 lat temu Autor:
Redakcja poleca!

Koszykarze Spójni Stargard przegrali z Polskim Cukrem Toruń 69:94. Niedzielny pojedynek ocenił trener Krzysztof Koziorowicz.

Nieskuteczna Spójnia Stargard. Krzysztof Koziorowicz: Trudniej zdobywać punkty z obwodu
Materiał sponsorowany

Końcowy rezultat nie jest niczym zaskakującym biorąc pod uwagę, że Spójnia mierzyła się z brązowym medalistą z poprzedniego sezonu i jednym z faworytów obecnych rozgrywek. Gospodarze od końcówki pierwszej kwarty mieli bezpieczną przewagę. Wcześniej przez 95 sekund prowadzili stargardzianie. W czwartej kwarcie, gdy obie drużyny grały już swobodniej, bo zwycięzca był praktycznie znany różnica wynosiła tylko 16 oczek. Końcówka jednak wyraźnie należała do Polskiego Cukru Toruń, który na finiszu uzyskał najwyższą przewagę. Właśnie z takiego obrotu sytuacji nie był zadowolony trener Krzysztof Koziorowicz.

- Gratulacje dla gospodarzy. Zdominowani zostaliśmy pod koszami. Wyraźnie przegraliśmy deskę. Ta przewaga powodowała, że głębia grania dawała również szansę graczom obwodowym. Na tym właśnie polega basket żeby równowaga była. Siła podkoszowych spowodowała, że trudno nam się grało. Szkoda, bo trzeba o każdy punkt walczyć. Mogło to się skończyć różnicą 15-13 punktów. Nie wolno sobie żadnych punktów odpuszczać. Na tym polega właśnie rola beniaminka żeby się uczyć w każdym momencie - ocenił szkoleniowiec Spójni.

Ostatnie minuty były sprawdzianem dla zmienników. Obaj trenerzy już wcześniej korzystali z wielu graczy. Można jednak się spodziewać, że w bardziej wyrównanych pojedynkach tak nie będzie. - W każdym meczu jest na pewno inaczej. Często ważne mecze grywa się siedmioma, ośmioma zawodnikami. Przed nami jest jeszcze cała liga stąd może ta szersza rotacja - tłumaczył Krzysztof Koziorowicz.

Spójnia kolejny raz zmarnowała szansę na lepszy wynik poprzez swoją nieskuteczność. Biało-bordowi również w poprzednich sezonach nie byli potęgą pod koszem jednak ich mocną bronią były rzuty wolne i trafienia trzypunktowe. W Toruniu te dwa elementy zawiodły - 5/22 z za linii 6,75 metra i 6/13 w rzutach wolnych. To zdecydowanie za mało i w meczach przeciwko zespołom z dolnej części tabeli taki bilans może się zemścić. - Na tym poziomie trudniej zdobywać punkty z obwodu. Jest duża presja, większy nacisk i szybsza, agresywniejsza defensywa. Na pewno sporo rzutów oddawaliśmy niepotrzebnie. Szczególnie, gdy wynik się zmniejszał wtedy znowu graliśmy szybkie akcje i rzucaliśmy za trzy punkty - przyznał trener biało-bordowych.

 
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
20. urodziny Niedzielnych Spotkań Historycznych. Fotorelacja