Dzisiaj jest: 6.10.2025, imieniny: Artura, Fryderyki, Petry

Niemożliwe stało się możliwe. Osłabiona PGE Spójnia Stargard wygrała w Łodzi

Dodano: ok. 4 godziny temu Autor:
Redakcja poleca!

Ponownie duże emocje do ostatnich sekund i drugie zwycięstwo z rzędu.

Niemożliwe stało się możliwe. Osłabiona PGE Spójnia Stargard wygrała w Łodzi

Ponownie duże emocje do ostatnich sekund i drugie zwycięstwo z rzędu. W niedzielnym meczu 4. kolejki Bank Pekao S.A. 1 Ligi koszykarze PGE Spójni Stargard pokonali ŁKS Coolpack Łódź 83:81.

Biało-Bordowi nie byli faworytem. Ich rywal, który w środowej kolejce pauzował, zaczął sezon od dwóch zwycięstw. Co jednak istotniejsze PGE Spójnia Stargard zagrała w Łodzi w bardzo okrojonym składzie. Trener Marek Popiołek rotował praktycznie szóstką zawodników. Od tej reguły były wyjątki. W pierwszej połowie 2,5 minuty na parkiecie spędził Paweł Kopycki, a w trzeciej kwarcie po czwartym przewinieniu Jalena Ray'a przez trzy minuty zagrał Mikołaj Hensler. Do kontuzjowanych Jarosława Mokrosa i Igora Wadowskiego dołączył Paweł Kikowski (kontuzja barku).

Już w pierwszej kwarcie gra falowała. PGE Spójnia zaczęła od prowadzenia 10:2, ale później serią 11:2 odpowiedział ŁKS Coolpack. Jeszcze w tej samej części stargardzianie odpowiedzieli serią 12 "oczek" i prowadzili 24:13, ale tak dużej przewagi nie utrzymali, bo dwa razy pozwolili gospodarzom zdobyć punkty z przewinieniami Jalena Ray'a i Wiktora Rajewicza.

W drugiej kwarcie PGE Spójnia prowadziła 33:22, jednak pozwoliła rywalom zbliżyć się nawet na punkt, a po 20 minutach wygrywała tylko 45:42. Biało-Bordowi nie wykorzystali faktu, że trafili 7/14 "trójek", a ich rywale mieli w tym elemencie 3/14. ŁKS Coolpack był nieskuteczny, ale miał aż 13 zbiórek w ataku. PGE Spójnia miała tylko 15 defensywnych zbiórek, czyli w prawie połowie takich sytuacji pozwalała przeciwnikom na ponowienia.

Trzecia kwarta już tradycyjnie była najgorszą częścią w wykonaniu PGE Spójni. ŁKS Coolpack prowadził nawet 64:57, ale seria sześciu "oczek" sprawiła, że goście wrócili z dalekiej podróży. Zdecydowanie lepiej zaczęła się dla nich czwarta kwarta. Seria dziewięciu punktów w tym dwie "trójki" Wojciecha Czerlonki dały prowadzenie 72:66. W odpowiedzi Aleksander Lewandowski wykorzystał rzuty wolne, ale po kolejnych punktach Czerlonki i Aleksandra Jęcha było już 76:68. Kilka minut na przełomie trzeciej i czwartej kwarty goście wygrali, więc 19:4.

Sytuacja nie była pewna, bo po cztery przewinienia mieli Jalen Ray, Wiktor Rajewicz oraz Ilja Gromovs, ale jak się okazało, żaden z nich przedwcześnie nie opuścił boiska. PGE Spójnia była jednak zmęczona i na 98 sekund przed końcem straciła całą przewagę (78:78). Faulowany Czerlonko wykorzystał jeden rzut wolny, a chwilę później kolejne punkty po podaniu Ray'a dorzucił Jęch. Aleksander Lewandowski nie trafił "trójki", która mogła dać remis, a faulowany Ray powiększył przewagę do pięciu "oczek". Dopiero w ostatniej akcji Norbert Kulon trafił "trójkę" dla gospodarzy ustalając rezultat na 81:83.

ŁKS Coolpack w całym meczu trafił tylko 5/27 "trójek". Skuteczność PGE Spójni po zmianie stron już zdecydowanie spadła (3/15), ale łącznie 10/29 i tak zrobiło różnicę. Gospodarze pewniej wykonywali rzuty wolne (24/29 przy 15/24 PGE Spójni). Zmniejszyła się różnica w zbiórkach na ich korzyść (47:45). Obie drużyny sporo zbierały w ataku. Gospodarze mieli 23 ofensywne zbiórki, ale PGE Spójnia w kluczowej czwartej kwarcie też popracowała w tym elemencie, bo miała siedem ze swoich 17 ofensywnych zbiórek.

Kluczową postacią był Wojciech Czerlonko. Grając ponad 35 minut, zdobył 24 punkty. Trafił 9/19 prób z gry w tym 5/10 za trzy. Miał też 12 zbiórek (wszystkie w obronie) i sześć asyst. Na minus pięć z 14 strat zespołu. W tym elemencie gorzej wypadł jednak Wiktor Rajewicz - siedem strat, z czego pięć w pierwszej połowie. Rozgrywający zdobył dziewięć punktów (6/8 z rzutów wolnych).

Double-double skompletował też Ilja Gromovs (15 punktów i 11 zbiórek). Łotysz początkowo męczył się z rzutami wolnymi, ale później się poprawił, trafiając ostatecznie 5/9 prób. W końcówce meczu przy prowadzeniu 78:76 podkoszowy nie popisał się, jednak pudłując aż cztery razy w jednej akcji. Te pomyłki w wydawałoby się, że prostych sytuacjach mogły sporo kosztować PGE Spójnię Stargard. Po 14 punktów dołożyli Jalen Ray i Aleksander Jęch, a siedem "oczek", sześć zbiórek i cztery asysty miał Szymon Szmit.

Dla gospodarzy double-double (17 punktów i 10 zbiórek) skompletował Oleksandr Antypov. Norbert Kulon dołożył 18, a Tymon Szymański 16 punktów. Istotne okazało się ograniczenie poczynań Aleksandra Lewandowskiego (13 punktów, ale tylko 4/15 z gry) i Marcina Tomaszewskiego (2/8).

ŁKS Coolpack Łódź - PGE Spójnia Stargard 81:83 (19:24, 23:21, 24:18, 15:20)

ŁKS Coolpack: Norbert Kulon 18, Oleksandr Antypov 17, Tymon Szymański 16, Aleksander Lewandowski 13, Marcin Tomaszewski 6, Nataniel Kolasiński 4, Igor Urban 4, Piotr Keller 3, Jakub Motylewski 0.

PGE Spójnia: Wojciech Czerlonko 24, Ilja Gromovs 15, Aleksander Jęch 14, Jalen Ray 14, Wiktor Rajewicz 9, Szymon Szmit 7, Mikołaj Hensler 0, Paweł Kopycki 0.

 


 

Materiał sponsorowany


 

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
80 LAT I Liceum Ogólnokształcące w Stargardzie. Uroczysty apel - 03.10.2025 r.