- Gratulacje dla zespołu gości. Od początku było widać, że wyszli z większą energią. Bardzo szybko mieli przewagę 10-punktową. W drugiej połowie jakiś zryw, staraliśmy się, ale było widać, że to nie jest nasz dzień i dlatego zespół z Lublina zasłużenie wygrał - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej koszykarz PGE Spójni Stargard.
Biało-Bordowi w 13. kolejce Orlen Basket Ligi przegrali z PGE Startem Lublin 73:86. Po dwóch ostatnich zwycięstwach z Kingiem Szczecin i MKS-em Dąbrowa Górnicza można było oczekiwać lepszego meczu, ale rywal potwierdził, że jest w świetnej dyspozycji.
- Było widać od początku, że byliśmy nieskuteczni. Mieliśmy dużo strat pod koniec pierwszej i na początku drugiej kwarty. Zespół z Lublina się rozpędził i nabrał dużej pewności siebie. Było ciężko grać, bo my nie mogliśmy złapać swojego rytmu. Męczyliśmy się w ataku. Do tego popełniliśmy dużo błędów w komunikacji w obronie i łatwo traciliśmy punkty - dodał w późniejszej rozmowie z naszym portalem Sebastian Kowalczyk.
Rzeczywiście to był festiwal nieskuteczności w wykonaniu gospodarzy, którzy pudłowali nawet spod obręczy. Trafili też tylko 5/21 "trójek" i 10/20 rzutów wolnych. Sobotni mecz pokazał, że z tak grającymi przeciwnikami, jak PGE Start Lublin stargardzki zespół ma też problem w defensywie, choć w dużej części słaba obrona wynikała z błędów w ataku, po których rywale mogli zdobywać łatwe punkty.
- My to wymusiliśmy przez te straty. Jak wypada ci piłka i przeciwnik biegnie trzech na jednego, to wtedy bardzo ciężko powstrzymać taką tranzycję. Jedynym sposobem jest zatrzymać to faulem, ale w tym meczu od początku mieliśmy problemy. Luther szybko złapał dwa faule. Ja w pierwszej połowie miałem trzy, więc byliśmy trochę wybici z rytmu i ciężko było powstrzymać tak rozpędzony zespół z Lublina - powiedział koszykarz, który zdobył sześć punktów.
- Koszykówka jest takim sportem, że to jest wszystko połączone. Jeżeli kontrolujesz piłkę w ataku, masz otwarte pozycje i oddajesz normalne, a niezerwane rzuty to na pewno łatwiej się wraca po koszu do obrony. W tym meczu wszystko miało swoje powiązanie. Te straty były tak bolesne, że naprawdę było ciężko wrócić do obrony - przyznał Sebastian Kowalczyk.
W następnym spotkaniu PGE Spójnia Stargard zmierzy się w poniedziałek 13 stycznia (godz. 19:00) z Orlen Zastalem Zielona Góra. - Mecz na wyjeździe. Do tego zostały dwie kolejki do końca pierwszej rundy, gdzie wiadomo, że osiem najlepszych zespołów zagra w Pucharze, gdzie chcielibyśmy bardzo się znaleźć. Musimy wykrzesać wszystkie siły, mentalnie być gotowym na dwie ostatnie kolejki, jeżeli chcemy grać w Pucharze Polski - podsumował nasz rozmówca.
Materiał sponsorowany