Dzisiaj jest: 18.5.2025, imieniny: Alicji, Edwina, Eryka

Tydzień prawdy dla PGE Spójni Stargard. Najtrudniejszy rywal na początek

Dodano: 3 tygodnie temu Autor:
Redakcja poleca!

Walcząca o utrzymanie PGE Spójnia Stargard pojedzie na dobrze znany i lubiany teren.

Tydzień prawdy dla PGE Spójni Stargard. Najtrudniejszy rywal na początek

Walcząca o utrzymanie PGE Spójnia Stargard pojedzie na dobrze znany i lubiany teren. W Lublinie obręcze sprzyjają koszykarzom, czego dowodem był mecz z poprzedniego sezonu. Wtedy gospodarze zwyciężyli 110:108. Teraz jedno z dużym prawdopodobieństwem można przewidzieć. Aż tak ofensywnie nie będzie. Halę Globus najlepiej zna Kacper Borowski. Skrzydłowy PGE Spójni dla lubelskiej ekipy grał w latach 2018-2021 i w przedwcześnie zakończonym sezonie 2019/2020 został wicemistrzem Polski.

Siedem ostatnich dni rundy zasadniczej sezonu 2024/2025 rozstrzygnie o przyszłości PGE Spójni Stargard. W środę 30 kwietnia o godz. 17:30 Biało-Bordowi zagrają w Lublinie z PGE Startem. W niedzielę 4 maja (17:30) podejmą Orlen Zastal Zielona Góra, a w następną środę (7 maja, 20:00) zmierzą się w Warszawie z Dzikami. Wiadomo już, że dziewięć zwycięstw nie da utrzymania, ale nie musi oznaczać, że PGE Spójnia Stargard spadnie z Orlen Basket Ligi.

Biało-Bordowi podobnie, jak MKS Dąbrowa Górnicza i AMW Arka Gdynia wygrali właśnie dziewięć spotkań. W ten sposób PGE Spójnia powtórzyła rezultat z sezonu 2018/2019, gdy była beniaminkiem. Wtedy dało to spokojne utrzymanie i 13. Miejsce. Jeżeli PGE Spójnia Stargard nie powiększy już swojego dorobku, to utrzyma się tylko, gdy zostaną spełnione dwa warunki: trzy porażki MKS-u i minimum jedno zwycięstwo AMW Arki. Wtedy zdecyduje pozytywny bezpośredni bilans z MKS-em.

W 28. kolejce rozstrzygnięcia jeszcze nie zapadną. Wszystko może się wyjaśnić natomiast po niedzielnym domowym pojedynku 29. kolejki z Orlen Zastalem Zielona Góra. PGE Spójnia Stargard zapewni sobie wtedy utrzymanie jeżeli wygra dwa najbliższe mecze, a dwóch porażek dozna minimum jeden z rywali, czyli AMW Arka lub MKS. Spadek z Orlen Basket Ligi będzie pewny w sytuacji, gdy PGE Spójnia przegra dwa najbliższe mecze, a do tego MKS zdobędzie w nich komplet punktów, a AMW Arka i Tauron GTK Gliwice odniosą minimum jedno zwycięstwo.

Wiele zależy od walczącego o bezpośredni awans do play-off Górnika Zamek Książ, który pojedzie do Gliwic i podejmie AMW Arkę. Ekipa z Trójmiasta, która w piątek przegrała 94:96 w Toruniu i straciła kontuzjowanego Łukasza Kolendę przed wyjazdem do Wałbrzycha, podejmie Legię Warszawa. MKS będzie gospodarzem rywalizacji z walczącą o fazę play-in Tasomix Rosiek Stalą Ostrów Wielkopolski, a 4 maja pojedzie do Włocławka na mecz z pewnym pierwszego miejsca Anwilem. Tego samego dnia Tauron GTK, który sensacyjnie wygrał w Warszawie z Legią i ma 10 zwycięstw zmierzy się u siebie z Treflem Sopot.

Środowy rywal jest potencjalnie najtrudniejszym z trzech kolejnych przeciwników PGE Spójni Stargard. Biało-Bordowi jednak w przeszłości potrafili wygrywać w Lublinie, a historia w Orlen Basket Lidze często się powtarza. To w hali Globus PGE Spójnia zapewniła sobie utrzymanie, gdy była beniaminkiem. To również tam awansowała do Pucharu Polski, a w dwóch turniejach osiągnęła finał i półfinał.

W obecnym sezonie drużyna prowadzona przez trenera Wojciecha Kamińskiego zajmuje trzecie miejsce w tabeli z bilansem 16-11. Doświadczony szkoleniowiec często wygrywał w Stargardzie, ale jeszcze prowadząc Legię, potrafił przegrywać domowe mecze z PGE Spójnią. To jednak działo się zwykle na początku sezonu. PGE Start to jedna z niewielu drużyn, które wyraźnie lepiej grają przed własną publicznością. Lepszym przykładem jest tylko Tasomix Rosiek Stal, która osiem z 11 zwycięstw odniosła u siebie.

Lubelski zespół częściej niż ekipa z Ostrowa Wielkopolskiego wygrywa na wyjazdach, co pokazał w pierwszej rundzie w Stargardzie (86:73), ale nie unika też wpadek. U siebie ma natomiast 10 zwycięstw w 14 meczach. Do środowego pojedynku obie drużyny przystąpią z chęcią rehabilitacji za to, co wydarzyło się w sobotę. PGE Start przegrał w Słupsku 56:79, a PGE Spójnia w kuriozalny sposób wypuściła bezcenne punkty w domowym starciu z MKS-em Dąbrowa Górnicza (74:79).

Gra PGE Startu opiera się na sześciu zagranicznych koszykarzach. Jeszcze przy kontuzji Jakuba Karolaka polska rotacja jest naprawdę wąska. W Słupsku punktowali tylko Filip Put i Bartłomiej Pelczar, a zagrali również Michał Krasuski i Roman Szymański. Szans na nawiązanie walki o zwycięstwo nie było w sytuacji, gdy wielu zagranicznych koszykarzy zagrało poniżej swoich możliwości, a najlepszy strzelec, Emmanuel Lecomte zdobył tylko 13 "oczek".

Z jeszcze większym ofensywnym problemem w czwartej kwarcie meczu z MKS-em zderzyła się PGE Spójnia. Na 11 punktów złożyli się Dawid Słupiński, Yehonatan Yam, Sebastian Kowalczyk oraz Aleksandar Langović. Żaden z nominalnych starterów nie trafił do kosza. Żaden z czterech amerykańskich koszykarzy nie zdobył punktu.

PGE Start Lublin - PGE Spójnia Stargard / środa 30.04.2025 godz. 17:30.

 


 

Materiał sponsorowany

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Dzień Pionierów w stargardzkim MAH. Fotorelacja