Biało-Bordowi wiele spotkań wygrywali defensywą. Inaczej było w piątkowym pojedynku z MKS-em Dąbrowa Górnicza (106:98).
- Przyjechaliśmy tutaj z szacunkiem dla dotychczasowych rezultatów i występów drużyny z Dąbrowy Górniczej. Wiemy, że to jest ofensywnie bardzo utalentowany zespół, który oczywiście chcieliśmy zatrzymać, ale na końcu wystarczające okazało się zdobycie więcej punktów niż przeciwnik i stworzenie głównie ofensywnego meczu - przyznał na konferencji prasowej po piątkowym spotkaniu trener Sebastian Machowski.
PGE Spójnia to dopiero trzeci zespół po Śląsku Wrocław i Anwilu Włocławek, któremu MKS w Orlen Basket Lidze nie rzucił 100 punktów. W obronie jednak tylko momenty były dobre, a całościowo strata 98 "oczek" to najgorszy wynik Biało-Bordowych w sezonie. Stargardzianie jednak świetnie wykorzystywali luki w defensywie rywala.
- Gratulacje dla naszej drużyny oraz dla zespołu z Dąbrowy za widowisko, jakie stworzyliśmy. Obie drużyny grały w środę mecze europejskich pucharów. To było trochę niefortunne, że musieliśmy przyjechać tutaj bez żadnych przygotowań. Tym bardziej jestem szczęśliwy z naszego zwycięstwa - podkreślił szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.
W połowie czwartej kwarty zapowiadało się, że sukces będzie jeszcze bardziej okazały. MKS jednak zniwelował różnicę do pięciu punktów, ale nie oznaczało to, że był blisko zwycięstwa.
- Wypracowaliśmy prawie 20-punktowe prowadzenie. Może w tym momencie poczuliśmy się trochę za wygodnie. Uważam jednak, że po wyrównanym początku i bardzo dobrej drugiej kwarcie kontrolowaliśmy mecz i nawet jeżeli na koniec prowadzenie się zmniejszyło to i tak było wystarczająco duże, żebyśmy wracali do domu z zasłużonym zwycięstwem - ocenił Sebastian Machowski.
Materiał sponsorowany