Ponownie duże emocje w hali OSiR w Stargardzie, ale tym razem lepsi goście. W 4. kolejce Orlen Basket Ligi Legia Warszawa wygrała z PGE Spójnią 87:81.
Biało-Bordowi po trzech zwycięstwach z rzędu mogli ponownie zostać liderem tabeli. Żeby wyprzedzić Anwil Włocławek, potrzebowali czwartej wygranej i to różnicą ponad 15 punktów. Było jednak zupełnie inaczej i drugie zwycięstwo w sezonie odniosła Legia.
Obie drużyny nie mogły wystąpić w pełnych składach. Bardziej skorzystali na tym goście. Christian Vital, którego zabrakło ze względu na kontuzję, zdobywał średnio ponad 13 punktów, ale oddawał sporo rzutów i zdecydowaną większość z nich pudłował. Bez kreowanego przed sezonem na gwiazdę ligi koszykarza atak Legii wyglądał lepiej.
Przyjezdnym sytuację ułatwiła kontuzja podstawowego centra PGE Spójni, Wesley'a Gordona. Różnica w sumie zbiórek (34:39) nie była jeszcze tak duża, ale 13:6 na atakowanej tablicy miało znaczenie. Legia w samej pierwszej połowie miała więcej ofensywnych zbiórek niż PGE Spójnia w całym meczu. W tej części goście oddali o 14 rzutów z gry więcej, co było również efektem dziewięciu strat biało-Bordowych.
PGE Spójnia wygrała pierwszą kwartę 23:21, ale już od kolejnej odsłony była zespołem goniącym. Seria sześciu "oczek" kończących drugą kwartę sprawiła, że po 20 minutach było tylko 38:41. Nieskuteczna Legia w pierwszej połowie trafiła 16/40 rzutów z gry, a PGE Spójnia 14/26.
Trzecia kwarta zaczęła się źle (38:46), ale później kapitalny moment miał Stephen Brown Jr. Zaczął od akcji 3+1. Następnie dołożył kolejną "trójkę" oraz rzuty wolne i błyskawicznie zdobył dziewięć z 18 swoich punktów. W całym meczu trafił 6/11 prób z gry i miał też dziewięć asyst. Spudłował również 3/7 rzutów wolnych.
Po dobrym fragmencie również w obronie PGE Spójnia wyszła na prowadzenie 51:48. Legia jednak szybko odpowiedziała i już do końca nie oddała przewagi. W czwartej kwarcie było 78:71 dla gości. Nadzieję na spektakularny powrót dał Benjamin Simons. Po jego dwóch trafieniach z dystansu było tylko 77:78. Amerykanin zdobył 12 punktów (4/5 z gry w tym 3/3 za trzy).
Końcówka jednak tym razem nie wyszła PGE Spójni. Pudłował między innymi Devon Daniels, który w całym meczu miał 8/20 celnych rzutów z gry. Nie trafił jednak żadnej z sześciu prób trzypunktowych, a to w końcówce byłoby bardzo potrzebne. Jego dorobek - 17 punktów, siedem zbiórek i cztery asysty jest solidny, ale zabrakło czegoś ekstra, żeby PGE Spójnia wygrała ten mecz.
Absencję Wesley'a Gordona wykorzystał Josip Sobin (12 punktów i 10 zbiórek). W PGE Spójni double-double miał Aleksandar Langović, który do 16 "oczek" dołożył 10 zbiórek oraz dwa bloki. Dla Legii 19 punktów (5/10 za trzy) zdobył były koszykarz PGE Spójni, Raymond Cowels III.
- To było dla nas bardzo ważne zwycięstwo. PGE Spójnia jest bardzo dobrym zespołem w tym sezonie. Grać w tej hali to zawsze duża przyjemność. Pamiętam, jak tutaj grałem. Koledzy szukali mnie w tym meczu - powiedział na konferencji prasowej po sobotnim spotkaniu koszykarz, który miał okazję przypomnieć się stargardzkim kibicom.
PGE Spójnia Stargard - Legia Warszawa 81:87 (23:21, 15:20, 20:18, 23:28)
PGE Spójnia: Stephen Brown Jr. 18, Devon Daniels IV 17, Aleksandar Langović 16, Benjamin Simons 12, Adam Brenk 8, Karol Gruszecki 7, Dominik Grudziński 3, Sebastian Kowalczyk 0, Damian Krużyński 0, Mark Mboya Kotieno 0.
Legia: Raymond Cowels III 19, Shawn Pipes Jr 17, Josip Sobin 12, Michał Kolenda 11, Marcel Ponitka 11, Aric Holman 9, Grzegorz Kulka 4, Marcin Wieluński 4, Dariusz Wyka 0.
Materiał sponsorowany