PGE Spójnia Stargard w końcówce sobotniego meczu wyszła nawet na prowadzenie 72:71. Wtedy jednak straciła 11 "oczek" z rzędu i przegrała ostatecznie z Legią Warszawa 77:84.
- Gratulacje dla Legii za zwycięstwo w pierwszym spotkaniu. Mieliśmy swoje szanse. Niestety ich nie wykorzystaliśmy. Legia zawsze odpowiadała jakąś dobrą akcją. Nie ustrzegliśmy się wielu błędów, jednak pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie tutaj wyrwać zwycięstwo - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Paweł Kikowski.
Koszykarz PGE Spójni Stargard spędził na parkiecie tylko 11,5 minuty, ale zdobył 10 punktów. Trafił dwie "trójki" i cztery rzuty wolne. W pomeczowym komentarzu Paweł Kikowski przypomniał sytuację sprzed dwóch lat. Wtedy King Szczecin, w którym grał, mierzył się z Legią i przegrał ćwierćfinałową rywalizację 1:3.
- nie mogliśmy w pełni trenować wcześniej. Drugi raz gram play-offy z Legią i drugi raz jest troszeczkę szpital u nas w drużynie i nie mogliśmy przeprowadzić żadnego sensownego treningu - wyjaśnił koszykarz PGE Spójni Stargard.
Czy czas będzie działał na korzyść Biało-Bordowych? - Musimy się zbudować w trakcie serii. Gra się do trzech zwycięstw. Legia wygrała pierwszy mecz. Będziemy gotowi na drugie spotkanie i pokażemy, na co nas stać. Dziękuję bardzo za wsparcie kibicom, którzy tu przyjechali. Nie była to duża grupa, jednak było ich słychać. Liczymy na to, że w drugim meczu uda nam się urwać zwycięstwo - powiedział Paweł Kikowski.
Żeby wygrać, trzeba poprawić kilka rzeczy. Co konkretnie? - Legia wygrała zbiórkę 51:35. Myślę, że tutaj fizycznością i walką przechylili mecz na swoją szalę. Jeszcze przed końcem mieliśmy pięć punktów straty. Musimy zagrać lepiej, wykorzystywać swoje dobre momenty i trafiać ważne rzuty - podsumował strzelec PGE Spójni Stargard.
Materiał sponsorowany