Dzisiaj jest: 22.11.2024, imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka

Legia lepsza w końcówce. Seria 11 punktów rozstrzygnęła mecz

Dodano: 2 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

Koszykarze PGE Spójni Stargard ponownie byli trudnym przeciwnikiem dla Legii Warszawa.

Legia lepsza w końcówce. Seria 11 punktów rozstrzygnęła mecz

Koszykarze PGE Spójni Stargard ponownie byli trudnym przeciwnikiem dla Legii Warszawa. Lepiej ćwierćfinały play-off rozpoczęli jednak gospodarze, którzy w sobotnim meczu zwyciężyli 84:77.

Do gry wrócili wszyscy odpoczywający ostatnio koszykarze PGE Spójni i od razu znaleźli się w pierwszej piątce. Dopingowani przez dobrze słyszalnych stargardzkich kibiców Biało-Bordowi zaczęli mecz rozgrywany na Bemowie od prowadzenia 10:5. Później gra była szarpana, a obie ekipy wymieniały się seriami.

Na serię Legii 10:2 PGE Spójnia odpowiedziała, zdobywając aż 11 "oczek" z rzędu. Po trafieniu Jordana Mathewsa na początku drugiej kwarty było 23:15. Ta część okazała się jednak najgorsza w wykonaniu stargardzkich koszykarzy. Legia rzuciła 10 punktów z rzędu, wygrała drugą kwartę 24:10 i po 20 minutach prowadziła 39:31. Szokująca była przede wszystkim różnica w zbiórkach - 33:19 dla gospodarzy. Legia miała aż 14 zbiórek w ataku, a PGE Spójnia tylko 11 w obronie...

W drugiej połowie było lepiej, ale całościowo ten element Legia wygrała 51:35. Gospodarze mieli 18, a goście 11 ofensywnych zbiórek. Obie drużyny trafiły po 28/70 rzutów z gry. PGE Spójnia miała 8/25, a Legia 5/25 "trójek". Gdzie, zatem przewaga ekipy ze stolicy?

Oczywiście podobnie, jak w dwóch meczach rundy zasadniczej znaczenie miały rzuty wolne. Wtedy były atutem PGE Spójni, a teraz Legii, która trafiła 23/28 prób przy 13/19 Biało-Bordowych. Ten element miał znaczenie, ale dopiero w drugiej połowie. W pierwszej części obie drużyny miały tylko po 3 rzuty wolne.

PGE Spójnia odrobiła 10 "oczek" straty i po punktach Courtney'a Fortsona prowadziła 71:72. Wtedy jednak zupełnie się pogubiła, straciła 11 "oczek" z rzędu i praktycznie szanse na zwycięstwo w tym meczu. Można było trochę bardziej zniwelować różnicę, ale zabrakło skuteczności w rzutach z dystansu.

Oprócz zbiórek Legia miała dużą przewagę w asystach (25:13). Sam Kyle Vinales miał 12 asyst, po sześć zbiórek i strat. Do tego zdobył 22 punkty (5/19 z gry i 11/12 z rzutów wolnych). Z rozgrywającym na parkiecie (prawie 35 minut) Legia była o 18 punktów lepsza od PGE Spójni. Pierwszy dobry mecz przeciwko PGE Spójni rozegrał Travis Leslie (18 "oczek" i osiem zbiórek). Po raz pierwszy z Biało-Bordowymi mierzył się Aric Holman i on również okazał się istotną postacią (24 punkty i siedem zbiórek).

Barret Benson skompletował double-double (17 punktów i 10 zbiórek). Blisko tego był też Brody Clarke (12 "oczek" i dziewięć zbiórek). Jordan Mathews także zdobył 12 punktów, ale trafił tylko 5/16 prób z gry (1/7 za trzy). Tylko dwa rzuty w 16 minut oddał Ajdin Penava.

Courtney Fortson miał 17 punktów (6/14 z gry) i siedem asyst. To głównie efekt lepszej drugiej połowy. W pierwszej części Amerykanin popełniał błąd za błędem. Na początku trzeciej kwarty domagał się przewinienia rywala, za co otrzymał faul techniczny. Od tego momentu grał jednak lepiej. Kolejny mecz w trwającej do trzech zwycięstw rywalizacji odbędzie się w poniedziałek (godz. 18:00) również na Bemowie.

Legia Warszawa - PGE Spójnia Stargard 84:77 (15:21, 24:10, 19:25, 26:21)

Legia: Aric Holman 24, Kyle Vinales 22, Travis Leslie 18, Grzegorz Kulka 6, Łukasz Koszarek 5, Geoffrey Groselle 4, Grzegorz Kamiński 3, Dariusz Wyka 2, Janis Berzins 0.

PGE Spójnia: Barret Benson 17, Courtney Fortson 17, Brody Clarke 12, Jordan Mathews 12, Paweł Kikowski 10, Karol Gruszecki 5, Ajdin Penava 2, Tomasz Śnieg 2, Adam Brenk 0, Dominik Grudziński 0.

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1-0 dla Legii

 


 

Materiał sponsorowany

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja