Biało-Bordowi pokonali MKS Dąbrowa Górnicza 90:83. Zwycięstwo cieszy, ale martwią kontuzje podstawowych koszykarzy. Piątkowego meczu nie dokończyli Courtney Fortson (uraz mięśniowy) oraz Ajdin Penava (kontuzja kostki).
- Na początku chciałbym pogratulować zwycięstwa mojej drużynie z kilku powodów. Nie jest łatwo mierzyć się i wygrać z zespołem, który gra bez żadnej presji. W tym momencie takim zespołem jest MKS Dąbrowa Górnicza. Nadal gramy o nasz cel, którym jest awans do play-offów - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Sebastian Machowski.
- To był kolejny krok we właściwym kierunku. Rozmiary zwycięstwa może nie były takie, jak wszyscy oczekiwali, ale to także pokazuje jakość drużyny z Dąbrowy. W trakcie bardzo solidnej czwartej kwarty odskoczyliśmy na kilkanaście punktów i myślę, że nasi fani są szczęśliwi, że mogli celebrować kolejne domowe zwycięstwo - dodał szkoleniowiec PGE Spójni Stargard, który chwalił podkoszowych.
Barret Benson, Brody Clarke i Ajdin Penava zdobyli łącznie 45 z 90 punktów zespołu. Nie wszystko jednak mogło cieszyć trenera i stargardzkich kibiców. Najbardziej martwiły kontuzje Courtney'a Fortsona oraz Ajdina Penavy. Gdyby ten duet miał opuścić kolejne mecze, mógłby być to poważny problem.
- Od początku było jasne, że mamy przewagę pod koszem i wykorzystaliśmy to bardzo dobrze. Niestety mamy parę kontuzji: Courtney i Ajdin. W następnych dniach zobaczymy, jak poważne to jest, ale mam nadzieję, że obaj wrócą na następny mecz - optymistycznie ocenił jednak Sebastian Machowski.
Co z Fortsonem? Amerykanin niespodziewanie opuścił boisko na początku trzeciej kwarty. Jak doszło do jego urazu? - Myślę, że Courtney naciągnął mięsień. Jeden zły krok, jeden zły ruch i on nie mógł biegać. Jednocześnie myślę, że to nie jest tak groźna kontuzja, która wyeliminowałaby go na dłuższy okres - powiedział trener PGE Spójni.
Biało-Bordowi pokazali, że mogą sobie poradzić nawet bez swojego lidera. Oczywiście MKS to ekipa z dolnej części tabeli i na pewno w ewentualnych play-offach to byłoby poważne osłabienie. Piątkowe zwycięstwo do końca doprowadzili jednak Tomasz Śnieg i Adam Brenk, a atak PGE Spójni wcale nie ucierpiał.
- Gdy Courtney zszedł, oni dobrze organizowali grę. W ataku podejmowaliśmy dobre decyzje i zdobyliśmy prawie 100 punktów. W czwartej kwarcie rzuciliśmy 29 punktów. W ataku graliśmy to, o czym mówiliśmy przed meczem - podsumował Sebastian Machowski.
Materiał sponsorowany