Najważniejsze będą dwa kolejne mecze w Lidze Narodów. Hitowo zapowiada się niedzielny pojedynek z Włochami. Reprezentacja Polski ma w tym miesiącu duży atut, bo wszystkie trzy spotkania rozegra u siebie.
Reprezentacyjny tydzień zaczął się od towarzyskiego sprawdzianu z Finlandią. Biało-Czerwoni zwyciężyli efektownie (5:1). Selekcjoner Jerzy Brzęczek dał szansę piłkarzom, którzy debiutowali w reprezentacji lub grali w niej mało. Od pierwszej minuty wystąpili między innymi Bartłomiej Drągowski, Sebastian Walukiewicz, Michał Karbownik, Jakub Moder oraz Karol Linetty.
Z przodu zagrali piłkarze z dużym reprezentacyjnym doświadczeniem, ale jednocześnie ze sporymi kłopotami w swoich klubach, czyli zawodnicy, którym ostatnio brakowało gry. Poza kadrą meczową był między innymi eksploatowany w Bayernie Monachium Robert Lewandowski. W roli kapitana i jak się później okazało wyborowego strzelca zastąpił go Kamil Grosicki. Skrzydłowy zawsze dużo dawał drużynie narodowej, ale takiej skuteczności - trzech bramek w jednej połowie, czy nawet jednym spotkaniu nigdy nie miał.
Oczywiście niżej notowani Finowie też nie grali w najsilniejszym zestawieniu. Gospodarze wspierani przez kilka tysięcy kibiców na stadionie w Gdańsku od pierwszych minut ruszyli do ataku. Wyraźną przewagę udokumentowali w 9. minucie, gdy Milik wyłożył piłkę do Grosickiego, a ten płaskim strzałem z 16. metra pokonał golkipera rywali. Oblężenie nadal trwało i w 18. minucie zaowocowało drugą bramką. Tym razem "Turbo Grosikowi" asystował Moder.
W kolejnych minutach Biało-Czerwoni nie grali już tak agresywnie. Nie atakowali rywali wysokim pressingiem. Nie wyprowadzali też tylu szybkich i niebezpiecznych ataków. W 38. minucie skorzystali jednak z okazji. Zmusili Finów do błędu i hat-tricka skompletował Grosicki.
Druga połowa należała do napastników. Na 4:0 uderzeniem z kilku metrów podwyższył Krzysztof Piątek. Wykończył ładną akcję Grosickiego i Damiana Kądziora. Wynik w końcówce spotkania ustalił Arkadiusz Milik po asyście Michała Karbownika. Pomiędzy tymi trafieniami honorowego gola zdobył dla Finlandii Ilmari Niskanen. Goście po zmianie stron grali zdecydowanie lepiej niż w pierwszej połowie. Wpływ na ich poprawę miały zmiany, ale również w tej części Finlandia okazała się słabsza, choć kilka razy zagroziła bramce strzeżonej przez Bartłomieja Drągowskiego.
Polska - Finlandia 5:1 (3:0)
1:0 - Kamil Grosicki 9’
2:0 - Kamil Grosicki 18'
3:0 - Kamil Grosicki 38'
4:0 - Krzysztof Piątek 53'
4:1 - Ilmari Niskanen 68'
5:1 - Arkadiusz Milik 87'
Reprezentacyjny tydzień zaczął się od towarzyskiego sprawdzianu z Finlandią. Biało-Czerwoni zwyciężyli efektownie (5:1). Selekcjoner Jerzy Brzęczek dał szansę piłkarzom, którzy debiutowali w reprezentacji lub grali w niej mało. Od pierwszej minuty wystąpili między innymi Bartłomiej Drągowski, Sebastian Walukiewicz, Michał Karbownik, Jakub Moder oraz Karol Linetty.
Z przodu zagrali piłkarze z dużym reprezentacyjnym doświadczeniem, ale jednocześnie ze sporymi kłopotami w swoich klubach, czyli zawodnicy, którym ostatnio brakowało gry. Poza kadrą meczową był między innymi eksploatowany w Bayernie Monachium Robert Lewandowski. W roli kapitana i jak się później okazało wyborowego strzelca zastąpił go Kamil Grosicki. Skrzydłowy zawsze dużo dawał drużynie narodowej, ale takiej skuteczności - trzech bramek w jednej połowie, czy nawet jednym spotkaniu nigdy nie miał.
Oczywiście niżej notowani Finowie też nie grali w najsilniejszym zestawieniu. Gospodarze wspierani przez kilka tysięcy kibiców na stadionie w Gdańsku od pierwszych minut ruszyli do ataku. Wyraźną przewagę udokumentowali w 9. minucie, gdy Milik wyłożył piłkę do Grosickiego, a ten płaskim strzałem z 16. metra pokonał golkipera rywali. Oblężenie nadal trwało i w 18. minucie zaowocowało drugą bramką. Tym razem "Turbo Grosikowi" asystował Moder.
W kolejnych minutach Biało-Czerwoni nie grali już tak agresywnie. Nie atakowali rywali wysokim pressingiem. Nie wyprowadzali też tylu szybkich i niebezpiecznych ataków. W 38. minucie skorzystali jednak z okazji. Zmusili Finów do błędu i hat-tricka skompletował Grosicki.
Druga połowa należała do napastników. Na 4:0 uderzeniem z kilku metrów podwyższył Krzysztof Piątek. Wykończył ładną akcję Grosickiego i Damiana Kądziora. Wynik w końcówce spotkania ustalił Arkadiusz Milik po asyście Michała Karbownika. Pomiędzy tymi trafieniami honorowego gola zdobył dla Finlandii Ilmari Niskanen. Goście po zmianie stron grali zdecydowanie lepiej niż w pierwszej połowie. Wpływ na ich poprawę miały zmiany, ale również w tej części Finlandia okazała się słabsza, choć kilka razy zagroziła bramce strzeżonej przez Bartłomieja Drągowskiego.
Polska - Finlandia 5:1 (3:0)
1:0 - Kamil Grosicki 9’
2:0 - Kamil Grosicki 18'
3:0 - Kamil Grosicki 38'
4:0 - Krzysztof Piątek 53'
4:1 - Ilmari Niskanen 68'
5:1 - Arkadiusz Milik 87'
Materiał sponsorowany