Dyrektor Zespołu Szkół numer 2, wiceprzewodniczący Zachodniopomorskiego Sejmiku, a od czerwca również członek Zarządu Zachodniopomorskiego Okręgowego Związku Koszykówki. Z Marcinem Przepiórą rozmawiamy o sukcesach odnoszonych przez uczniów szkoły, szkoleniu młodzieży i nowym wyzwaniu, czyli pracy w zarządzie ZOZKosz.
Po czerwcowych wyborach dołączył pan do zarządu Zachodniopomorskiego Okręgowego Związku Koszykówki. Długo zastanawiał się pan nad propozycją, którą otrzymał od prezesa Krzysztofa Koziorowicza?
Marcin Przepióra: Myślę, że pan prezes Krzysztof Koziorowicz przemyślał to dość mocno. Dlatego, gdy rozmawialiśmy przed zjazdem wyborczym, to już miałem mniej więcej rzeczywiście podjętą w głowie decyzję. Myślę, że moja kandydatura była naturalną konsekwencją działania w ZOZKoszu pana Zbyszka Heringa. Zakres zadań, który otrzymałem od zarządu, to jest właśnie koszykówka szkolna, młodzieżowa i współpraca z samorządem. Jako radny wojewódzki, były radny Rady Miejskiej ułatwiał będę kontakt zarządowi z samorządowcami, panem Marszałkiem, Wojewodą, Prezydentami poszczególnych miast nawet przy organizacji różnych wydarzeń. Najważniejszym z tych wydarzeń będzie w przyszłym roku 80-lecie Zachodniopomorskiego Okręgowego Związku Koszykówki. Nie zastanawiałem się długo. Oczywiście odpowiedź mogła być tylko pozytywna.
Powiedział pan już, jakie ma zadania w zarządzie. Czy trudno to połączyć z innymi aktywnościami, bo jest pan też wiceprzewodniczącym Zachodniopomorskiego Sejmiku i dyrektorem Zespołu Szkół nr 2.
- Powiem szczerze, że żona ma oczywiście do mnie pretensje, bo z racji wieku powinienem już lądować, a tu ciągle nowe wyzwania. Myślę, że tak, jak pan prezes, jesteśmy prawie równolatkami, ludzie sportu mają dużo energii i myślę, że na razie mi jej wystarcza. Tak, jak pan redaktor powiedział, były to moje aktywności związane ze szkołą i z pracą samorządową. Wspomagam i jestem z wędkarzami. Klub Spójnia to też moja miłość. Kiedyś byłem zawodnikiem, trenerem, działaczem. Teraz również jako samorządowiec i wiceprzewodniczący Sejmiku jeżeli są prośby o jakieś wsparcie o pomoc przy objęciu patronatem marszałka, czy przewodniczącej Sejmiku zawsze jestem do dyspozycji. Wyniki szkoły są dobre. Wyniki mojej pracy samorządowej są dobre, więc po krótkim zastanowieniu podjąłem decyzję, bo uważam, że dam radę. Na razie nie wiem, jak pan prezes mnie będzie oceniał. Mamy dużo pomysłów i realizujemy je, bo to jest najważniejsze, żeby fajne pomysły próbować wcielać w życie, a nie tylko pogadać na zarządzie i iść do domu.
Zespół Szkół numer 2, którego od wielu lat jest pan dyrektorem, mocno angażuje się w sport. Na czym tak w praktyce to zaangażowanie polega i jakich dyscyplin dotyczy?
- Ja bym odwrócił pytanie, w jakich momentach nie jesteśmy zaangażowani. Tutaj stoi puchar, który otrzymaliśmy w Gryfinie na finale wojewódzkim biegów przełajowych. Wygraliśmy po raz kolejny sztafetowe biegi przełajowe. Jedziemy znowu na finał mistrzostw Polski. Mam nadzieję, że znowu je wygramy. Ten puchar jest za pierwsze miejsce w wojewódzkiej klasyfikacji szkół ponadpodstawowych w rozgrywkach sportowych Szkolnego Związku Sportowego. Jest to chyba wynik w historii bardzo rzadki, bo drugi raz z rzędu udało się nam ten puchar zdobyć i to jest wynik bardzo dobry. Startujemy właściwie we wszystkim. Tutaj podziękowania dla pani starosty, która przychylnym okiem patrzy na nas, że ciągle potrzebujemy finansowania wyjazdów. Wyjeżdżamy do Tarnowa albo do Gorlic na finały, albo do Bydgoszczy na biegi, albo na ligę lekkoatletyczną. Teraz jeden z nauczycieli WF jeszcze wymyślił, że będziemy startować w badmintona. Tenis stołowy Magda Pawłasek. Koszykówka, siatkówka dziewcząt. W tych dwóch ostatnich dyscyplinach otworzyliśmy klasy III liceum ogólnokształcącego o profilu sportowym. Mamy również jedną klasę we współpracy z Błękitnymi. Jest to oczywiście piłka nożna. Działamy, jeździmy, wygrywamy. Myślę, że jest się czym pochwalić i jako dumny dyrektor zawsze chodzę z podniesioną głową. Gratuluję nauczycielom i uczniom.
Obecnie w hali ZS 2 odbywa się turniej Centralnej Ligi Juniorów. Dlaczego właśnie tutaj drużyna prowadzona przez trenera Tomasza Szymczaka rozgrywa swoje mecze? Czy koszykarze są uczniami szkoły?
- Tak, wszyscy koszykarze, którzy tutaj grają, są uczniami naszej szkoły. Turniej Centralnej Ligi Juniorów też jest jakimś wykładnikiem tego, że w naszej szkole sport jest bardzo ważny. Nie jest łatwo, bo przez trzy dni tych meczów będzie sporo. Ciężko jest spełniać wymogi Polskiego Związku Koszykówki. Nawet rozwieszenie banerów, a ostatnio komisarzowi nie spodobał się kształt końcówki mopa. Takie są może przepisy albo oczekiwania osoby, która za to odpowiada. Myślę, że sala jest fajna. Mamy dobre oświetlenie. Fotoreporterzy chwalą, że nawet lepsze niż w hali OSiR-u. Dlatego cieszę się. Jest ciężko, ale podejmujemy ten trud. To jest dodatkowy łącznik uczniów, zawodników ze szkołą. Nie tylko uczą się tutaj, ale trenują i sporo meczów grają ligowych, czy takich właśnie, jak odbywający się w ten weekend turniej Centralnej Ligi Juniorów.
ZS 2 jest również w nazwie zespołu. To docenienie zaangażowania szkoły w rozwój tych chłopaków?
- Wynegocjowaliśmy to. Klub zapewnia piłki. My zatrudniamy trenerów. Trenerzy tych roczników od klasy pierwszej do czwartej są pracownikami Zespołu Szkół numer 2 opłacanymi z naszego budżetu. Też jest to jakaś pomoc finansowa dla klubu, bo ci trenerzy są nauczycielami Zespołu Szkół numer 2. Cieszymy się, bo jest lepszy kontakt. Myślę, że i wyniki nauczania też będą lepsze. Zawodnikom jest ciężko, ponieważ mamy trzech chłopców trenujących przy pierwszym zespole i niestety trener pierwszej drużyny ustalił treningi na godziny przedpołudniowe i to powoduje kłopot, bo uczniowie opuszczają dużo lekcji. Staramy się jednak robić zajęcia dodatkowe. Mamy zajęcia uzupełniające także ci, którzy chcą, nadrabiają zaległości.
Czy pana zdaniem powrót drugiej drużyny PGE Spójni na drugoligowe parkiety i właśnie taki model zespołu złożonego z samych młodych wychowanków to dobry pomysł dla rozwoju tych chłopaków?
- Myślałem z taką nadzieją, jak już niestety pierwsza drużyna spadła do pierwszej ligi, że ci chłopcy Bryła, Hensler, czy Wojdak będą mieć więcej szans pokazania się chociaż przez kilka minut. Niestety walka jest trudna. Pierwsza liga jest bardzo mocna. Walka o powrót do Orlen Basket Ligi będzie bardzo ciężka, dlatego z drugiej strony nie dziwię się trenerowi, że stawia na zawodników bardziej doświadczonych, silniejszych fizycznie. Mam nadzieję, że w tej drugiej lidze w końcu nam się uda coś wygrać i, że młodzi chłopcy będą tam mieli rzeczywiście poligon do ogrania, zdobywania tężyzny fizycznej i walki. Drużyny, które przyjeżdżają nawet z drugiej ligi, są po prostu mocne fizycznie. My mamy z tym trochę jeszcze kłopotu, ale mam nadzieję, że chłopcy wykorzystają swoją szansę. Pomysł drugiej ligi uważam za strzał w "dziesiątkę".
Nie pytam, czy zaskoczył, ale jak bardzo zaskoczył pana spadek PGE Spójni Stargard z Orlen Basket Ligi?
- Powiem szczerze, że po sukcesie, który wywalczył pan Krzysztof Koziorowicz, czyli awansie i zdobyciu sponsora tytularnego PGE myślałem, że będziemy ładnych kilka lat spokoju. Szanse na utrzymanie były bardzo duże i do końca właściwie nie wiedzieliśmy, czy ten spadek nastąpi, dlatego jednak dużym negatywnym zaskoczeniem było, że spadliśmy. Jestem optymistą po tych rocznikach, które trenują chyba już od klasy pierwszej w szkołach podstawowych. Tutaj miasto o to bardzo mocno dba. My, jako szkoła powiatowa, czyli III Liceum Ogólnokształcące w Zespole Szkół numer 2 przejmujemy chłopców i dalej ich szkolimy jako grupa w klasach sportowych. Myślę, że to przyniesie efekty. Mamy trenerów wyśmienitych. Zawodnicy przychodzą z Kielc, Kołobrzegu, Koszalina, Słupska. Zainteresowanie i docenienie zawodników z zewnątrz przez to, że przychodzą do, nas świadczy o tym, że szkolenie u nas jest bardzo dobre. Przejście później z wieku juniora do seniora jest bardzo trudne. Wszyscy o tym wiemy, bo kluby profesjonalne stawiają jednak na doświadczenie, siłę i skuteczność zawodników bardziej ogranych. Wierzę w młodzież, jako nauczyciel, były trener, że chłopcy sobie poradzą.
Czy pana zdaniem trudno będzie PGE Spójni Stargard już po obecnym sezonie wrócić do Orlen Basket Ligi? Jakie są na to szanse?
- Trochę te kontuzje nas wybiły z rytmu. O zgranie będzie ciężko, bo trzeba będzie to przesunąć w czasie, ale myślę, że jest szansa i taką nadzieją, jako kibic żyję zawsze do końca.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Sport
- Marcin Przepióra: w naszej szkole sport jest bardzo ważny. Działamy, jeździmy, wygrywamy






