Dzisiaj jest: 22.11.2024, imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka

PGE Spójnia - King: Obrona to nie wszystko

Dodano: 4 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

Była walka i przez większość meczu bardzo dobra defensywa.

PGE Spójnia - King: Obrona to nie wszystko
PGE Spójnia Stargard jednak przegrała z Kingiem Szczecin.

Ostatni sparing przed startem Energa Basket Ligi nie będzie powodem do optymizmu przed nowym sezonem. Gra PGE Spójni wyglądała słabiej niż tydzień wcześniej. Na szczęście inne sparingi pokazują, że większość drużyn wygląda podobnie. Pytanie, czy trenerzy trafią z formą na start sezonu, czy rozpoczną go niejako z marszu poświęcając pierwsze kolejki żeby przygotować koszykarzy w dłuższej perspektywie.

Przed meczem odbyła się prezentacja PGE Spójni Stargard, a kibice przez całe spotkanie zadbali o gorącą atmosferę. Derbowej walki też koszykarzom nie można odmówić. Gospodarze już w pierwszej kwarcie odrobili małe straty. W drugiej odsłonie lepiej finiszował King. Po serii siedmiu punktów Wilki prowadziły 37:31, a kluczowymi postaciami podobnie, jak w całym meczu byli Cleveland Melvin i debiutujący Kasey Hil.

Biało-Bordowi dzięki świetnej defensywie wygrali trzecią kwartę 21:10. W ten sposób wypracowali nieznaczną przewagę. Jeszcze w czwartej kwarcie było 59:53. Od tego momentu jedyną skuteczną akcję wykonał Mateusz Kostrzewski. Również King się męczył, ale zdobył 13 punktów i po udanym finiszu wygrał 66:61. Dla gości było to drugie sparingowe zwycięstwo z rzędu. PGE Spójnia zakończy okres przygotowawczy bez wygranej.

Obie drużyny miały olbrzymie problemy ze skutecznością. PGE Spójnia trafiła 5/20 prób z dystansu. King miał w tym elemencie 3/18, dlatego w drugiej połowie stargardzianie starali się nie dopuszczać rywali pod kosz. Częściowo to im się udało, ale nie do końca. Goście w rzutach za dwa punkty mieli wysoką skuteczność - 12/20 do przerwy i 11/17 po zmianie stron. Spudłowali za to 11 z 22 rzutów wolnych.

PGE Spójnia przystąpiła do meczu w pełnym składzie, a King grał bez Pawła Kikowskiego i Thomasa Davisa. Stargardzianie w praktyce musieli sobie radzić jednak bez swojego lidera. Ricky Tarrant na parkiecie spędził niespełna osiem minut. Zdobył dwa punkty, miał trzy asysty i dwie straty. W drugiej połowie całkowicie zniknął - nawet z ławki rezerwowych. Już w czwartek jednak zacznie się poważne granie i wszystkie zagadki zostaną rozwiązane.

Bardzo dobre zawody rozegrał Mateusz Kostrzewski - 17 punktów i sześć zbiórek. Trafił 7/8 prób za dwa punkty. Podobnie, jak w poprzednim sezonie grę musiał ciągnąć Tomasz Śnieg - 33,5 minuty, dziewięć punktów i cztery asysty. Filip Matczak rozdał siedem asyst, a Baylee Stile miał dziewięć punktów i osiem zbiórek. Statystyki niezłe, ale Amerykanin podobnie, jak Omari Gudul był bardzo nieskuteczny. Obaj opuścili boisko za pięć przewinień.

Dobry moment miał w pierwszej połowie Wayne Blackshear. Trafił kilka razy z dystansu, ale w przekroju całego meczu jemu również brakowało skuteczności. W PGE Spójni zadebiutował Filip Siewruk, ale dostał tylko cztery minuty i praktycznie nie miał szansy żeby się wykazać. Trudno, zatem pokusić się o ocenę 18-latka.

PGE Spójnia Stargard - King Szczecin 61:66 (17:16, 14:21, 21:10, 9:19)

PGE Spójnia: Mateusz Kostrzewski 17, Wayne Blackshear 11, Baylee Steele 9, Tomasz Śnieg 9, Kacper Młynarski 7, Omari Gudul 4, Filip Matczak 2, Ricky Tarrant 2, Filip Siewruk 0, Szymon Walczak 0.

King: Cleveland Melvin 17, Kasey Hill 13, Mateusz Bartosz 10, Adam Łapeta 9, Jakub Schenk 7, Dominik Wilczek 4, Mateusz Zębski 4, Jakub Kobel 2, Mateusz Moroń 0, Konrad Rosiński 0.

 
Materiał sponsorowany
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja