Błękitni Stargard pokazali się z bardzo dobrej strony. Po ofensywnej pierwszej połowie zremisowali z GKS-em Katowice 2:2. - Czekaliśmy na to spotkanie z pewnymi obawami. GKS to jeden z głównych faworytów do awansu. Wiedzieliśmy, że ma bardzo dobrych zawodników. Chcieliśmy tutaj się dobrze zaprezentować - zaznaczył trener Adam Topolski.
Dobra gra dała też punkt. Oczywiście była nawet szansa na zwycięstwo, ale w kilku wcześniejszych wyjazdach ostatnie słowo należało do rywali i Błękitni wracali z niczym. - Na pewno myśleliśmy o tym żeby jakiś punkcik zdobyć. Jak mecz pokazał strzeliliśmy szybko bramkę. Drugą bramkę po bardzo fajnym uderzeniu. Na co dzień się takich bramek nie spotyka, bo to były piękne akcje - powiedział trener Błękitnych Stargard.
Dwa razy nie udało się utrzymać prowadzenia, a rywale pokazali swoją ofensywną moc. Błękitni do końca jednak byli groźni i przy odrobinie szczęścia mogli zgarnąć komplet punktów. - Trzeba powiedzieć, że GKS zaprezentował się, jako zespół bardzo dobrze grający piłką. Mieliśmy bardzo dużo trudności. Wybroniliśmy ten wynik (2:2). Wychodziliśmy też z kontrą. Była akcja na trzecią bramkę. Szkoda, że nie udało nam się, ale myślę, że wynik jest jak najbardziej sprawiedliwy. Szanujemy ten punkt. Mój zespół wywiązał się z zadania, a GKS pokazał bardzo dobrą grę - podsumował Adam Topolski.
Mecz skomentował też szkoleniowiec gospodarzy. - Mam nadzieję, że Błękitni byli ostatnią drużyną, która strzeliła nam dwie bramki. Nawet statystyki pokazują, że zespół, który dwa razy przegrywa bardzo rzadko jest wygranym po meczu. Sami sobie sprezentowaliśmy ten los, że musieliśmy gonić. Przeciwnik ustawił się na kontrę grając swobodnie w ataku. Są w tej materii bardzo groźni. Mamy ogromny materiał do analizy - powiedział Rafał Górak.
- Cieszą słowa trenera i wydaje mi się, że momentami rzeczywiście gramy tak, jak należy natomiast ilość indywidualnych błędów, które popełniliśmy jest zatrważająca. Na pewno nie jeden z zawodników po uszach dostanie. Błękitni bardzo groźnie kontratakowali w drugiej połowie. Mogło się to różnie skończyć. My byliśmy w ataku słabsi niż w pierwszej połowie, gdy mieliśmy więcej czystych sytuacji. Nie będę użalał się nad tym remisem. Byłbym bardzo ostrożny w kwestii faworyzowania GKS-u. Młoda szatnia, gdzie nie ma żadnego 30-latka niekiedy może się zagotować. Masa trudnej pracy przed nami. Co nam to da zobaczymy w maju - dodał szkoleniowiec GKS-u Katowice.
Dobra gra dała też punkt. Oczywiście była nawet szansa na zwycięstwo, ale w kilku wcześniejszych wyjazdach ostatnie słowo należało do rywali i Błękitni wracali z niczym. - Na pewno myśleliśmy o tym żeby jakiś punkcik zdobyć. Jak mecz pokazał strzeliliśmy szybko bramkę. Drugą bramkę po bardzo fajnym uderzeniu. Na co dzień się takich bramek nie spotyka, bo to były piękne akcje - powiedział trener Błękitnych Stargard.
Dwa razy nie udało się utrzymać prowadzenia, a rywale pokazali swoją ofensywną moc. Błękitni do końca jednak byli groźni i przy odrobinie szczęścia mogli zgarnąć komplet punktów. - Trzeba powiedzieć, że GKS zaprezentował się, jako zespół bardzo dobrze grający piłką. Mieliśmy bardzo dużo trudności. Wybroniliśmy ten wynik (2:2). Wychodziliśmy też z kontrą. Była akcja na trzecią bramkę. Szkoda, że nie udało nam się, ale myślę, że wynik jest jak najbardziej sprawiedliwy. Szanujemy ten punkt. Mój zespół wywiązał się z zadania, a GKS pokazał bardzo dobrą grę - podsumował Adam Topolski.
Mecz skomentował też szkoleniowiec gospodarzy. - Mam nadzieję, że Błękitni byli ostatnią drużyną, która strzeliła nam dwie bramki. Nawet statystyki pokazują, że zespół, który dwa razy przegrywa bardzo rzadko jest wygranym po meczu. Sami sobie sprezentowaliśmy ten los, że musieliśmy gonić. Przeciwnik ustawił się na kontrę grając swobodnie w ataku. Są w tej materii bardzo groźni. Mamy ogromny materiał do analizy - powiedział Rafał Górak.
- Cieszą słowa trenera i wydaje mi się, że momentami rzeczywiście gramy tak, jak należy natomiast ilość indywidualnych błędów, które popełniliśmy jest zatrważająca. Na pewno nie jeden z zawodników po uszach dostanie. Błękitni bardzo groźnie kontratakowali w drugiej połowie. Mogło się to różnie skończyć. My byliśmy w ataku słabsi niż w pierwszej połowie, gdy mieliśmy więcej czystych sytuacji. Nie będę użalał się nad tym remisem. Byłbym bardzo ostrożny w kwestii faworyzowania GKS-u. Młoda szatnia, gdzie nie ma żadnego 30-latka niekiedy może się zagotować. Masa trudnej pracy przed nami. Co nam to da zobaczymy w maju - dodał szkoleniowiec GKS-u Katowice.
Materiał sponsorowany