Jak na wstępie powiedziała reżyserka tego wyjątkowego spektaklu muzycznego Celina Sadowska-Gładysz, są dwa powody dlaczego na scenariusz tego wydarzenia wybrała właśnie tanga. Pierwszy z nich, to dziesięciolecie obecności tanga na Liście Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. A drugi, nie mniej doniosły, to 40-ta rocznica śmierci Jerzego Petersburskiego, kompozytora najbardziej znanego polskiego tanga „Tango milonga”.
Zespół Art Cafe wielokrotnie już dał się poznać stargardzianom w swoich autorskich programach inspirowanych różnymi gatunkami muzycznymi i muzyką innych krajów. Nic więc dziwnego, że z dwóch planowanych przedstawień zrobiły się trzy, a i tak na dwa tygodnie wcześniej na plakacie pojawił się złowieszczy dopisek „Bilety wyprzedane!”.
Każdy ma swoje ulubione tanga, w Art Cafe wybrzmiały te najbardziej rozpoznawalne, bardzo stare i zupełnie nowe, dobrze znane i słyszane po raz pierwszy, polskie i światowe. Przywołane już „Tango milonga”, najczęściej wykonywane na świecie „La cumparsita”, czy znane z filmu „Lista Schindlera” tango „Por una cabeza”. Nucone przez publiczność „Czy te oczy mogą kłamać”, „Już nigdy” i „W Polskę idziemy”. A program rozpoczęło tango z opery Astora Piazzoli „Maria z Buenos Aires” o tym samym, co opera tytule.
Artyści sceny Art Cafe: Katarzyna Sobierajska-Viol, Piotr Dolata, Piotr Świrepo, Krzysztof Kopacki, Krzysztof Gładysz oraz autorka scenariusza i reżyserka przedstawienia Celina Sadowska-Gładysz snuli opowieści o tęsknocie, miłości, słodkich i niezapomnianych chwilach, marzeniach. Tkliwe i rzewne teksty podkreślały przebrania lub „niedoubrania” artystów, i towarzyszące wszystkim programom przygotowywanym przez Art Cafe przymrużenie oka.
Z takim właśnie przymrużeniem oka na scenie pojawiła się podwórkowa kapela, a „Tango zalotne Przeleć mnie” w tym wykonaniu było jeszcze bardziej przewrotne niż znaliśmy je dotychczas.
W piwnicy na Mieszka I zagościły też wyjątkowe gwiazdy:
Antonio Banderas, który zanim zaśpiewał dla zgromadzonej publiczności, w krótkiej rozmowie z Krzysztofem Gładyszem rozpływał się nad urodą polskich kobiet i polskiej architektury,
Krzysztof Cugowski wprost z turnee, który zaśpiewał znajomo brzmiący i z całą pewnością posiadający potencjał utwór „Do ping ponga trzeba dwojga”.
W szlagierze z 1934 roku napisanym przez Mariana Hemara z muzyką Mariana Hemara i Pawła Asłanowicza męski kwartet Art Cafe zapewniał:
„Kochać nie warto, lubić nie warto,
Znaleźć nie warto i zgubić nie warto.
Przysiąc nie warto, wierzyć nie warto,
Chodzić nie warto i leżeć nie warto.
Pieścić nie warto, łowić nie warto,
Stracić nie warto, zarobić nie warto.”
A my dodajemy, że warto odwiedzać gościnne progi Piwnicy „Art Cafe”, a kolejna wyjątkowa okazja do tego nadarza się już 5 grudnia. Do Stargardu przyjedzie na jeden koncert Robert Kasprzycki, bilety już do nabycia w Art Cafe.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Kultura i rozrywka
- "Nie żałuj niczego?